Reklama

Przepychanka o żłobki? Jak zwykle o pieniądze - PiS wytyka magistratowi zaniedbania

26/02/2018 15:38

Prezydent Białegostoku nie jest dobrym gospodarzem, nie wykorzystuje w pełni dostępnych rządowych źródeł finansowania, woli za to wraz z Platformą Obywatelską sięgać do kieszeni mieszkańców miasta. Tak w kontekście żłobków miejskich działania Tadeusza Truskolaskiego oceniają radni Prawa i Sprawiedliwości. Podnoszą, że nie postarano się, by białostockie placówki dostały dodatkowe pieniądze z programu "Maluch+". Chodzi o wsparcie na zapewnienie funkcjonowania miejsc opieki tworzonych przez gminy z udziałem środków z poprzednich edycji. Nazywają to zaniedbaniem.

Przedstawiciele PiS (na poniższym zdjęciu) - w składzie Artur Kosicki (drugi z lewej), przewodniczący komitetu miejskiego Prawa i Sprawiedliwości w Białymstoku, Mariusz Gromko (trzeci z lewej), przewodniczący rady miasta, Henryk Dębowski (pierwszy z prawej), przewodniczący klubu PiS w radzie miasta i Tomasz Madras (pierwszy z lewej), przewodniczący komisji budżetu i finansów - twierdzą, że Tadeusz Truskolaski powinien pozyskiwać pieniądze rządowe, jeżeli są ku temu możliwości, a nie robi tego w wystarczającym stopniu. Tym razem konkretnie chodzi o żłobki. Dofinansowanie z budżetu centralnego co prawda będzie - m.in. na wsparcie budowy nowego żłobka na osiedlu Bacieczki - ale można było postarać się też o fundusze na dodatkowe działania. Tego nie zrobiono i to przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości wytykają. Między wierszami można z ich wypowiedzi wyczytać, że z pewnością lepiej zatroszczyliby się o pozyskiwanie kasy, ale póki co mogą co najwyżej skupiać się na krytyce - dobrze, że w tym przypadku konstrukcyjnej - i publicznie oznajmiać, co proponują. Teraz podnoszą kwestię żłobków.

Sprawa tych miejsc to zresztą - co trzeba przyznać - żaden powód do dumy dla białostockiego magistratu. Fakt, że samorządy nie mają obowiązku zapewniania opieki dla dzieci do lat trzech, nie usprawiedliwia tego, że kolejki do tych placówek są w Białymstoku ogromne i nie ma specjalnego pomysłu, w jaki sposób je rozładować. Wystarczy wspomnieć, że na przyjęcie dziecka czeka się miesiącami, a rodzice dokonują zapisu ledwie po wyjściu z sali porodowej. Nie mają przy tym żadnej gwarancji, że gdy matce skończy się urlop macierzyński i będzie chciała wrócić do pracy, dla pociechy znajdzie się już miejsce w którejś z placówek samorządowych. Niestety, miejsc jest zdecydowanie mniej niż zapotrzebowanie na nie, na prywatne punkty opieki nie wszystkich jest stać. Podobnie jak nie każda rodzina ma babcię, która chętnie zostanie w domu z maluchem, gdy ojciec i matka będą zarabiali na życie.

Wracając do programu "Maluch+" i wytykania przez radnych PiS zaniedbań prezydentowi Białegostoku: Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej przeznaczyło na edycję 2018 największą pulę środków od początku jego funkcjonowania. Mowa o 450 mln zł czyli niemal o 300 mln zł więcej niż poprzednio. Więcej pieniędzy ma pozwolić na utworzenie ok. 24,5 tys. miejsc oraz na dofinansowanie funkcjonowania ok. 56 tys. miejsc, w tym ponad 630 dla dzieci niepełnosprawnych i wymagających szczególnej opieki. Jak chwalą białostoccy członkowie PiS - to kolejny dowód na to, jak ważne dla Prawa i Sprawiedliwości są polskie rodziny. Przypominania o tym nigdy dość.

- Na wsparcie zadań związanych z zapewnieniem opieki nad najmłodszymi mieszkańcami naszego miasta z budżetu państwa wpłynie w tym roku prawie 6,5 mln zł - podaje Artur Kosicki. - Największa kwota wyasygnowana zostanie na wsparcie budowy nowego żłobka na osiedlu Bacieczki - 3 mln 840 tys. zł. Równie duże wsparcie uzyskały podmioty inne niż jednostki samorządu terytorialnego.

Jak zaznacza Kosicki, 15 podmiotów na utworzenie w 2018 r. nowych miejsc opieki i ich utrzymanie otrzymało 1 424 862 zł, a na zapewnienie funkcjonowania miejsc opieki, w tym miejsc dla dzieci niepełnosprawnych lub wymagających szczególnej opieki, 1 215 000 zł - chodzi o 26 podmiotów. Artur Kosicki zauważa, że resort rodziny, pracy i polityki społecznej przyznał dofinansowanie wszystkim wnioskodawcom zakwalifikowanym przez wojewodów.

