Polska zapewnia uchodźcom odpowiednie warunki pobytu i stosowną opiekę lekarską. Jednak udzielana pomoc nie służy jeszcze wystarczająco integracji uchodźców ze społeczeństwem, ani nie sprzyja podjęciu przez nich samodzielnego życia po zakończeniu okresu przejściowego. Takie wnioski pojawiły się w raporcie Najwyższej Izby Kontroli odnośnie przygotowań naszego kraju do przyjęcia kilku tysięcy ludzi.
Najwyższa Izba Kontroli wskazuje, że na razie większość uchodźców traktuje Polskę jedynie jako kraj tranzytowy na drodze do Europy Zachodniej. Ale jednocześnie w kontekście złych prognoz demograficznych, uchodźcy będą odgrywać zapewne coraz większą rolę w rozwoju Polski – zauważa NIK.
Według Długookresowej Strategii Rozwoju Kraju do roku 2030 polityka imigracyjna, obok aktywnej polityki prorodzinnej, ma stanowić czynnik uzupełniający na polskim rynku pracy. Jednak NIK zauważa również, że system pomocy uchodźcom zapewnia im byt, ale nie służy wystarczająco ich integracji ze społeczeństwem ani nie sprzyja podjęciu samodzielnego życia w Polsce. Celem integracji bowiem powinno być doprowadzenie do możliwości samodzielnego funkcjonowania cudzoziemca w kraju przyjmującym (w tym przede wszystkim na rynku pracy), a co za tym idzie uniezależnienie od świadczeń pomocy społecznej.
Tymczasem, jak pokazują wyniki kontroli NIK, osoby które w Polsce uzyskały status uchodźcy w znacznej części nie znają języka polskiego, mają problemy z samodzielnym zapewnieniem sobie odpowiednich warunków mieszkaniowych oraz znalezieniem stałego zatrudnienia.
- Przede wszystkim należy poprawić system nauki języka polskiego, bo pamiętajmy, że bariera językowa najbardziej utrudnia uchodźcom odnalezienie się w nowym społeczeństwie. Na kursy językowe nie przeznaczono żadnych funduszy z budżetu państwa, a lekcje były zbyt mało intensywne. Zaledwie kilka godzin lekcyjnych tygodniowo. W tych zajęciach brała udział tylko 1/3 uchodźców – mówi Dominika Tarczyńska, rzecznik prasowa NIK.
Próbowaliśmy się dowiedzieć o losy uchodźców przebywających w Białymstoku. Jak postępuje obecnie ich proces integracji, ilu z nich znalazło zatrudnienie, ilu usamodzielniło się. Pamiętajmy, że do naszego miasta napływa głównie ludność z Czeczenii i tu prosi o azyl oraz właśnie udzielenie statusu uchodźcy. Wnioski w tej sprawie rozpatruje urząd wojewódzki w Białymstoku, który dość dokładnie, a niekiedy wręcz bardzo skrupulatnie, sprawdza autentyczność dokumentów i historii przybyszów. Proces ten może trwać nawet i kilka miesięcy w przypadku niejasności lub skomplikowanej materii dowodowej.
Takimi przybyszami opiekuje się początkowo Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Białymstoku. Pracownicy socjalni przeprowadzają wywiady środowiskowe oraz sprawdzają czy dana rodzina lub pojedyncze osoby funkcjonują prawidłowo w środowisku. Niemniej jednak MOPR w Białymstoku przez ponad miesiąc nie znalazł czasu na udzielenie informacji, o które prosiliśmy jeszcze 14 października. Być może dlatego, że nie ma już żadnej wiedzy o uchodźcach, którzy Białystok zwyczajnie opuścili i udali się gdzieś do innego kraju Unii Europejskiej. Zaledwie dwa dni temu otrzymaliśmy krótką informację.
- W ostatnich pięciu latach dwie osoby ze statusem uchodźcy uzyskały zatrudnienie i nadal zamieszkują na terenie Miasta Białegostoku - poinformowała Beata Kalisty, starszy specjalista Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Białymstoku.
- Losy uchodźców po zakończeniu programu nie są monitorowane. Dlatego też ocena integracji uchodźców ze społeczeństwem jest niemożliwa. Ze skontrolowanych przez NIK 80 planów, aż 20 zostało przerwanych przez samych uchodźców. Zatrudnienie znalazło tylko 15 procent – wyjaśnia Dominika Tarczyńska, rzecznik prasowa NIK.
O to, jak ta sytuacja wygląda obecnie w Białymstoku będziemy jednak dopytywać Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Białymstoku. Taka wymijająca odpowiedź nie licuje z pytaniem, jakie skierowaliśmy. I do tematu wkrótce wrócimy. Dowiemy się także czy władze Białegostoku udzielały deklaracji polskiemu rządowi odnośnie przyjęcia imigrantów do naszego miasta.
Komentarze opinie