
Choć już od ostatnich wyborów samorządowych widać było gołym okiem, że Spotted Białystok jest zaangażowany politycznie po stronie Tadeusza Truskolaskiego i jego zwolenników, prezydent zaprzecza, że płaci za promowane tam polityczne posty i odcina się od tego, że zlecał nagranie, wykonane przez pracownika urzędu miejskiego na służbowym sprzęcie, jakie tam wylądowało.
Spotted Białystok to profil facebookowy znany przede wszystkim nastolatkom. To tam nawiązują znajomości, ale i tam też od dawna trwa ich indoktrynacja polityczna wyłącznie w jednym kierunku. Konkretnie w stronę prezydenta Truskolaskiego, jego zaplecza politycznego i syna Krzysztofa z Nowoczesnej. O pozostałych politykach, zwłaszcza rządzącej dziś partii czy innych formacjach prawicowych, nie da się przeczytać ani jednego dobrego słowa. Choć można powiedzieć, że nie da się też przeczytać żadnych treści neutralnych o PiS, o narodowcach, czy wolnościowcach.
I właśnie na tym profilu ponad miesiąc temu wylądował film z nagraniem z sesji Rady Miasta. Niby nic takiego, bo każdy ma prawo na posiedzenie wejść i rejestrować co tam się dzieje. Ale już zupełnie inaczej ten fakt wygląda, kiedy dodamy, że ów film został nagrany przez pracownika Urzędu Miejskiego i na służbowym sprzęcie w czasie pracy. Mimo tego, nagranie nie zostało zamieszczone na oficjalnym nośniku Miasta Białystok, ani na fanpage Wschodzący Białystok. Pytaliśmy zatem, czy to prezydent zlecał nagranie tego filmu, skoro za obiektywem stał pracownik magistratu.
- Prezydent nie zlecał osobiście wykonania nagrania – poinformowała krótko Kamila Bogacewicz z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Białymstoku.
Powstaje pytanie – kto w takim razie zlecał to nagranie, jeśli nie prezydent? Nagranie jest o tyle istotne, że na nim znajdują się przeprosiny radnego PiS, Krzysztofa Stawnickiego wobec Tadeusza Truskolaskiego. A takie wydarzenie, na dodatek zarejestrowane i opublikowane w sieci, to doskonała okazja to tego, żeby dokopać Prawu i Sprawiedliwości. Co zresztą Spotted Białystok, a także piszący tam fałszywy profil „Obrońmy Białystok przed PiSem” uczyniły. Bo tak się składa, że fałszywy profil „Obrońmy Białystok przed PiSem” także jakimś cudem dostał nagranie wykonane przez pracownika Urzędu Miejskiego w Białymstoku i na dodatek napisał, że będą jeszcze inni przepraszali Tadeusza Truskolaskiego. Skąd administracja profilu o tym wie, skoro prezydent nie ma z tym nic wspólnego?
Ale komuś bardzo zależało na tym, żeby nagranie na Spotted Białystok zobaczyło jak najwięcej osób. Post był sponsorowany, więc przez kogoś opłacony. Kto miał w tym interes, jeśli nie prezydent Białegostoku? Admin tego fanpage? Możliwe, że coś jest na rzeczy, bowiem za sprawy reklamowe na Spotted Białystok odpowiada Karol Augustyn, prywatnie mąż radnej z Komitetu Tadeusza Truskolaskiego Anny Augustyn. To także były wspólnik zastępcy prezydenta Białegostoku – Rafała Rudnickiego. Panowie znają się doskonale od lat.
- Urząd Miejski nie ponosił żadnych kosztów związanych z publikacją posta na wskazanym przez Panią portalu. Podkreślam, że Urząd Miejski nie zlecał publikacji nagrania na portalu – wyjaśnia naszej redakcji Kamila Bogacewicz z białostockiego magistratu.
Pytaliśmy jeszcze ratusz o to, czy facebookowy profil randkowy dla nastolatków to właściwe miejsce na promocję prezydenta miasta wojewódzkiego? Urzędniczka podkreśliła ponownie w odpowiedzi, że Urząd Miejski nie zlecał nagrania. Ale też nie ma żadnej informacji, jak to się stało, że w godzinach pracy, został użyty sprzęt służbowy przez pracownika urzędu i nagrany został film, który nie trafił na nośniki miejskie, ale na prywatny fanpage. Czy film został sprzedany? Czy to jest zgodne z etyką urzędnika, którą przecież prezydent tyle razy się podpierał, kiedy akurat było mu to wygodne? Bo jak widać, kiedy nie jest wygodne, kodeks etyki nie obowiązuje. Jest zwyczajnie nieważnym dokumentem.
Jeśli pracownik urzędu miejskiego zrobił to nagranie sam z siebie, to dlaczego nie podpisał się jako autor nagrania? Wstydził się? Czy bał się konsekwencji za wykorzystanie do tego sprzętu służbowego? Faktem jest, że nagranie się pojawiło, post wisiał jako sponsorowany, więc ktoś za niego zapłacił, a oponenci Tadeusza Truskolaskiego pospieszyli z „lajkami”. Wszystko razem wygląda to nie tylko źle, ale nawet bardzo źle. Jeszcze gorzej wygląda to w świetle kolejnego faktu. Tadeusz Truskolaski siedział tuż obok nagrywającego pracownika, więc widział doskonale co robi. Nawet na innym z nagrań widać, jak pracownik musiał się odsunąć, kiedy prezydent wstał, by podejść do radnego Stawnickiego. Ale żadnej reakcji wobec pracownika własnego urzędu nie wykonał. Nie pytał, po co nagrywa, choć miał do niego mniej niż pół metra. Tym bardziej pytanie powinno się pojawić – w jakim celu rejestruje on nagranie, skoro prezydent mu tego nie zlecił?
- Umieszczenie nagrania na oficjalnej stronie Miasta Białystok oraz fanpage Wschodzący Białystok nie było zasadne. Jednocześnie informuję, że nie wszystkie materiały fotograficzne lub nagrania są umieszczane na portalu lub fanpage. Część z nich jest wykorzystywana jedynie do celów dokumentacyjnych i archiwalnych – wyjaśnia Kamila Bogacewicz z biura prasowego prezydenta Białegostoku.
Najwyraźniej było zasadne, aby film nagrany przez pracownika urzędu na służbowym sprzęcie trafił na inne nośniki, z których ochoczo lajkowali i udostępniali nagranie radni współpracujący z prezydentem, a także jego zastępca – Przemysław Tuchliński. Ten, nawet się nie zreflektował, że to jednak nie wypada udostępniać takich materiałów z randkowego fanpage dla nastolatków. Nie pokusił się również o wyjaśnienie, jakim cudem nagranie podległego mu pracownika trafiło do sieci poza nośnikami miejskimi.
Stanowcze zapieranie się współpracy z profilem randkowym przez urzędników, w tym najważniejszych w mieście, wygląda delikatnie mówiąc słabo w obliczu tego, jakie fakty tu przytoczyliśmy. Ale jedno jest absolutnie pewne, że ktokolwiek opłaca polityczne posty na Spotted i prowadzi tam politykę, robi to mocno nieudolnie. Polityczne posty zamieszczane na Spotted Białystok, można wyłącznie traktować w charakterze płatnego trollingu i sponsorowanych fake newsów. Ciekawe, czy dziś podczas sesji Rady Miasta, urzędnicy lub radni będą nagrywać dla Spotted, a później nagranie z odpowiednim komentarzem będzie latało po sieci na sponsorowanym poście?
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie