
Podlascy przedsiębiorcy z coraz większą determinacją podnoszą kwestię otwarcia przejścia granicznego z Białorusią w województwie podlaskim. Obecnie ruch graniczny z tym krajem w województwie podlaskim jest możliwy tylko przez przejścia graniczne położone na terenie województwa lubelskiego oraz przez kraje bałtyckie (Litwa, Łotwa), co odbija się na coraz mniejszych obrotach handlowych. O ile przed 2021 rokiem w Białymstoku i przygranicznych miejscowościach pojawiało się wielu obywateli Białorusi, którzy robili duże zakupy u lokalnych kupców i przedsiębiorców to obecnie ruch praktycznie zamarł.
- Między tym co było przed 2021 a tym co mamy dzisiaj przed prawdziwa przepaść. Obecnie mamy może 10-15 procent klientów z Białorusi. Są to głównie ci, którzy od wielu lat u nas kupowali. Ruch zmalał wielokrotnie, wiele interesów się zwinęło, bo polscy klienci wolą kupować w galeriach. Mają drożej, ale wygodniej. Teraz to głównie wegetacja - mówi pani Wanda, właściciela jednego ze straganów na bazarze przy Kawaleryjskiej.
Liczba klientów z Białorusi zmniejszała się stopniowo od czasu wstąpienia Polski do Unii Europejskiej. Największy spadek gości zza wschodniej granicy nastąpił po tym, kiedy Mińsk zaczął prześladować polskie społeczności na Białorusi. Kolejne ograniczenia w ruchu przygranicznym pojawiały się, gdy reżim reżim Aleksandra Łukaszenki zaczął zamykać oponentów politycznych w więzieniach i fałszować wybory. Od 2021 roku - kiedy granicę polsko-białoruską zaczęli masowo przekraczać imigranci z białoruskimi i rosyjskimi wizami (głównie są to przybysze z Azji i Afryki), którym służby mundurowe naszych wschodnich sąsiadów nie tylko ułatwiały ale wręcz organizowały ten proceder - Polska zaczęła stopniowo wprowadzać utrudnienia na przejściach granicznych, aż ostatecznie zamknęła niemal wszystkie. W województwie podlaskim ruch graniczny został ostatecznie zamknięty, a jedyne dwa przejścia graniczne z tym krajem są na terenie województwa lubelskiego. Wszystko to zmniejszyło pogorszyło sytuację lokalnych kupców, ale dotknęło też producentów, którzy wcześniej produkowali dla klientów przyjeżdżających ze wschodu.
Sytuację pogorszyło dodatkowo wprowadzenie nowego pakietu sankcji UE wobec Białorusi. Nowe ograniczenia wprowadzone przez Unię w czerwcu i w lipcu bardzo dotkliwie uderzyły w lokalny biznes.
- Klienci detaliczni, którzy przyjeżdżają do Polski z Białorusi, ale nie handlarze którzy sprzedają towar dalej, kupują sporo rzeczy na rynku na Kawaleryjskiej. Dostają wtedy taki dokument tax free co pozwala im przy następnych zakupach odzyskać na granicy podatek VAT, który dokonany był teraz. Taki klient, który kupił towar dostaje dokument od sprzedającego i jedzie z tym na granicę. Tam dostaje pieczątkę, że ten produkt przejechał przez granicę białoruską. Przy następnej granicy przyjeżdża z tą podbitą pieczątką i to upoważnia go do odzyskania VAT-u od tego sprzedawcy, od którego kupił ten towar. Od 5 lipca pojawił się problem z klientami z Białorusi. Informowali oni naszych sprzedawców, że weszły nowe sankcje unijne , które im zabraniają przewozu jakiegokolwiek towaru przez granicę. Część z nich udała się na granicę Białorusi z Litwą i przejechała przez nią bez żadnych problemów. Pozostali wrócili do naszych kupców i zwrócili towary żądając zwrotu zapłat. Polskie prawo uniemożliwia odmówienia przyjęcia zwrotu towarów - opowiadał Grzegorz Kapica, reprezentujący Podlaskie Stowarzyszenie Przedsiębiorców w rozmowie z ddb24.pl (cały wywiad tutaj https://www.youtube.com/watch?v=-BZxkAUqdAg&t=217s
W imieniu kupców Kapica napisał do podlaskiego wojewody Jacka Brzozowskiego prosząc o wyjaśnienie. Otrzymał odpowiedź, z której wynikało, że wojewoda nie zajmuje się tą sprawą. Nie odniesiono się do różnej interpretacji stosowanych przez służby celne na granicy polsko-białoruskiej i polsko-litewskiej.
- Jeżeli klienci z Białorusi będą musieli jeździć do nas przez litewską granicę to większość zrezygnuje. Różnice w cenach między nami a Litwinami pochłoną koszty podróży. To jest niesprawiedliwe wobec nas- skarżyli się podlascy kupcy.
Kontrole graniczne i zawracanie klientów z towarami nabytymi w Polsce znacząco wydłużyło kolejki na dwóch czynnych przejściach polsko-białoruskich i dodatkowo zniechęciło Białorusinów do zakupów po polskiej stronie granicy. Sytuacja ciągle ulega zmianie, bo Litwini wprowadzili ostatnio ograniczenia dla poruszania się po terenie ich kraju samochodów z białoruską rejestracją. To z kolei mocno ograniczyło przejazd przed granicę litewsko-białoruską.
Kilka dni temu podlascy przedsiębiorcy spotkali się z przedstawicielami rządu z prośbą o otwarcie przejścia granicznego w Bobrownikach. Poruszony został także opisywany powyżej problem. W spotkaniu w Białymstoku uczestniczył minister MSWiA Tomasz Siemoniak, wiceminister Czesław Mroczek oraz wojewoda Jacek Brzozowski. Brał w nim też udział Krzysztof Truskolaski, szef podlaskich struktur Platformy Obywatelskiej, który był inicjatorem tego spotkania. Przedsiębiorcy wskazali, że nie interesują ich żadne rekompensaty - chcieliby tylko, aby - skoro województwo lubelskie ma otwarte przejście graniczne - taką samą możliwość mieli potencjalni klienci z Białorusi także na Podlasiu.
- Chciałem, aby zorganizować spotkanie z kupcami z ulicy Kawaleryjskiej dotyczące właśnie problemy z zatrzymywaniem towarów klientów detalicznych z Białorusi i prosiłem o to posła Krzysztofa Truskolaskiego. Odebrał telefon, miał oddzwonić i coś zorganizować, ale od tamtej pory - a było to prawie tydzień temu - jest cisza - mówił Kapica.
Sytuacja jest o tyle frapująca, że Kapica - kandydat do Sejmiku z list Konfederacji - podkreślał, że zależało mu na załatwieniu problemu kupców i dlatego sam nawiązał kontakt z politycznym rywalem. Nic dziwnego, że frustracja kupców i przedsiębiorców z Podlasia, którzy do tej pory dostarczyli towary dla klientów białoruskich rośnie. Jest tym większa, że - jak twierdzą - zmiany w przepisach wprowadzono z zaskoczenia i bez umieszczenia informacji o nich w sposób, który był stosowany wcześniej. Część z nich specjalnie zamawiała towar dla klientów z Białorusi i - po jego zwrocie - ma straty finansowe.
Do sprawy wrócimy.
(Przemysław Sarosiek/ DDB)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie