Po ponad pięciu latach wraca pomysł utworzenia białostockiego funduszu filmowego. Jeśli wszystkie plany magistratu zaakceptują radni, przybędzie nam jeszcze jedna forma promocji Białegostoku.
Na wtorkowym posiedzeniu Komisji Kultury przedstawiana była strategia promocyjna Miasta Białegostoku na przyszły rok. Prezentacja dała nieco bliższy obraz pomysłu związanego z utworzeniem białostockiego funduszu filmowego. Jednak z ogólnej dyskusji można było odnieść wrażenie, że szczegóły jego funkcjonowania albo nie są ustalone, albo będą doprecyzowywane. To coś w tej sprawie jednak rusza z miejsca. Na pytania radnych odpowiedzi były dość ogólne, jak na projekt, który miałby zostać uruchomiony od przyszłego roku.
Wydaje się, że magistrat miał bardzo dużo czasu na przygotowanie w szczegółach działania białostockiego funduszu filmowego. Zapowiadał jego uruchomienie jeszcze w 2010 roku. Później termin przesunął się na 2011 rok, a później temat zwyczajnie zniknął z wszelkiej dyskusji.
- Ja nie mam z tym problemu, żeby powiedzieć kto pierwszy wpadł na pomysł utworzenia białostockiego funduszu filmowego. To było chyba w 2010 roku i z taką inicjatywą wyszedł, o ile dobrze pamiętam, ówczesny radny Krzysztof Bil Jaruzelski – mówił na posiedzeniu Komisji Kultury zastępca prezydenta Białegostoku – Rafał Rudnicki.
Czym jest białostocki fundusz filmowy? To coś w rodzaju konkursu, przez który finansowane byłyby produkcje filmowe, związane oczywiście z naszym miastem. Zresztą takie fundusze ma coraz więcej miast w Polsce i chwalą sobie promocję, która prowadzona jest właśnie w taki sposób. Filmowcy chętnie korzystają ze środków przeznaczonych na produkcje i sami zajmują się już później promocją własnego filmu lub zgłaszają go do różnych konkursów. W ten sposób przy stosunkowo niewielkim nakładzie finansowym można uzyskać bardzo ciekawy efekt promocyjny.
Białystok ma świetne podłoże do takich produkcji. Właśnie niebawem odbędzie się kolejna edycja Żubroffki, która mimo upływu lat ma się bardzo dobrze. Mamy sporo filmowców amatorów, ale i osoby, które potrafią zajmować się produkcją filmową profesjonalnie. My pytaliśmy jeszcze sierpniu tego roku w urzędzie miasta o białostocki fundusz filmowy, ale wówczas najwyraźniej decyzji w tej sprawie nie było.
- Miasto analizowało możliwości ustanowienia funduszu filmowego w Białymstoku, w oparciu o miejską instytucję kultury. Ostatecznie nie doszło do jego formalnego ustanowienia. Z uwagi na różne formuły działania funduszy filmowych funkcjonujące w kraju, w perspektywie najbliższych lat będziemy analizować uwarunkowania finansowe, organizacyjne i kadrowe, pod kątem możliwości powołania w Białymstoku, by wykorzystać efekt promocyjny i budowania pozytywnego wizerunku Miasta, jaki takie fundusze stwarzają – odpowiadała nam na początku września Kamila Busłowska z Biura Komunikacji Społecznej Urzędu Miejskiego.
Być może po nowym roku doczekamy się funduszu dla filmowców, dzięki któremu powstaną filmy promocyjne tańszym kosztem, niż te zamawiane w agencjach reklamowych. Na wtorkowej Komisji Kultury zapowiedziano już, że białostocki fundusz filmowy, jeśli zostanie uruchomiony od nowego roku, będzie realizowany przez biuro promocji urzędu miejskiego. Podobnie działa już taki w Lublinie. Teraz, po dopracowaniu szczegółów, jeszcze tylko radni miejscy będą musieli zatwierdzić takie wydatki w budżecie miasta na przyszły rok.
Komentarze opinie