Reklama

Platforma wzięła sobie karabin maszynowy i strzela do miny, w kierunku której zmierza

06/09/2020 15:38

Aż żal patrzeć, że w Polsce od dawna nie ma opozycji. Tym bardziej, że partia rządząca zaczyna popełniać błędy, które powinny być natychmiast przedmiotem debaty publicznej. Tymczasem nic takiego się nie dzieje. Od bardzo dawna widać jakieś durne przepychanki słowne i pajacowanie. Niestety, to drugie najczęściej rzuca się w oczy. Opozycji zatem nie ma i na pewno nie jest nią Platforma Obywatelska, która śmiałym krokiem zmierza do samounicestwienia.

Piszę o Platformie Obywatelskiej, bo to partia, której udało się wprowadzić do polskiego Parlamentu najwięcej polityków, którzy znaleźli się poza obozem władzy. Teoretycznie powinna być więc partią merytoryczną, posiadającą jakieś zaplecze intelektualne, potrafiące przedstawiać własne pomysły na rozwiązywanie różnych problemów, które przecież pojawiają się cały czas. Partia ta jednak tego nie robi od samego początku, od kiedy znalazła się poza obozem władzy. Poza krytyką obozu władzy nie ma żadnych pomysłów na nic.

Na dodatek to ta partia notuje najwięcej tak zwanych wtop, które powodują, że odwracają się od niej kolejne osoby. Szczególnie widać to było w wyborach prezydenckich, w których partia postawiła na tragicznie słabą Małgorzatę Kidawę – Błońską. Ta pani polityk, z nieznanych mi powodów, postanowiła każdego dnia kompromitować się jeszcze bardziej i topić swoją formację polityczną. Może ja się nie znam, ale w polityce nie o to raczej chodzi. Na dodatek politycy jej formacji postanowili każdego dnia pomagać w dalszej kompromitacji, co skończyło się na wymianie kandydata, który zaczął od atakowania mediów i dziennikarzy. Co do mądrych działań też na pewno nie należy.

Liczba kłamstw i przeczeń samemu sobie wypowiadana, tym razem już przez Rafała Trzaskowskiego, była niepoliczalna. Wyborcy zaciskali zęby jednak i parli dalej. Niektórzy próbowali usprawiedliwiać Trzaskowskiego, inni tłumaczyć co autor miał na myśli, ale był to daremny trud. Rafał Trzaskowski swoimi czynami udowodnił, że nie nadaje się nie tylko na prezydenta Polski, ale nawet Warszawy. Myślę, że nie poradziłby sobie nawet z niewielką gminą. Liczba błędów, zaniechań i zwykłego niechlujstwa w zarządzaniu wszystkim, z czego korzysta i od czego uzależniona jest spora grupa społeczności, pokazała ewidentnie, że partia nie ma nic do zaoferowania normalnym ludziom, którzy potrzebują spokoju i stabilizacji.

Zresztą, wystarczy wspomnieć choćby to, ile Platforma ujadała na rząd i obóz rządzący, że nie wolno przeprowadzać wyborów… bo przecież zabójcze koperty. A następnie politycy tej samej formacji identycznie ujadali, że wybory się nie odbyły. Niedawno mieliśmy kolejny pokaz głupoty, kiedy tych samych dwóch polityków – Joński i Szczerba – w odstępie niespełna 12 godzin byli w stanie zrobić z siebie pośmiewisko. Bo najpierw domagali się dymisji ministra zdrowia, żeby kilkanaście godzin później krytykować fakt, że minister zdrowia złożył dymisję.

Następna gwiazda i szczyt intelektu to posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz. Całkiem niedawno pisała na swoim profilu na twitterze o jakichś łapankach na ulicach, o biciu ludzi pałkami, o krwawej dyktaturze. I tak, nie mylicie się. To było w kontekście Polski i tego co się ponoć u nas dzieje. Do tej pory nie odnaleziono ani pobitych, ani złapanych, ani żadnych zwłok. Ale z jakiegoś powodu partia stawia na takie indywidua, które nawet nie są w stanie odróżnić fikcji od rzeczywistości.

