
Jeszcze kilka miesięcy i minie dokładnie osiem lat odkąd Miasto Białystok zabrało się za poprawienie tego, co zepsuło, co nie działało i co w efekcie zostało poprawione tak, że nie działa do chwili obecnej. Chodzi o rynny dla rowerów zamontowane w przejściach podziemnych. Odkąd się pojawiły, nie da się z nich korzystać.
Po raz pierwszy o problemie pisaliśmy jeszcze w styczniu 2014 roku. Wtedy bowiem można już było ocenić z grubsza funkcjonalność przejść podziemnych wybudowanych w Białymstoku. Jednym z nich było to, które utrudniało wszystkim poruszanie się po ścisłym centrum Białegostoku, czyli pod ulicą Sienkiewicza i Alei Piłsudskiego. Przede wszystkim początkowo były bardzo duże problemy z windami dla rodziców z wózeczkami dziecięcymi i osób niepełnosprawnych. Zwyczajnie nie działały. A jak już zaczęły działać, to psuły się tak szybko, że w zasadzie po prostu nie działały.
Szybko okazało się też, że to nie jest jedyna fuszerka. Bo choć temat wind był rozwlekany przez długi czas, to w końcu udało się nad nimi zapanować na tyle, że przestały się psuć po każdym uruchomieniu. Przynajmniej te windy w przejściu podziemnym pod ulicą Sienkiewicza i Aleją Piłsudskiego. O wiele dłużej zajęło doprowadzenie do stanu używalności wind w przejściu podziemnym na Trasie Generalskiej. Bo tu w zasadzie problem można powiedzieć, że jest nierozwiązany do chwili obecnej. Większość czasu windy są nieczynne, do czego ludzie zdążyli się już przyzwyczaić i nikt już specjalnie nawet nie zgłasza awarii. Czyli, jak by ktoś się pytał, to winda jest. A to, że nie działa… Oj tam, oj tam, ale jest przecież.
Tak samo jak są rynny w przejściach podziemnych. W założeniu miały służyć rowerzystom, którzy nie mogąc korzystać z wind, nawet gdyby działały, powinni móc swobodnie sprowadzić i wyprowadzić rower z przejścia podziemnego. Po to, żeby roweru nie nosić na plecach po schodach. Bo inaczej zwyczajnie nie da się. Zamontowano więc rynny, ale rowery nadal trzeba było nosić na plecach.
Wszystko dlatego, że rynny umieszczono bardzo blisko ściany przejścia podziemnego i jeśli ktoś chciał rower taką rynną poprowadzić, powinien odkręcić nie tylko kierownicę, ale nawet pedały. Inaczej skorzystanie z rynny nie było możliwe. Rowerzyści żartowali wówczas, że władze Białegostoku po prostu chciały zadbać o ich kondycję fizyczną montując rynny rowerowe tak, żeby rower trzeba było nosić na plecach, albo odkręcać i wkręcać kierownicę oraz pedały za każdym razem, kiedy jest potrzeba skorzystania z przejścia podziemnego.
- Zdecydowanie! To na 100 procent jest dbałość nie tylko o naszą kondycję, ale także i osób starszych – mówił jeszcze w styczniu 2014 roku naszej redakcji Jacek, białostocki rowerzysta. – Zwłaszcza przed świętami i nowym rokiem można było spotkać setki osób starszych, które na pewno dla poprawy zdrowia targały siatki i wózeczki z zakupami z pobliskich sklepów – dodał.
A rowerzyści targali jeszcze rowery. Z tym, że Miasto Białystok się zreflektowało i zabrało się za poprawę rynien. Bo nie dość, że windy nie działały, albo działały w trybie „oszczędnie”, to jeszcze rowerzyści nie mogli korzystać z cudu innowacyjności wepchania ich pod ziemię. No i wiadomo jak to jest w Białymstoku – jak urzędnicy tylko zabierają się za coś, to na pewno będzie to dobre, mądre, funkcjonalne, z fajerwerkami i jeszcze posprząta w weekendy.
Jak by to powiedzieć… no nie sprzątało w weekendy. Ody do radości też nie było słychać w głosach rowerzystów, mimo że Unia Europejska solidnie dofinansowała całe te inwestycje z przejściami podziemnymi. Bo owszem, poprawki się pojawiły, ale w zasadzie do dziś nie da się z tych udogodnień korzystać. I podobnie jak to było kiedyś z windami w przejściach podziemnych, były – gdyby ktoś się pytał, a to że nie działały… No trudno. I tak samo zostało z rynnami.
- Funkcjonalne to w ogóle nie jest. Z komfortem nie ma absolutnie nic wspólnego. Rynna nie jest dobrze wyprofilowana, więc jak zahaczam, zwłaszcza pedałem, to mi i tak rower wypada z tego wyżłobienia. Nie wiem, czy u nas naprawdę nie można czegoś zrobić normalnie od początku do końca? – to była opinia jednej z rowerzystek zaraz po tym poprawieniu rynien.
- Rynny są wielkim nieporozumieniem i kpiną z użytkowników rowerów. Przy prowadzeniu pojazdu załadowanego zakupami łatwo się z tej stromej, wąskiej, umieszczonej prawie pod samą poręczą konstrukcji wypierniczyć – a to już komentarz Przemysława zamieszczony kilka dni temu na profilu facebookowym Rowerowy Białystok.
- Mój rower nie mieści się tam. Poza tym jeżdżę z dzieckiem w foteliku.... Więc dla mnie to karkołomne. Jak wpadłam na pomysł, że zjadę sobie windą to mój rower się nie zmieścił do niej jadąc Aleją Piłsudskiego wolę wybrać sobie nadłożyć drogi i jechać Lipową niż walczyć z rynną – tak skomentowała tam niedawno Agnieszka.
- Nie korzystam. Robię wszystko byle takie miejsca omijać. Nawet jako pieszy wolę nadrobić drogi, niż łazić po tym nieludzkim, śmierdzącym Gierkiem, negatywnym przejawie "wielkomiejskości". Najlepsze, że w centrum miasta oznakowanie #GreenFailo prowadzi ludzi obładowanych sakwami właśnie po tym gónwie, zamiast skierować ich na bezkolizyjne przejazdy zalewowe po drugiej stronie jezdni – skomentował Bartosz.
- Rynny są spoko ale nie w tym przejściu podziemnym gdyż są za blisko ściany i poręczny. Dziwne że przez 7 lat nikt tego nie poprawił... – dołożył jeszcze Jakub.
Ten ostatni wpis jest o tyle nie do końca zgodny z prawdą, że minęło już ponad siedem lat od ich zamontowania, za chwilę minie wręcz osiem lat, ale nade wszystko rynny tak wyglądają i służą całą mocą rowerzystom, bo zostały przecież poprawione. A to, że dalej nie można z nich korzystać, nie przesadzajmy. Przecież urzędnicy się starali najlepiej jak umieli. To, że akurat nie trafili z właściwym rozwiązaniem, to wypadek przy pracy. Wszak błędów nie robi tylko ten, który nic nie robi.
Tak czy inaczej, fuszerka zorganizowana białostoczanom za ogromne pieniądze jest, tylko nie działa – jak to fuszerka. Zatem mamy w ten oto sposób jeszcze jedną inwestycję, którą można byłoby określić nazwą jednego z popularnego bardzo niegdyś profili facebookowych – „Prace zrobione na Odpier…”.
(FB/ Foto: Facebook/ Rowerowy Białystok)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie