Reklama

Prima Aprilis za nami. Pora wyjaśnić żarty, które zaserwowaliśmy tego dnia

02/04/2021 15:37

Prima Aprilis, Prima Aprilis, uważaj bo się pomylisz. To było hasło, które kiedyś słyszał niemal każdy w Polsce. Tego dnia, który przypada zawsze na 1 kwietnia, dozwolone jest żartowanie, wprowadzanie ludzi w błąd, opowiadanie i publikowanie kompletnie nieprawdziwych informacji. Nasza redakcja również postanowiła się pobawić i opublikowała materiały, które nie były prawdziwe. Prostujemy zatem nieprawdziwe informacje, będące tylko żartami. Tak, aby nikt nie miał żadnych wątpliwości.

Praktycznie od samego początku nasza redakcja w dniu 1 kwietnia, czyli w Prima Aprilis, serwuje czytelnikom żarciki i informacje kompletnie zmyślone. W tym dniu jest to całkowicie dozwolone i sprawia, że można się uśmiechnąć choć na chwilę. W tym roku jest to szczególnie wskazane, bo to głównie epidemia koronawirusa zmęczyła wszystkich już tak mocno, że aż trudno sobie wyobrazić, że można mocniej. Brakuje nam wszystkim kontaktów międzyludzkich, normalnych spotkań i rozrywki. Praktycznie od ponad roku wszystko jest zamrożone. Niby życie się toczy, ale jest o wiele uboższe nie tylko materialnie, ale także duchowo.

Z tego względu, ale także aby tradycji stało się zadość, na naszych łamach wczoraj ukazały się informacje całkowicie prima aprilisowe. Większość z czytelników połapała się już na pierwszej z nich. Chcieliśmy, a przynajmniej poczyniliśmy starania, aby wyglądała wiarygodnie, prawdziwie. Właśnie po to, aby specjalnie wprowadzić w błąd. Niemniej, cieszy nas niezmiernie, że czytelnicy są czujni i praktycznie od razu połapali się, że to żarcik. A mowa jest dokładniej o artykule „W Puszczy Knyszyńskiej pojawił się gejzer. Oznacza to, że nie jesteśmy bezpieczni, bo pod spodem może być czynny lub wygasły wulkan”. Jeszcze na kilka dni przed Prima Aprilis rozmawialiśmy z leśnikami i pytaliśmy o możliwość publikacji wspólnego żartu. Jak widać nie tylko się zgodzili, ale przygotowali naprawdę udane kłamstewko.

- Oczywiście trzeba od tego zacząć, że gejzera w Puszczy Knyszyńskiej nie ma. Ale z drugiej strony chcieliśmy państwa taką ciekawostką zainteresować. I jak widać cieszyło się to dużym zainteresowaniem. Zatem, gejzerów w Puszczy Knyszyńskiej nie ma. To był żart prima aprilisowy, bo takim wiosennym, gejzerowym żartem, chcieliśmy państwa rozbawić. Leśnicy z Puszczy Knyszyńskiej zrobili z tego taką małą historyjkę – mówi Jarosław Krawczyk, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku i opowiedział jak powstała cała instalacja gejzera na potrzeby kwietniowego święta. – Leśnicy dokładnie wszystko opracowali, tę technikę, a właściwie technologię wypuszczania tej wody co kilkanaście sekund. Zaangażowaliśmy nasze leśniczki, które się przespacerowały przez las, udały zdziwienie, że nagle taki gejzer się pojawia. Wystąpił też leśniczy, który to wszystko opisał. Pomysłem Nadleśnictwa Żednia było to, aby to wszystko pomierzyć, aby uzasadnić bardziej to, że ciepła woda wydobywa się z ziemi, podobnie jak na Islandii. Uważamy, że Nadleśnictwo wykonało bardzo ciekawy żart – dodał.

No cóż, trochę szkoda, że jednak gejzera w Puszczy Knyszyńskiej nie ma. Byłaby to świetna atrakcja turystyczna. Ale niezależnie od tego, żart przypadł do gustu naszym czytelnikom. Bo to właśnie ten artykuł wczoraj czytał się najlepiej ze wszystkich. Podobnie zresztą jak i drugi artykuł, który był prima aprilisowym żartem. Na ten drugi, niektórzy jednak dali się nabrać. Chodzi mianowicie o ten dotyczący specjalnych uprawnień na taczki.

W tym przypadku także odpowiednio wcześniej skontaktowaliśmy się z białostockim WORD-em, który poprosiliśmy o wspólne zrobienie żartu naszym czytelnikom. I podobnie, jak było to z leśnikami, dyrektor nie odmówił, tylko zgodził się od razu. I w tym przypadku zależało nam na tym, żeby żart był jak najbardziej tak pomyślany, aby dało się oszukać dużo ludzi. Pomysłów było kilka, ale ostatecznie stanęło na temacie dotyczącym prawa jazdy na taczki.

- Nie zrobiłem tego z kamienną twarzą, tym bardziej, że maseczka zasłania. Ale zezwolenie na taczkę będzie nadal potrzebne, tylko żona będzie wydawała, albo najbliższy członek rodziny na to używanie taczek. A jeżeli chodzi o ogródek, to przeważnie właściciel ogródka – powiedział po zaserwowaniu żartu Przemysław Sarosiek, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Białymstoku.

Staraliśmy się, aby żarty były z tak zwanego bezpiecznego gatunku. Po to, aby nikogo nie urazić i nie przestraszyć. Bo nie o to chodzi w dniu 1 kwietnia i w święto Prima Aprilis. Jest to przecież wesołe, pełne żartów i uśmiechów święto, celebrowane raz do roku w Polsce oraz w innych państwach na świecie. Zdajemy sobie sprawę, że dziś nieprawdziwych informacji, zwłaszcza w internecie jest bardzo dużo i to co nas cieszy w tej sytuacji, że większość naszych czytelników potrafiła jednak samodzielnie dojść do prawdy i ustalić co było prima aprilisowym żartem na naszych łamach. Oby taka czujność towarzyszyła wszystkim codziennie, na wszelkich stronach internetowych.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: DDB)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do