Reklama

Oskarżony o zabicie pielęgniarki w 2001 roku nie przyznaje się do winy. Nie składa też wyjaśnień przed sądem

20/12/2022 15:37

Sprawa, którą zajmuje się właśnie białostocki Sąd Okręgowy, doszła do skutku dzięki bardzo wytężonej pracy śledczych z białostockiego „Archiwum X”. Mężczyzna, który po wielu latach stanął właśnie przed sądem, został ekstradowany do Polski w tym roku. Przed sądem nie przyznaje się do zabicia 30-letniej pielęgniarki i do jej okradzenia.

Zabójstwo miało miejsce w 2001 roku. Leżącą w krzakach młodą kobietę znaleziono zaledwie kilkadziesiąt metrów od jej miejsca zamieszkania. Zauważyła ją inna kobieta, zupełnie przypadkiem, gdy przechodziła z psem. Na miejsce natychmiast została wezwana pomoc. Kobieta, kiedy ją zabierano do szpitala, jeszcze żyła. Miała jednak związane ręce, a w usta sprawca wsadził jej własną bieliznę, którą wcześniej jej pobawił. Śledczy ustalili, że kobieta została uduszona, a napaść na pewno miała podłoże seksualne. Choć jak się okazało, sprawca także okradł swoją ofiarę. Między innymi ukradł jej srebrny łańcuszek z krzyżykiem.

Ofiara w stanie ciężkim trafiła do szpitala, w którym przebywała przez pół roku. W wyniku ataku, tlen przestał docierać do mózgu i zaledwie 30-letnia kobieta zapadła w śpiączkę. Niestety, lekarzom nie udało się jej uratować. Zmarła po około sześciu miesiącach od momentu napaści. Policjanci bardzo długo szukali śladów, które doprowadziłyby ich do sprawcy. Ale mimo upływu tygodni, później miesięcy, a następnie lat, ich wysiłki nie przynosiły efektu.

Dopiero po bardzo wielu latach udało się śledczym wpaść na trop sprawcy. I to bardzo daleko, bo w Wielkiej Brytanii. Stało się to możliwe, ponieważ pojawiła się nowa technologia. Okazało się, że udało się dopasować zabezpieczone ślady genetyczne, ponieważ podejrzany mężczyzna w Wielkiej Brytanii prowadził samochód pod wpływem alkoholu i stawiał opór policjantom, więc brytyjscy śledczy także mieli jego dane w związku z tym. Kilka miesięcy temu został w końcu sprowadzony do Polski w wyniku ekstradycji i trafił od razu do aresztu. Z tego też aresztu został doprowadzony na salę sądową, na której nie chciał nic powiedzieć.

Oskarżony o zabójstwo sprzed ponad 20 lat milczy. Nie chce składać wyjaśnień, ani nie zabiera w ogóle głosu. Jedyne co udało się sądowi usłyszeć to tyle, że nie przyznaje się do winy. Sąd jednak odczytał to, co zeznał zaraz po zatrzymaniu oskarżony o zabójstwo, choć tych informacji nie było wiele. Powiedział jedynie, że mieszka w Wielkiej Brytanii od 2006 roku i ma tam żonę oraz troje dzieci. Przed 2006 rokiem mieszkał w Bielsku Podlaskim, a od momentu wyjazdu z Polski, wracał do kraju tylko kilka razy. Między innymi do brata, który mieszka w Białymstoku.

Sąd będzie teraz przesłuchiwał świadków. Najbliższe posiedzenie zaplanowane jest na 15 grudnia. Rodzice zamordowanej kobiety, którzy uczestniczą w rozprawie, nie chcą zadośćuczynienia, bo chcą jedynie sprawiedliwości. Aby jeśli oskarżony jest winny, został ukarany. Jeśli zostanie uznany winnym, grozi mu kara dożywotniego pozbawienia wolności.

(Cezarion/ Foto: DDB)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do