- Trzeba się zastanowić, w jaki sposób zagospodarujemy te pieniądze, które zaoszczędziliśmy dzięki pomocy rządowej. Potrzeb jest wiele, ale będziemy wśród radnych rozważać takie rozwiązania, by zaoszczędzone środki przeznaczyć na inne inwestycje w obrębie oświaty. Warto też wrócić do tematu budowy basenu sportowego czy też rozważyć odłożone w czasie zagospodarowanie Rynku Siennego, jak również budowę samego dojazdu do żłobka na osiedlu Bacieczki - mówi Mariusz Gromko. - To są pilne potrzeby, na już.

Jak pieniądze zostaną ostatecznie zagospodarowane, mamy dowiedzieć się wkrótce. Tak zapowiada radny Gromko.

To, że do Białegostoku trafi spora kwota, nie satysfakcjonuje do końca radnych Prawa i Sprawiedliwości.

- W tej beczułce miodu jest niestety łyżka dziegciu. Próżno jest bowiem szukać miejskich żłobków z Białegostoku wśród 473 beneficjentów, którzy uzyskali środki na zapewnienie funkcjonowania miejsc opieki tworzonych przez gminy z udziałem środków z poprzednich edycji programu, w tym miejsc dla dzieci niepełnosprawnych lub wymagających szczególnej opieki - wskazują wyżej wymienieni lokalni politycy.

Tymczasem pieniądze, o których wspominają przedstawiciele PiS, pozyskano m.in. dla 25 żłobków w Warszawie, 16 w Krakowie, 12 w Gdańsku, ośmiu w Bydgoszczy, Rzeszowie i Lublinie, ale i dla punktów w Łomży, Suwałkach, Sokółce, Łapach, Choroszczy czy Siemiatyczach. Nie ma w tym ani jednego w stolicy województwa podlaskiego.

- Czy to zaniedbanie, czy konsekwencja zaniedbań z lat ubiegłych? Czy zwykły brak profesjonalizmu ze strony pana prezydenta i jego służb? Dlaczego magistrat zaniechał pozyskania pieniędzy na zwiększenie liczby miejsc opieki nad dziećmi, którymi od lat dysponuje wojewódzki urząd pracy? - pytają białostoccy przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości. - Rozumiemy, że prezydent tak chętnie krytykujący PiS może mieć skrupuły, aby sięgać po pieniądze z programów rządowych, ale na tym tracą wszyscy mieszkańcy Białegostoku, a szczególnie najbardziej potrzebujący. W tym kontekście populistyczna i nastawiona jedynie na rozgłos inicjatywa PO, współrządzącej z prezydentem od prawie 12 lat, której to radni występują o zwiększenie dotacji celowej dla żłobków i klubów dziecięcych z budżetu miasta, jest całkowicie nieodpowiedzialna. Dodatkowo należy zadać pytanie, czy inicjatywa PO nie jest próbą wykorzystania pieniędzy miejskich do finansowania kampanii wyborczej PO lub przykrycia nieudolności rządzącej miastem koalicji: sympatyzującego z Nowoczesną Tadeusza Truskolaskiego i Platformy Obywatelskiej, za której konsekwencje próbuje się obarczyć białostockich podatników.

Radni mającej większość w białostockiej radzie miasta partii podkreślają, że biorąc pod uwagę olbrzymie zadłużenie naszego miasta na kwotę ok. 900 mln zł zasadne jest, aby korzystać w jak największym stopniu z zewnętrznych źródeł finansowania (w tym przede wszystkim rządowych). Wkrótce w interpelacji do prezydenta Truskolaskiego zamierzają zapytać, czy należycie gospodaruje publicznymi pieniędzmi, starając się w jak największym stopniu pozyskać je z "zewnątrz" na budowę nowych i dofinansowanie pobytu dzieci w miejskich żłobkach w ciągu kilku ostatnich lat.

Szykuje się zatem przepychanka i walka na argumenty. Magistrat pewnie będzie starał się odpowiadać publicznie na podnoszone przez radnych PiS zarzuty. W końcu temat jest chwytliwy, a za kilka miesięcy będziemy mieli wybory samorządowe. Każda strona zechce coś ugrać.

O tym, że w Białymstoku dostanie się dziecka do żłobka można nazywać cudem, pisaliśmy wielokrotnie. Doszło do tego, że rodzice zapisują tam swoje dzieci, jak tylko zarejestrują je w urzędzie stanu cywilnego i przydzielony zostanie im numer PESEL. Jak wspomnieliśmy na początku, samorządy nie mają obowiązku zapewniać opieki dzieciom do trzeciego roku życia, ale jeśli mienią się takimi prorodzinnymi jak gmina Białystok, trudno tego nie oczekiwać. W kolejce zwykle oczekuje około półtora tysiąca dzieci. By opisać to bardziej obrazowo - w przykładowej placówce, gdzie jest około 100 miejsc, na przyjęcie czeka ponad 400 maluchów. Sporo, prawda?

(Piotr Walczak / Foto: pixabay.com, PW)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do