Reklama

Protesty rolnicze w Białymstoku? Nie bardzo. To była prowokacja

11/03/2024 10:36

Lilka dni temu media społecznościowe obiegła informacja o protestach rolniczych, które choć miały trwać kilka godzin zakończyły się po niespełna dwóch. Najpierw tak zwani protestujący pojechali pod siedzibę Jedności Łowieckiej w Białymstoku, a następnie pod siedzibę Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości. To nie był jednak protest rolników, tylko prowokacja.

Przede wszystkim organizacje rolnicze z województwa podlaskiego nie wiedziały nic o akcji zaplanowanej na poniedziałek 4 marca. Dopiero od naszej redakcji część rolników dowiedziała się, że ulicami Białegostoku ma przejść jakiś marsz. I marsz się odbył, choć był bardzo nieliczny. Niewiele ponad 30 osób pojawiło się najpierw pod budynkiem Jedności Łowieckiej na ulicy Jurowieckiej w Białymstoku, gdzie wyrazili dezaprobatę wobec myśliwych, którzy – jak to określili – podpięli się pod protesty rolnicze. Zgromadzeni pod Polskim Związkiem Łowieckim przekazali, że to myśliwi są winni rozprzestrzenianiu się wirusa ASF.

- To nieprawda. Nie oskarżamy myśliwych o takie rzeczy. Myśliwi praktycznie od samego początku są z nami rolnikami, bo Zielony Ład tak samo szkodzi i nam, i im,. Zresztą myśliwi współdziałają z rolnikami od lat. Bez myśliwych w wielu sprawach byśmy nie poradzili. Jesteśmy razem – przekazał naszej redakcji jeden z rolników powiatu monieckiego.

Grupka protestujących następnie pojawiła się pod siedzibami partii politycznych, gdzie wyrzucono słomę. Można powiedzieć, że drzwi wejściowe do biura Platformy Obywatelskiej zostały słomą zabarykadowane. Z siedzibą Prawa i Sprawiedliwości było trochę trudniej, bo w budynku mieści się wiele firm. Ostatecznie jednak trochę słomy zostawiono na piętrze, gdzie są biura poselskie i przed głównym wejściem do budynku.

Niewiele później pojawiła się informacja, że do protestujących wyszedł poseł Krzysztof Truskolaski, który tak się przypadkiem złożyło, był akurat na miejscu. Poinformował, że przekaże postulaty ministrowi rolnictwa. Choć akurat wiceminister rolnictwa był praktycznie w tym samym czasie w Białymstoku i rolnicy mogli mu swoje postulaty wręczyć osobiście. Tak się jednak nie stało. Ale stało się jeszcze coś innego, bo protestujący przekazali, że z biur Prawa i Sprawiedliwości nikt do nich nie wyszedł i nie porozmawiał. Jest to nieprawda, ponieważ wyszedł do nich i usiłował z nimi rozmawiać pracownik biura obecny na miejscu. I prawda jest taka, że to oni w ogóle nie chcieli rozmawiać.

Jak ustaliliśmy tymi protestującymi byli prowokatorzy, którzy mieli pokazać, że Platforma chce z rolnikami rozmawiać, a PiS nie. Dodatkowo celem było też wprowadzenie niezgody pomiędzy rolników i myśliwych. Z naszych informacji wynika, że tymi protestującymi byli ludzie od byłego aktywisty rolniczego, który ostatnio jest krytykowany praktycznie przez całe środowisko rolnicze.

Jak twierdzą rolnicy z organizacji rolniczych z naszego regionu, w najbliższym czasie można się spodziewać podobnych prowokacji. Mają one mieć na celu ośmieszenie rolników oraz ich prawdziwych protestów, jak też poróżnienie ich z innymi grupami zawodowymi i zniechęcenie ludzi do udziału w dużym proteście zapowiedzianym na 6 marca.

(Cezarion/ Foto: DDB)

Aktualizacja: 15/03/2024 05:28
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do