
Pierwsza fala epidemii w Polsce przebiegła dość gładko. Ludzie stosowali się do zaleceń, postępowali racjonalnie. Niemały w tym udział miał niemal całkowity lockdown gospodarki, co z kolei odbiło się na finansach. Premier Morawiecki mówi, że drugiego lockdownu nie zamierza wprowadzać w życie, ale prosi o odpowiedzialne zachowanie, bo to nieodpowiedzialne niweczy pracę tysięcy pracowników służby zdrowia.
Od kilku tygodni lekarze rodzinni mogą kierować pacjentów na testy laboratoryjne pod kątem zakażenia koronawirusem. Jeśli występują objawy takie jak gorączka, kaszel, duszności, utrata powonienia i smaku, telefonicznie otrzymuje się skierowanie na badanie z właściwym numerem. Wcześniej na takie badania mógł kierować tylko albo sanepid, albo szpital jednoimienny.
I bardzo szybko okazało się, że pacjenci kierowani tą drogą są pozytywnie diagnozowani w co trzecim, a teraz to nawet i w co drugim przypadku. W każdym razie dzięki takiemu schematowi działania lekarze rodzinni mogli być dostępni dla innych pacjentów, którzy zgłaszali się z innymi dolegliwościami. Bo gdyby przyjmowali pacjentów z podejrzeniem COVID-19, szybko ich gabinety byłyby zamknięte całkowicie. Część lekarzy zaraziłaby się od tych, którzy faktycznie chorują na COVID-19, a druga część musiałaby się udać na obowiązkową kwarantannę.
- Ilość pozytywnych wyników testów wykrywających zakażenia SARS-CoV-2 zlecanych przez lekarzy POZ- przekracza 60% – informowała zaledwie w minioną środę na swoim profilu na Facebooku Joanna Zabielska-Cieciuch, ekspert Porozumienia Zielonogórskiego.
To oznacza, że więcej niż co drugi pacjent kierowany na badania laboratoryjne pod kątem zakażenia COVID-19, jest zakażony. W tych przypadkach, gdy choroba przebiega łagodnie, to znaczy pacjent gorączkuje, kaszle i traci powonienie oraz smak, kierowany jest do izolacji domowej. Lekarz kierujący osobę na izolację w warunkach domowych, ma obowiązek przekazania informacji o tym systemem gabinet.gov.pl do powiatowej stacji sanitarno-epidemiologicznej. W przypadku osób pracujących powinny one otrzymać również zwolnienie lekarskie. Natomiast pacjenci z dusznościami, albo w tych przypadkach, gdy występuje już wyraźny problem z oddychaniem, trafiają do szpitali.
Lekarze ze wszystkich stron alarmują, żeby ograniczyć wychodzenie z domu. Poza tymi miejscami, gdzie musimy chodzić, lepiej nie wychodzić z domu wcale. Największym problemem z rozprzestrzenianiem się zakażeń są krótko mówiąc skupiska ludzkie. Wszędzie gdzie gromadzą się ludzie, zwłaszcza bez podstawowych zabezpieczeń, istnieje duże ryzyko zakażenia.
- Jeżeli mamy w tej chwili tysiące osób zakażonych – dzisiaj prawie 10 tys. – to oznacza, że co 500-tny człowiek zanim został zidentyfikowany zarażał. Oznacza to, że liczba osób zakażonych będzie pięła w górę – ocenił w minioną sobotę w rozmowie z PAP specjalista w dziedzinie mikrobiologii i wirusologii prof. Włodzimierz Gut i zwracał też uwagę na niedostosowywanie się społeczeństwa do zaleceń. – Nie było dyskotek, więc co robiono wieczorami w restauracjach? Urządzano potańcówki – dodał Gut.
Dodatkowym problemem są fake newsy oraz cała masa internetowych lub ulicznych „specjalistów”, którzy szerzą nieprawdziwe informacje. Jest tego naprawdę bardzo dużo, włącznie z podważaniem istnienia koronawirusa czy też choroby COVID-19. Po sieci krążą idiotyczne informacje o chipach podawanych ze szczepionkami, aby skanować organizmy ludzkie, albo namierzać takie osoby telefonicznie. Sytuacji nie poprawia również i to, że część osób nie chce stosować się do zaleceń, albo podważa wszystkie wprowadzone środki zapobiegające rozprzestrzenianiu się epidemii.
- Szanowni Państwo! Stop fake news! Oprócz walki z wirusem ponownie musimy zmagać się z zalewem fake newsów. Czasem wyjątkowo obrzydliwych – zwrócił się do wszystkich w miniony piątek premier Mateusz Morawiecki. – Przestańcie wprowadzać ludzi w błąd. Oświadczam, że wszystkie nasze działania zmierzają właśnie w kierunku tego, by umierało jak najmniej osób. Chcemy chronić Polaków przed wirusem i przed fałszywymi informacjami. Trzeba powiedzieć to głośno i wyraźnie – rozpowszechniając fake newsy, polityczne bądź innego rodzaju – pseudonaukowe, o rzekomych spiskach, nieskuteczności maseczek, grzybicach gardeł i setkach innych bzdur, szkodzicie sami sobie i dajecie więcej pracy tym, którzy właśnie heroicznie walczą o nasze zdrowie – lekarzom! – podkreślił Morawiecki.
On również prosił, aby w miarę możliwości pozostać w domach. Dodał też, że Polska nie zamierza wprowadzać drugiego całkowitego lockdownu, ale pójść przemyślaną, zdroworozsądkową drogą, która pozwala na pracę, na aktywności, choć w ograniczonym nieco zakresie. Inna sprawa, że wysiłki służby zdrowia mogą pójść na marne, jeśli ludzie nie będą stosować się do zaleceń. Trzeba mieć świadomość, że lekarze, pielęgniarki i personel pomocniczy od miesięcy pracuje w rygorze sanitarnym.
W województwie podlaskim są jeszcze wolne miejsca w szpitalach, ale jest ich coraz mniej. Do tego pojawia się jeszcze problem z kadrą medyczną. Część personelu musiała zostać wyłączona z powodu kwarantanny, albo jest zakażona. Od poniedziałku do szpitali zostaną skierowani lekarze rodzinni, co też jest problemem, bo ktoś będzie musiał zająć się pacjentami z innymi schorzeniami.
Sytuacja z pewnością nie jest łatwa dla nikogo. Ani dla personelu medycznego, ani dla pacjentów, ani nawet dla potencjalnych pacjentów. Najważniejsze jednak w tej chwili wydaje się przestrzeganie reżimu sanitarnego tam, gdzie jest to konieczne, zachowanie dystansu społecznego oraz higieny osobistej. Należy unikać skupisk ludzkich, a poza tym lekarze zalecają unikanie sytuacji stresowych, spożywanie zdrowych posiłków i nawadnianie organizmu.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: DDB)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie