Reklama

Podróżnym byłoby łatwiej, gdyby prezydent Białegostoku współpracował z PKP

28/03/2021 15:38

Była deklaracja współpracy, ale realnej współpracy nie było i nie ma. I dlatego, że jej nie ma, ucierpią podróżni transportu kolejowego. Prezydent Białegostoku realizuje inwestycje drogowe po swojemu, choć niektóre powinny odbywać się w porozumieniu ze spółką PKP z uwagi na konieczność połączenia ich z inwestycjami kolejowymi.

Pisaliśmy już na naszych łamach o braku jakiejkolwiek współpracy przy budowie dworca PKS w Białymstoku, ale przede wszystkim przy planowanej przebudowie przejść i organizacji ruchu pieszego i samochodowego wokół dworca PKP. Wiadomo było już bowiem od kilku lat, że największa spółka kolejowa przygotowuje się do ogromnej inwestycji na dworcu głównym w Białymstoku. W ramach projektu związanego bezpośrednio z projektem Rail Baltica, miały się pojawić bezpieczne przejścia podziemne, zapewniające łączność z sąsiadującym dworcem PKS i planowanym tuż obok centrum przesiadkowym.

Szybko okazało się, że deklaracje współpracy ze strony Miasta Białystok pozostały wyłącznie deklaracjami, bo nie zostały spełnione. PKS zrealizował swoją inwestycję samodzielnie, spółka PKP wyremontowała budynek dworca po swojemu, a kiedy przyszedł czas na realizację przebudowy infrastruktury dworcowej okazało się, że Miasto Białystok zmieniło plany odnośnie budowy centrum przesiadkowego i węzła intermodalnego. Najważniejszą zmianą okazała się być rezygnacja z tunelu pod torami, który pierwotnie przewidywał umożliwienie przemieszczania się tamtędy autobusów komunikacji miejskiej, ruchu pieszego i rowerowego. Tunel co prawda będzie, ale dostępny będzie wyłącznie dla pieszych i rowerzystów.

Dojście do peronów na stacji Białystok odbywać się będzie przez dwa przejścia pod torami, które zgodnie z wyżej wymienionymi wymaganiami, zapewnią dostęp osobom o ograniczonej możliwości poruszania się. Pierwsze z nich wyposażone będzie w pochylnie, drugie wzdłuż ul. Św. Rocha wyposażone będzie w windy. Odnośnie możliwości korzystania z planowanego przejścia pod torami wzdłuż ul. Św. Rocha zarówno przez pieszych, jak i rowerzystów informuję, że w dniu 30 stycznia 2019 r. Prezydent Białegostoku poinformował PKP Polskie Linie Kolejowe SA, że z uwagi na aspekty finansowe samorząd odstąpił od budowy tunelu autobusowo-pieszo-rowerowego w ciągu ul. Św. Rocha. Obecnie Miasto Białystok realizuje inwestycję ograniczając się do zaprojektowania i budowy przejścia podziemnego wyłącznie dla ruchu pieszego i rowerowego, do/z którego PKP PLK SA w ramach realizacji projektu pn. „Prace na linii E75 na odcinku Czyżew – Białystok” realizuje wyłącznie wejścia na perony prowadzące z przedmiotowego tunelu” – to fragment odpowiedzi udzielonej przez Andrzeja Bittela sekretarza stanu w Ministerstwie Infrastruktury posłowi Krzysztofowi Truskolaskiemu, który zwrócił się na początku tego roku z interpelacją odnośnie inwestycji kolejowych realizowanych w Białymstoku.

Co ciekawe, w tej interpelacji poseł Truskolaski, prywatnie syn prezydenta Białegostoku pytał, czy tego tunelu pod torami, który ma w planach budowy jego ojciec, to nie można byłoby wybudować za pieniądze z budżetu państwa. Czyli de facto za pieniądze spółki PKP, która jeszcze w ubiegłym roku poinformowała dokładnie co i jak będzie wykonywała w związku z modernizacją infrastruktury dworca centralnego w Białymstoku, jak i budowy nowego peronu kolejowego na osiedlu Zielone Wzgórza.