Takich przykładów mogłabym podawać miesiącami. Aż zbrzydłoby wszystkim czytanie. Jednak ostatnie działania Platformy pokazują, że jest to partia, która nie dość, że nie potrafi być opozycją, to na dodatek dąży do samozagłady. Najpierw głosuje za podwyżkami dla siebie, jak również dotacji na działalność partii jako takiej, żeby później mówić, że trzeba te podwyżki zablokować w Senacie, którym kieruje polityk Platformy Obywatelskiej. A już niewiele później planuje spotkanie w drogim hotelu, żeby sprawy podwyżek przedyskutować we własnym gronie. Co krytykuje część polityków Platformy Obywatelskiej i następnie bojkotuje to spotkanie.

To naprawdę trzeba być Platformą Obywatelską, żeby dopuścić do takiej sytuacji, żeby po serii strzałów we własne stopy, kolana, łokcie, klatkę piersiową, zacząć sobie na dokładkę strzelać w głowę. Bo już nawet nie chodzi o to, że nie mieli gdzie się spotkać, ale o to, że chwilę temu właśnie za to wyborcy krytykowali Platformę Obywatelską, po czym zrobiła to część polityków tej samej partii, a następnie wyjechać dokładnie z kolejnym pomysłem, który skrytykowali kolejni politycy już samej partii. Przecież tu nawet konkurencja polityczna nie jest do niczego potrzebna.

Jak taka formacja może w ogóle myśleć o liderowaniu opozycji, skoro ma wystarczająco dużo opozycji wewnątrz siebie? Nie wiem, nie mam pojęcia, jaką modlitwą i w jakim kościele Jarosław Kaczyński modlił się o słabą opozycję, bo jest to aż nie do uwierzenia, że to się dzieje naprawdę. Nawet Rafał Trzaskowski, z którym Platforma wiązała duże nadzieje, przepadł gdzieś, nie zabiera głosu, nie inicjuje niczego, nie istnieje de facto w sytuacji, kiedy w mieście, którym zarządza, dochodzi do demonstracji, do manifestacji osób, których szkolenie z walk ulicznych sponsorował z publicznych pieniędzy. Przynajmniej przyszedłby popatrzeć, na co przekazał pieniądze i jak wygląda w praktyce gimnastyka uliczna, za którą zapłacili wszyscy mieszkańcy Warszawy. A tu nic, zero.

W kontekście ewentualnego przywództwa Rafała Trzaskowskiego zgadzam się w stu procentach ze swoim kolegą po fachu Wojtkiem Wybranowskim. Kilka dni temu napisał bardzo ciekawy artykuł, który streścił takimi słowami: „Trzaskowski chciałby być przywódcą nowego ruchu politycznego? Byłby to pierwszy w Polsce lider bez- objawowy. Bez żadnych objawów zdolności przywódczych”. I w zasadzie to wyczerpuje temat nowego przywództwa, którego nie było, nie ma i na pewno nie będzie. Bo Trzaskowski nigdy i w żadnej sprawie nie był samodzielny.

Wniosek tu jest tylko jeden. Od dłuższego czasu Platforma Obywatelska z przestrzelonymi stopami, kolanami, łokciami, zranioną klatką piersiową i dziurami po kulach w głowie zmierza dokładnie w kierunku ogromnej miny, którą sama zostawiła w nadziei, że ktoś z PiS na nią się nadzieje. Dodatkowy problem zaś jest taki, że w takim stanie, Platforma zmierza do tej miny sama, ale jeszcze strzelając do niej z karabinu maszynowego z zamiarem zobaczenia, w kogo trafią odłamki. A, że nikogo więcej nie ma obok, nie trudno przewidzieć, w kogo trafią odłamki, jak i sama mina.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Trzecie OKO)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do