Ta sprawa bulwersuje opinię publiczną od ponad dwóch miesięcy. Pracownik Biura Miejskiego Konserwatora Zabytków – Sebastian Wicher – stracił pracę po tym, jak poinformował o nieprawidłowościach oraz naciskach, które miał na niego wywierać zastępca prezydenta, Rafał Rudnicki. Postępowanie w tej sprawie prowadzi CBA, zaś Sebastian Wicher prawdopodobnie niebawem będzie sam tłumaczył się przed prokuraturą.
Stało się tak, że urzędnika, który do tej pory wykonywał sumiennie swoją pracę, wyrzucono z magistratu. Będąc na okresie wypowiedzenia, nie mógł przychodzić i zajmować się nawet zaklejaniem kopert. Bowiem wypowiedzenie, które mu wręczono zawierało także zapis o konieczności zaprzestania świadczenia pracy w okresie wypowiedzenia. Od razu dla wielu stało się jasne, że taka postawa miała na celu właściwie tylko jedno – odsunięcie mężczyzny od jakichkolwiek dokumentów, w których przecież mógł znaleźć o wiele więcej innych nieprawidłowości. Zresztą bardzo szybko po zwolnieniu Sebastiana Wichra zaczęła się reorganizacja struktury całego urzędu miejskiego. Na dodatek tę reorganizację zaczęto od Biura Miejskiego Konserwatora Zabytków. I od niedawna nie ma on już biura, ale jest kierownikiem referatu i podlega pod zastępcę prezydenta – Rafała Rudnickiego oraz dyrektora odpowiedzialnego za komunikację społeczną i promocję miasta.
Gdyby tego było mało Prezydent Białegostoku złożył zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez swojego byłego pracownika – Sebastiana Wichra. Miał udostępniać dane osobowe komuś, kto nie był do tego uprawniony. Jednak prowadząca postępowanie Policja, nie dopatrzyła się żadnych znamion przestępstwa. Odmówiła dochodzenia. Podobnie jak w sprawie zaginięcia dokumentów, co do których także złożono zawiadomienie do prokuratury. Te dokumenty jednak znalazły się w urzędzie. Nikt ich nigdzie nie wyniósł. Są to oficjalne ustalenia śledczych.
- Wydane zostało postanowienie o odmowie wszczęcia dochodzenia wobec stwierdzenia, że czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego – wyjaśniał kilka dni temu Andrzej Baranowski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.
Ustalenia śledczych jednak prezydentowi nie wystarczą. Postanowił on za wszelką cenę dowieść winy Sebastiana Wichra. Ponadto otrzymaliśmy wyjaśnienie, że udostępnienie danych osobowych nie było przyczyną zwolnienia, ale co ciekawe – naruszenie kodeksu etyki. Można już tylko podrapać się w głowę, odnośnie tego zarzutu, bo jeśli urzędnik zachował się nieetycznie informując o nieprawidłowościach, jakie jego zdaniem miały miejsce, to czym jest etyka w rozumieniu Tadeusza Truskolaskiego? Może etyczne jest naciskanie na pracownika aby na sporządzał dokumenty, z którymi nie zgadza się jako specjalista?
- Powodem zwolnienia pracownika było naruszenie obowiązujących w Urzędzie Miejskim w Białymstoku reguł dotyczących etycznego zachowania poprzez naruszenie art. 7 Kodeksu etyki pracowników Urzędu Miejskiego w Białymstoku. Dodatkowo Pan Sebastian Wicher naruszył obowiązki wynikające z art. 100 Kodeksu Pracy, w szczególności zasadę dbałości o dobro zakładu pracy – wyjaśniła nam Urszula Boublej z Biura Prasowego Prezydenta Białegostoku.
Gdyby ktoś był ciekawy i zastanawiał się, co takiego było w art. 7 kodeksu etyki – cytujemy zapis w całości. Niech każdy z naszych czytelników sam wyciągnie wnioski, czy zachowanie Sebastiana Wichra było etyczne, czy też nie było etyczne, kiedy dowiedział się o nieprawidłowościach i jak wskazywał wcześniej, naciskano w urzędzie na zmianę zapisów konserwatorskich dla zabytkowego budynku, który chce przejąć białostocki deweloper.
