Reklama

Pracownicy MPEC też nie za bardzo zobaczyli pieniądze ze sprzedaży MPEC-u

14/04/2016 18:12


Ponad miesiąc temu zastanawialiśmy się na co poszły pieniądze ze sprzedaży naszej spółki ciepłowniczej. Do kasy miasta wpłynęły przecież miliony złotych, które miały zostać przeznaczone na rozwój miasta. Mieli je też otrzymać pracownicy, 15 procent od całości sprzedaży. Niestety otrzymali znacznie mniej.

Cenę 305 milionów złotych uzyskaną za sprzedaż Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej Prezydent Białegostoku w połowie 2014 roku ocenił jako satysfakcjonującą. Cieszył się, że udało mu się korzystnie sprzedać udziały i dzięki temu zasilić kasę miejską odpowiednią ilością gotówki. Miała ona posłużyć do pomnażania pieniędzy. Tadeusz Truskolaski zapowiadał również, że 15 procent z tej sumy otrzymają pracownicy. Dziś można powiedzieć, że pracownicy zostali oszukani, ponieważ nie zobaczyli nigdy żadnych 15 procent w swoich udziałach.

Na dodatek już ponad rok temu pracownicy Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej zwracali uwagę, że nawet przy założeniu, że otrzymają 15 procent udziałów, to nie będą mieli ich komu sprzedać, poza obecnym właścicielem. Prezydent bronił się tym, że decyduje w tym względzie wolny rynek i to od pracowników będzie zależało za jakie ceny sprzedadzą swoje udziały. Tylko komu?

Co nam po tych udziałach, które dostaniemy? Na dodatek kwoty nie zostały obliczone po takiej cenie, jak trzeba było wyliczyć. Przecież Enea, jako nowy właściciel nie jest zainteresowana ich kupieniem. A kto inny kupi udziały spółki, skoro ponad 70% wszystkich udziałów ma jeden podmiot? Dostaliśmy coś z czym nic nie można zrobić – mówił Sławomir Grygoruk ze związków zawodowych pracowników MPEC.



Skarbniczka Białegostoku wówczas podawała, że pracownicy otrzymają udziały warte łącznie 17 mln 480 tys. 250 zł. Daje to średnio na jednego pracownika 27 tys. 834 zł i 80 groszy. Ale o tym jak miałyby zostać rozdzielone miał zdecydować staż pracy oraz inne czynniki ustalone pomiędzy członkami załogi. I pieniądze ostatecznie zostały rozdzielone, z tym, że zamiast obiecanych 15 procent, pracownicy musieli zadowolić się, nie tak jak było deklarowane na wstępie, bo jedynie 5 procentami.

Do 15% dla pracowników – tak mówi ustawa. Truskolaski dla pracowników przeznaczył 5%, a reszta zostanie za 2 lata (już chyba nawet za rok) odkupiona przez ENEę i kolejne miliony trafią do kasy miasta – piszą do nas pracownicy MPEC.

Sytuacja zatem wygląda tak, że nie ma żadnych z zaplanowanych inwestycji z udziałem pieniędzy pochodzących ze sprzedaży MPEC. Pieniędzy również w zapowiadanej wysokości nie mają też pracownicy. Kiedy my pytaliśmy już wiele miesięcy temu także o zmiany reorganizacyjne, co do których były wątpliwości związków zawodowych, ustami biura prasowego przekazano nam, że wszelkie wątpliwości będą najpierw wyjaśniane z pracownikami.

Aktualnie mieszkańcy Białegostoku już ponoszą wyższe koszty za dostarczania ciepła do mieszkań. Zaś władze miasta straciły możliwość jakiejkolwiek kontroli nad tym, jak będą kształtowały się ceny za ogrzewanie tak teraz, jak i w przyszłości. Rachunek ekonomiczny dla naszego miasta po sprzedaży MPEC w ogólnym zestawieniu, nie wygląda korzystnie. Aż się chce zapytać, po co to wszystko było?

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: ASM)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do