Reklama

Posypało i zawiało. Kto odpowiada za sytuację na ulicach?

04/02/2022 15:36

Oczywiście drogowcy i magistrat, który zatrudnił w wyniku przetargu firmy mające odśnieżać ciągi komunikacyjne. Tym razem, jeżeli ktoś chce robić burzę, jaki to w Białymstoku był dramat przez ostatnie trzy dni, to jedynie w szklance wody. Bo pługopiaskarki na ulicach były widoczne i zasuwały. Owszem, nie mieliśmy takiego ataku, który można było znowu nazwać zimą stulecia, a po Białymstoku jeździło się w pewnym momencie - szczególnie w piątek popołudniu - ciężko, z tym że... taki mamy klimat. I w sensie dosłownym, jak i przenośnym.

Jest zima, więc pogoda jest zimowa. Jeżeli kogoś to w jakikolwiek sposób dziwi, to jest albo bardzo młodym człowiekiem, albo ma wyjątkowo słabą pamięć. Bo gdyby cofnąć się o jakieś 20 lat co najmniej, to wtedy mieliśmy zimy: mroźne i śnieżne, a dzieciaki do szkół chodziły niekiedy "tunelami", bo zgarnięty z chodników na boki śnieg nierzadko je przewyższał.

W ubiegłym roku i wcześniej niejednokrotnie gromy sypały się na głowy władz Białegostoku i zatrudnionych przez nich drogowców. Bo stan ulic w mieście bywał tragiczny, kiedy intensywnie popadało. I nawet, gdy przestawało sypać, to po kilka dni stan nawierzchni pozostawiał wiele do życzenia. Nie pomagały kary umowne nakładane na firmy odśnieżające, a internauci komentowali, że po co te mają brać się do roboty, skoro bardziej opłacalne jest zapłacenie kary niż wysłanie całego sprzętu i ludzi do pracy. Ponadto, jak pisaliśmy w lutym 2021 r., pracownicy firmy odpowiedzialnej za odśnieżanie miasta mieli nie otrzymać należnych wypłat, więc najzwyczajniej rzucili taką robotę i rozeszli się do domów. Poza tym były problemy z solą, której brakowało. Wtedy mieliśmy istny dramat.

W tym roku, przynajmniej póki co, jest inaczej. Raz, że takiej intensywności opadów śniegu jak roku temu nie mieliśmy, dwa, że pługopiaskarki pracowały. Nie widział ich ten, co siedział w domu i nosa nie wychylał.

Sypnęło mocniej w miniony czwartek, ale właściwie przez chwilę, w piątek popadało już dłużej. Nawet Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego w Białymstoku wydało wcześniej odpowiednie ostrzeżenie, iż prognozowane są zawieje i zamiecie śnieżne spowodowane opadami śniegu i silnym wiatrem.

Tym razem magistrat nie informował już jednak o zbieraniu sztabu kryzysowego. I nic dziwnego. Bo drogowcy pracowali, choć niejeden kierowca mógł mieć odwrotne wrażenie. W piątek, po godzinie 16, postanowiliśmy pojeździć po mieście, by zorientować się, jak wygląda sytuacja. I na przykład, mówiąc językiem kierowców, Zwierzyniecka od akademików Politechniki Białostockiej, poprzez św. Ojca Pio, do skrzyżowania z Mickiewicza stała. Dalej, na Miłosza, też nie było lepiej. Na Piastowskiej podobnie. Jezdnia pokryta była warstwą nie tyle ubitego śniegu, co lodu, bo temperatura oscylowała już, po dodatnich temperaturach w ciągu dnia, w granicach zera i nieco poniżej stopni Celsjusza. Z tym że w tym szeregu stojących aut naliczyliśmy łącznie osiem pługopiaskarek, które nie miały szans przebicia się, by utorować samochodom drogę.

W drugą stronę było lepiej, choć do ideału daleko. Auta jechały 30 - 40 km/h, okropnie ślisko, ciężko z ruszeniem spod świateł, czarnej nawierzchni brak, choć miejscami, były "przebłyski" świadczące, że ktoś już tu działał. Na Kopernika już lepiej. Za tunelem "Nila" (ul. Księdza Jerzego Popiełuszki) bajka - zero śniegu na drodze, tak jak po deszczu, który miałby spaść kilka minut wcześniej.

Godzina 17.30. Słoneczny Stok i Zielone Wzgórza: Sikorskiego, Witosa, Wrocławska, Słonecznikowa, Zielonogórska - kilka razy widzieliśmy przejeżdżające pługi w obu kierunkach tych ulic. O 19 Zwierzyniecka czysta, Świętego Pio i Miłosza również. Nieco gorzej Piastowska, ale ruch pojazdów płynny. Wjeżdżamy w Sybiraków - owszem, gorzej, ale bez utrudnień, widać "ślady" pługów i tu.

Wypadków i kolizji było jednak co niemiara. O tych poważniejszych na podlaskich drogach, wkrótce opublikujemy zbiorczy raport. Tymczasem skupiamy się na samym Białymstoku. Tu takich zdarzeń nie brakowało. Jedno widzieliśmy sami na Zwierzynieckiej. W piątek, ok. godz. 19, zderzyły się dwa auta - niewielka stłuczka.

Warto jednak zauważyć, że kierowcy są zupełnie nieprzygotowani na to, że zimą może spaść śnieg. To m.in. ze zbyt dużej prędkości i wiary we własne umiejętności dochodzi do groźnych sytuacji na drogach. Oczywiście trudne warunki mają tu swój wkład i tego nie negujemy. Ba, nawet najlepszy mistrz kierownicy (bez sarkazmu) będzie miał problem, kiedy próbując wyjść z poślizgu uderzy w niego inne auto. Mamy zimę, więc trzeba uważać. Jeżeli mamy opory prze wyjazdem na drogę, to zostańmy w domu, tudzież wezwijmy taksówkę lub idźmy na przystanek autobusowy.

Zatem do dziś nie ganimy odpowiedzialnych za odśnieżanie białostockich ulic. Ale stan chodników pozostawia już wiele do życzenia. Na wielu osiedlach bezpieczniej jest się ślizgać, udając jazdę na łyżwach, niż normalnie iść. Tutaj miejscami jest istna tragedia.

Przypomnijmy, że za zimowe oczyszczanie na terenie Białegostoku w sezonie zimowym 2021 / 2022 odpowiadają (w zakresie głównych ulic) Garden, Astwa, MPO, w zakresie oczyszczania chodników, przystanków komunikacji miejskiej, zieleńców i opróżnianie śmietniczek - MPO, Garden, Traw-Sad, Reflex, a za oczyszczanie ulic osiedlowych - Koma, Probet, Mawi.

Na powyższym zdjęciu uliczka osiedlowa przy ogródkach działkowych, odchodząca od Sybiraków i Piasta (sobota).

(Piotr Walczak)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do