Reklama

Okupanci zajęli Mariupol ale prawie kompletnie nie dbają o ludność cywilną, która tam pozostała. Jest fatalnie, brakuje wszystkiego

25/06/2022 13:04

Nie ma jedzenia, nie ma prądu, nie ma nawet wody pitnej, nie mówiąc już o lekach, środkach higienicznych czy opatrunkowych. Tak w tej chwili wygląda sytuacja w okupowanym przez Rosjan Mariupolu. Miasto jest zrównane z ziemią, a Rosjanie wydają się kompletnie nie interesować tym, że za chwilę może dojść do wybuchu epidemii cholery.

W końcówce maja Rosjanie zajęli ostatni punkt, w którym bronił się dzielnie przez ponad trzy miesiące Pułk Azow. Wcześniej jednak zajęli praktycznie całe miasto. Choć z drugiej strony mówienie o zajęciu miasta przez Rosjan, które wcześniej sami zrównali praktycznie z ziemią swoimi rakietami i pociskami, można odbierać w kategorii czarnego żartu. W każdym razie faktem jest, że Mariupol jest poza kontrolą władz ukraińskich i ukraińskiego wojska.

W tej chwili sytuacja w Mariupolu jest gorzej niż tragiczna. Można powiedzieć, że jedyną dobrą rzeczą jest fakt, że zakończyły się ataki rakietowe, bombowe i ostrzał. Życie jednak tam jest koszmarem. Nieliczna część ludności, jaka tam pozostała, w każdej chwili może umrzeć z innego powodu. Może być to głód, zatrucie, albo choroby zakaźne wywołane brakiem warunków higienicznych i sanitarnych. W mieście nie ma bowiem ani jedzenia, ani wody. Infrastruktura kanalizacyjna i każda inna została przez Rosjan zniszczona. Portal „Ukraińska Prawda” opublikował nagranie, na którym widać, jak dwie kobiety nabierają wody z kałuży. Innej po prostu nie ma.

W Mariupolu jest problem z zaopatrzeniem w wodę. Ludzie zbierają wodę z kałuż – twierdzi doradca burmistrza” – czytamy w twitterowym wpisie „Ukraińskiej Prawdy”.

У Маріуполі проблема з водопостачанням. Люди набирають воду з калюж - радник мера pic.twitter.com/aCOvC8jkdk

— Українська правда ✌️ (@ukrpravda_news) June 18, 2022

W tej chwili w tym nadmorskim mieście jest bardzo gorąco. Temperatury przekraczają nierzadko 30 stopni i więcej. Transporty humanitarne organizowane przez stronę rosyjską, jakie docierają do Mariupola, są nieliczne i może z nich korzystać niewielka liczba ludności. Dojeżdża przede wszystkim jedzenie i trochę wody. Nie dojeżdżają za to praktycznie leki, środki opatrunkowe, sanitarne, a na dodatek wciąż nie są posprzątane wszystkie zwłoki. Jeszcze na początku tego miesiąca, bo 3 czerwca, mer Mariupola Wadym Bojczenko wyraził takie przypuszczenie, że szacowana dotąd na około 22 tys. liczba mieszkańców miasta zabitych przez rosyjskie wojska, może być znacznie zaniżona. Takie też opinie wyrażają żołnierze z ukraińskiego wywiadu. Ale póki co, nie ma jak tego potwierdzić, dopóki nie będzie możliwości sprawdzenia tego na miejscu.

Mer Mariupola przekazał też, że w związku z tak dramatyczną sytuacją obywateli tego miasta, w każdej chwili może dojść do wybuchu epidemii cholery. Trzeba wiedzieć, że cholera występuje zwykle w postaci epidemii, zazwyczaj w krajach o niskim standardzie sanitarnym. Jest bardzo niebezpieczną chorobą układu pokarmowego o ostrym przebiegu. Charakterystycznymi jej objawami są bóle brzucha oraz wymioty. Wraz z jej rozwojem zaczyna pojawiać się zmarszczenie skóry oraz zmiana barwy głosu. Nieleczona w ponad połowie przypadków prowadzi do śmierci.

(Cezarion/ Foto: Twitter.com/ Franak Viačorka)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do