Reklama

Niektórzy migranci po powrocie do kraju pochodzenia chcą od razu wracać z powrotem – tak jak stoją

07/12/2021 15:41

Kryzysu migracyjnego nie widać i kiedy przejrzy się arabskie kanały i grupy w internecie, wnioski nie nasuwają się optymistyczne. Część migrantów, która już wróciła do kraju swojego pochodzenia, chce natychmiast wracać z powrotem i podjąć kolejne próby przedostania się do Niemiec lub innych krajów zachodnich Unii Europejskiej.

Bez żadnego problemu w sieci na profilach i kanałach arabskich można znaleźć ogłoszenia o wycieczkach do Mińska. Bo mimo, że znacząco ograniczona została możliwość dostania się na Białoruś, wciąż kolejne osoby informują o tym, że kupiły bilety. Na dodatek część z nich zdaje sobie sprawę z tego, że podróż jest niebezpieczna, że można zginąć i żywo komentowane są informacje na temat śmierci poszczególnych migrantów. Niestety, takie relacje nie powstrzymują migrantów przed podjęciem decyzji o podróży do Europy.

Z informacji zamieszczanych w internecie można zrozumieć tyle, że migranci chcą dostać się na Białoruś, a jeśli się to nie uda, to do Rosji i stamtąd na Białoruś. Informacji i wskazówek udzielają im głównie ci, którzy są już w Niemczech i mieszkają tam od dawna. To ludzie, którzy mają dokumenty pobytowe, albo uregulowaną sytuację, która pozwala im mieszkać na terytorium Niemiec. Jednocześnie najczęściej ci migranci używają wielu obraźliwych słów w stosunku do Polaków i polskich służb. Nierzadko Polacy nazywani są faszystami, psami oraz określani jeszcze innymi epitetami. Jednak to, na co należy zwrócić przede wszystkim uwagę, to możliwość skierowania się migrantów na terytorium Rosji, a następnie znów na Białoruś, z której będą usiłowali przedostać się do Polski lub na Litwę. Łotwa praktycznie w kierunku migracyjnym ostatnio się nie pojawia. Taki scenariusz przedstawiał niedawno rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych.

- Reżim Łukaszenki wciąż poszukuje nowych kierunków, żeby sprowadzać cudzoziemców na Białoruś. Mamy sygnały, że w najbliższym czasie może ulec intensyfikacji wykorzystanie trasy między Moskwą a Mińskiem do celów zasilenia tego kryzysu organizowanego przez służby białoruskie – podkreślił rzecznik Ministra Koordynatora Służb Specjalnych Stanisław Żaryn. – Wiemy, że reżim Łukaszenki poszukuje innych kierunków tak, by te, które są w tej chwili przyblokowane czy zablokowane, uzupełnić lub ominąć – dodał.

I w tej sprawie sytuacja jest o tyle niepokojąca, że część migrantów, którzy wrócili już do kraju swojego pochodzenia, zaraz po przylocie z Mińska przekazali, że chcą wrócić z powrotem. Są w stanie nawet wybrać się tak jak stoją, że nie widzą możliwości życia we własnym kraju. Wolą koczować w lasach, bez prądu, wody i jedzenia niż mieszkać we własnych czystych domach.

Lepiej umrzeć na drodze niż żyć pod ręką sprzedawczyków, panów i złodziei” – pisze użytkownik Facebooka Eng Alla.

Dla Polaków tym razem zrobimy tunele i pojedziemy do waszego kraju, tej złej Polski” – napisał Azwar Tahsin.

Ja też wrócę, jak mnie odeślecie do Kurdystanu sto razy, choćby na mrozie, to wrócę do Kurdów na granicy” – napisał Hawjang Rasul.

To jest mężczyzna, o mój Boże, kocham tego człowieka, niech żyje odważny mężczyzna, mam nadzieję, że następnym razem znajdziesz lepszą drogę” – tak napisał Ribaz Qadr w komentarzu do słów mężczyzny, który zaledwie kilka dni temu wrócił do Iraku i jeszcze na lotnisku powiedział arabskim mediom, że jest gotów wsiąść z powrotem do samolotu i wrócić skąd go zabrano, nawet w tym samym ubraniu.

Niestety, takie wypowiedzi są publikowane i rozprzestrzeniane nie tylko w mediach społecznościowych, ale także w tradycyjnych mediach. Raczej niewiele osób skrytykowało pomysł migranta o powrocie na Białoruś. Większość komentarzy w sieci popierało mężczyznę, który od razu chciał wracać na granicę polsko – białoruską. Mając na względzie takie podejście do sprawy, kryzys na naszej wschodniej granicy trwać może jeszcze długo. Tym bardziej widać zatem potrzebę budowy solidnego ogrodzenia. Migranci z krajów arabskich są w stanie nawet poświęcić życie swoje lub bliskich, aby tylko wyjechać do państw europejskich.

W sieci nie brakuje też komentarzy mówiących wprost, że wojna z islamem trwa, nie jest zakończona i ostatecznie musi zostać wygrana. Europa ma być podbita i całe społeczeństwa mają zostać podporządkowane islamowi. Wystarczy przejrzeć na Facebooku profile arabskich dziennikarzy, poszczególnych mediów, a nawet organizacji zajmujących się pomocą dla uchodźców i skorzystać z dostępnego słownika, aby zdać sobie sprawę, jak wiele osób szuka lepszego, wygodniejszego życia, jest w stanie znosić koszmarne udręki dla osiągnięcia celu. Z tym, że dla jednych celem jest przedostanie się do bogatego świata zachodu, a dla innych jego zniszczenie i podporządkowanie islamowi.

O takich nastrojach z pewnością wie reżim Aleksandra Łukaszenki. Mimo, że z lotniska w Mińsku w miniony poniedziałek wyleciał samolot, na pokładzie którego znajdowało się m.in. 118 osób sprowadzonych przez białoruskie służby w ramach szlaku destabilizującego Polskę, Litwę i Łotwę, a kolejny lot został zorganizowany dzień później, na Białoruś mogą docierać nowi migranci. Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn już kilka dni temu mówił, że organizowane przez Mińsk loty ewakuacyjne nie mogą być interpretowane jako dowód na wycofanie się reżimu Łukaszenki z planu destabilizacji Polski. Klientów chętnych do przedostania się do Polski, na Litwę czy Łotwę, a stamtąd do Niemiec, sądząc po komentarzach zamieszczanych na profilach arabskich, raczej mu nie zabraknie.

- Sytuacja wciąż pozostaje napięta. Służby białoruskie wciąż są zainteresowane organizowaniem ataków na naszą linię graniczną. Spodziewamy się dalszej agresji i również gry na zmęczenie naszych ludzi służących na granicy. Nie możemy i nie zamierzamy zmniejszyć czujności na naszej granicy – powiedział Stanisław Żaryn.

Biorąc to wszystko pod uwagę, dziś trudno przewidzieć jak sytuacja się rozwinie, ale można z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że kryzys migracyjny szybko się nie skończy. I dlatego przed polskimi służbami mundurowymi raczej jest wiele miesięcy intensywnej służby w ochronie granicy państwa, bo pomysłów na zniechęcenie dużej grupy migrantów, do nawet tak niebezpiecznych podróży, nie ma i wydaje się, że przy ich determinacji, nie będzie.

(Bernard Tymiński/ Foto: podlaska.policja.gov.pl)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do