„Pracownicy Urzędu wykazują troskę właściwy wizerunek Urzędu Miejskiego w Białymstoku w miejscu pracy i poza nim, zwłaszcza poprzez godne zachowanie się oraz noszenie stosownego ubioru. Pracownicy dbają o dobre imię urzędu oraz innych instytucji państwowych i samorządowych, w szczególności w przypadku przekazywania osobom postronnym własnych opinii na temat pracy Urzędu, decyzji podjętych przez przełożonych i innych pracowników Urzędu” – brzmi art. 7 Kodeksu Etyki.
Najwyraźniej zaś prezydent i zastępca prezydenta zapomnieli w tym przypadku, że jest jeszcze art. 9 tego samego kodeksu, który tak samo obowiązuje w urzędzie miejskim. Chyba, że w międzyczasie został wykreślony. Polecamy zatem zapoznać się panu prezydentowi z treścią zapisu, który sam wprowadził. Koniecznie zaś powinien zastanowić się czy na tej podstawie nie istnieje przesłanka do zwolnienia swojego zastępcy, skoro już zdecydował się zwalniać urzędników na podstawie kodeksu własnego autorstwa.
„W przypadku wystąpienia sytuacji, w której może chociażby zajść podejrzenie co do braku obiektywizmu pracownika, obowiązany jest on do wyłączenia się od udziału w rozpatrywaniu danej sprawy, nawet gdy przepis prawa bezwzględnie nie nakazuje takiego zachowania”.
Podejrzenia są. Ma je między innymi Centralne Biuro Antykorupcyjne, Prokuratura oraz radni, którzy złożyli wniosek o odwołanie Rafała Rudnickiego. To powinno wystarczyć za dowód, dlaczego może on nie być obiektywny wobec spraw, które nadzoruje. Pozostaje pytaniem otwartym – dlaczego nie wyłączył się ze sprawy nadzoru nad pracami miejskiego konserwatora zabytków i pracowników, którzy wykonują tam swoje czynności? To już kolejny przypadek, w którym brak obiektywizmu i nierównego traktowania urzędników obserwujemy w zachowaniu Tadeusza Truskolaskiego.
Etyka po raz kolejny kuleje i to mocno w naszym mieście, a zwłaszcza jej rozumienie przez prezydenta i jego najbliższe otoczenie. Kodeks pracy także w tym przypadku raczej stałby po stronie zwolnionego Sebastiana Wichra, ponieważ wykazał się ogromną dbałością o zakład pracy, informując o nieprawidłowościach, jakie jego zdaniem miały tam miejsce. Wydawałoby się, że w sytuacji, kiedy Policja na dodatek nie dopatrzyła się znamion przestępstwa w działaniu Sebastiana Wichra, Prezydent wykaże się kulturą osobistą i przeprosi urzędnika za swoje pochopne i niesprawiedliwe postępowanie wobec niego. Niestety, tak się nie stanie.
- Od postanowienia policji o nie wszczynaniu postępowania, złożyliśmy zażalenie do prokuratury Rejonowej w Białymstoku – poinformowała nas Urszula Boublej z biura prasowego.
Za dotychczasowe dochodzenie i czynności policji oraz prokuratury zapłacili w tym czasie podatnicy. Wynagrodzenie za pracę w okresie wypowiedzenia dla Sebastiana Wichra płacą podatnicy, choć nie może on pracować. Radni z Komisji Zagospodarowania Przestrzennego nie widzą możliwości współpracy z zastępcą prezydenta odpowiedzialnym za urbanistykę. I tylko dodamy na koniec, że z naszych ustaleń wynika, że Sebastian Wicher nigdy nie podpisał do stosowania się do Kodeksu Etyki obowiązującym w urzędzie miejskim w Białymstoku. A skoro nie zobowiązał się do przestrzegania zapisów w nim zawartych, to mamy kolejny precedens. Polega on na tym, że w Białymstoku w obliczu prawa, zwolniono pracownika za to, że nie przestrzegał przepisów, które go nie obowiązują.
Komentarze opinie