Reklama

Prezydent wytyka marszałkowi remont urzędu za 9 mln złotych, a sam kupił budynek urzędowy za ponad 18 milionów

21/04/2021 15:37

Prezydent Białegostoku kolejny raz skarżył się, że nie mógł wyremontować sali gimnastycznej w jednej ze szkół w Białymstoku, bo nie dostał pieniędzy z Funduszu Inwestycji Lokalnych. Wytykał kolejny raz marszałkowi województwa podlaskiego, że otrzymał 9 milionów złotych na remont budynku urzędowego. Ale najwyraźniej zapomniał, że sam kupił budynek urzędu za ponad 18 milionów złotych, który trzeba będzie przebudować i wyremontować za kolejne miliony złotych.

Logika i myślenie analityczne raczej nie jest mocną stroną urzędników z białostockiego magistratu, a przynajmniej tych najważniejszych, z prezydentem Białegostoku na czele. Trudno bowiem zrozumieć narzekania i krytykę za to, że marszałek województwa podlaskiego otrzymał środki z Funduszu Inwestycji Lokalnych w drugiej transzy, kiedy nie dostał ani złotówki z pierwszej transzy. A jeszcze trudniej zrozumieć krytykę remontu budynku urzędu w obliczu własnych działań związanych również z budynkiem urzędu.

Chodzi o budynek przy ulicy Skłodowskiej – Curie w Białymstoku. Budynek ten trafił w ręce urzędu marszałkowskiego w wyniku decyzji podjętej jeszcze za poprzedniego zarządu i Sejmiku Województwa Podlaskiego, czyli przede wszystkim polityków Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. To dzisiejsi, jeśli nie koalicjanci, to przynajmniej środowiska opozycyjne, z którymi identyfikuje się Tadeusz Truskolaski. I na dodatek jest to wyjątkowy budynek, bo zlokalizowany w ścisłym centrum miasta, na którym znajduje się najpiękniejszy mural w Białymstoku – słynna Babcia Gienia, która przypomina, aby wysłać pocztówkę do Babci. W interesie prezydenta powinno być, aby ów budynek nie tylko nie straszył wyglądem, ale wręcz był reprezentacyjny. Tak się jednak nie dzieje.

- Urząd marszałkowski otrzymał chyba z 60 milionów, z czego 9 milionów na remont urzędu. Natomiast nie ma na razie środków na to, w tamtej transzy zabrakło środków na to, aby wyremontować czy wybudować jedną salę dla dzieci niepełnosprawnych za 4 miliony złotych – mówił jeszcze pod koniec marca tego roku Tadeusz Truskolaski, podczas sesji Rady Miasta.

Z tym, że brakujące miliony nie na jedną, a na więcej niż cztery sale, byłyby w budżecie miasta Białegostoku, gdyby prezydent Truskolaski nie zdecydował się kupić budynków po Wyższej Szkole Administracji Publicznej na Dojlidach. Bo krótko po tym, gdy rozdzielono środki z Funduszu Inwestycji Lokalnych Miasto Białystok kupiło na potrzeby urzędu miejskiego tę nieruchomość. Wydało na ten cel ponad 18 milionów złotych. To jednak nie wszystko, ponieważ na przebudowę i remont budynków urzędowych, na obrzeżach miasta, a nie w ścisłym i reprezentacyjnym centrum, będzie musiało wydać kolejne miliony.

- W planach magistratu jest przeniesienie tam kilku dotychczas rozproszonych departamentów, między innymi geodezji, architektury i urbanistyki, a nawet część departamentu spraw społecznych czy MOPR – mówił krótko przed kupieniem budynków WSAP-u Białegostoku Zbigniew Nikitorowicz, zastępca prezydenta Białegostoku.

Jeśli więc prezydentowi zależało tak bardzo na dzieciach niepełnosprawnych, mógł po prostu nie kupować budynków po dawnej uczelni. Wystarczyłoby wówczas pieniędzy na remont czterech, może nawet pięciu sal gimnastycznych. A biorąc pod uwagę konieczność wydatkowania kolejnych milionów złotych na przebudowę obiektu, prawdopodobnie można byłoby wyremontować nawet jeszcze jedną salę dla dzieci niepełnosprawnych. Swoich decyzji jednak prezydent, ani jego zastępcy, już oceniać nie chcą.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do