Czy jest możliwość, aby na stacji kolejowej Białystok Zielone Wzgórza zaplanowano wejścia na perony po schodach i pochylniach z obu stron Trasy Niepodległości, tak aby mieszkańcy mogli wybrać dogodne dla nich wejście na perony, położone w krótszej drodze dojścia z bloków i przystanków?” – pada pytanie posła Truskolaskiego.

Pada nie bez powodu, ponieważ to kolejna inwestycja drogowa, która powinna współpracować z wybudowanym niedawno tunelem pod ulicą Klepacką, jak też i Trasą Niepodległości. Obydwie inwestycje zostały już przez Miasto Białystok ukończone, ale bez żadnej w zasadzie współpracy z Miastem Białystok. I najwyraźniej teraz jest potrzeba rękami innego podmiotu zorganizować przejścia i wejścia z dróg, które powinny być już uwzględnione na etapie planów i następnie budowy inwestycji drogowych. Jednak dialogu, ani współpracy z prezydentem Białegostoku nie było. I wygląda na to, że zaczęło się szukanie głupiego, kto weźmie na siebie teraz naprawę tego stanu rzeczy. I po to, aby podróżni oraz piesi nie przeklinali na wszelkie sposoby, że nie mają jak szybko i bezpiecznie przedostać się z peronów do choćby autobusów miejskich, czy postoju taksówek.

W zakresie możliwości wykonania wejścia na perony z obu stron Trasy Niepodległości informuję, że przy obecnym układzie geometrycznym peronów na stacji Białystok Zielone Wzgórze, powyższe wymagałoby wykonania ośmiu wejść z tunelu na perony i uzyskania zamiennego pozwolenia na budowę. Dodatkowo na potrzeby osób o ograniczonej możliwości poruszania się należałoby zamontować osiem dźwigów osobowych lub pochylni. Zgodnie z ustaleniami poczynionymi w grudniu 2017 r. Zarząd Dróg Miejskich w Białymstoku (dalej: „ZDM”) zadeklarował rozważenie możliwości wykonania wejść do tunelu Trasy Niepodległości przy jednoczesnej deklaracji PKP PLK SA o możliwej współpracy w ww. zakresie. W przedmiotowej sprawie do Spółki nie wpłynęło żadne uzgodnienie, a sam tunel realizowany przez ZDM został ukończony przed podpisaniem umowy na wykonanie robót w ramach projektu pn. „Prace na linii E75 na odcinku Czyżew – Białystok”, bez wprowadzenia zmian umożliwiających późniejsze wykonanie wejść na perony. Jednocześnie należy wskazać że obecnie zaprojektowane wejścia na perony zlokalizowane są w odległości około 280 m od Trasy Niepodległości” – odpisał Krzysztofowi Truskolaskiemu Andrzej Bittel z Ministerstwa Infrastruktury.

Sytuacja wydaje się być kuriozalna. Bo prezydent Tadeusz Truskolaski, zamiast porozumieć się z PKP na etapie planowania i podejmować działania w porozumieniu ze spółką kolejową, o czym wiedział, że będzie realizowała swoje inwestycje, zrealizował po swojemu gniota, który nie będzie prawie w żaden sposób współpracował komunikacyjnie z kolejami. I co jeszcze bardziej kuriozalne, ten brak współpracy ujawnił jego własny syn, który najwyraźniej szukał jelenia chętnego do zrealizowania części inwestycji, które pierwotnie miało wziąć na swoje barki Miasto Białystok i kierujący nim prezydent Białegostoku.

Czym się kończy brak współpracy już widać na przykładzie stacji Białystok Stadion, gdzie podróżni wysiadający z pociągu muszą przejść spory kawałek do przystanku autobusowego. Białostocki magistrat upierał się co do lokalizacji przystanku dalej niż przystanek istniał pierwotnie. Jak to wyglądało, opisywaliśmy także na naszych łamach. Można poczytać TUTAJ. Odnośnie obecnie trwających inwestycji i tych planowanych, będziemy jeszcze informować.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Cartitas Archidiecezji Białostockiej)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do