Reklama

Przy tak ogromnym ruchu pojazdów miasto musi mieć korytarze powietrza

08/04/2019 10:43

W Białymstoku od dawna urzędnicy z władzami miasta pozwalają na zabudowywanie korytarzy powietrza. To duży błąd, który skutkuje już większym smogiem nad miastem, zaś w przyszłości chorobami płuc oraz układu krążenia. Jak najszybciej należy zmienić istniejący stan rzeczy, bo zwyczajnie zaczniemy się dusić i w konsekwencji umierać.

W tej chwili największym problemem związanym z jakością powietrza jest jego zanieczyszczenie. I to zanieczyszczenie spowodowane ruchem ulicznym. Spaliny z coraz większej ilości samochodów nie mają jak wydostać się z miasta, więc wiszą nad miastem. Przy tym powodują groźną, trującą zawiesinę, którą wdychamy i nawet nie jesteśmy tego świadomi.

- W latach 50. i 60. XX wieku wyjątkowo dbano o to, żeby miasta były przewietrzane. Wiązało się to z możliwością wybuchu wojny nuklearnej. Opad radioaktywny, który by wystąpił, miał być wywietrzony, dlatego w okresie komunistycznym zwracano na to uwagę – powiedział prof. Cezary Pałczyński z Kliniki Chorób Wewnętrznych, Astmy i Alergii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

Z wietrzeniem ma bowiem problemy nie tylko Białystok, ale także inne miasta w Polsce. W zasadzie wszystkie wojewódzkie ośrodki, jak też i mniejsze, gdzie mieszkają duże skupiska ludzi. Władze i urzędnicy wydają się nie przykładać do tego uwagi, co jest dużym błędem. Pozwalając na wysoką zabudowę w miejscach naturalnych korytarzy powietrznych, skazują mieszkańców na wdychanie szkodliwych substancji, które nie mają możliwości się z miasta wydostać.

W Białymstoku, podobnie jak i w innych miastach, naturalnymi korytarzami wietrzenia są ciągi wzdłuż rzeki – w przypadku stolicy Podlasia – rzeki Białej. Korytarze wietrzenia przebiegają także najczęściej wzdłuż torów kolejowych. I wystarczy popatrzeć jak obecnie wygląda dolina rzeki Białej na całej jej długości, bo wówczas można zauważyć, że korytarze powietrza zostają sukcesywnie zabudowywane blokami wielorodzinnymi, albo inną zabudową, która nie powinna się tam znaleźć. Nie inaczej też wyglądają tereny przy torach kolejowych.

Profesor Pałczyński, alergolog, zwrócił też uwagę, że cząsteczki, szczególnie te emitowane przez transport drogowy, np. przez samochody z silnikami Diesla, przebywając dłużej w przestrzeni miejskiej mają więcej możliwości na związanie na swojej powierzchni innych substancji jak m.in. metali ciężkich, węglowodorów, endotoksyn bakteryjnych, wolnych alergenów.

- Taka cząsteczka, która przebywa w przestrzeni miejskiej przez dłuższy czas jest o wiele bardziej szkodliwa dla człowieka, niż taka, która przebywa w niej krótko i zaraz będzie wywietrzona – tłumaczył i dodał, że należy walczyć nie tylko z emisją spalin, ale należy również pamiętać o wentylacji miast.

Urzędnicy z białostockiego magistratu uważają, że dolina rzeki Białej jest dobrze chroniona. Mówiła o tym niespełna dwa lata temu szefowa departamentu urbanistyki. I nie potrafiła zauważyć, że ta dolina jest niemal zdemolowana całkowicie już od ulicy Piastowskiej aż do granic miasta. I dopóki urzędnicy nie będą w stanie zobaczyć tego, co widzą wszyscy pozostali, korytarze wietrzenia będą znikały, zaś mieszkańcy będą coraz częściej oddychać smogiem. Do tego buduje się coraz więcej dróg, które przyjmują coraz więcej samochodów, w tym najbardziej szkodliwego – tranzytu.

(Źródło: Nauka w Polsce/ Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do