Reklama

Rzecznik Terytorialsów o białostockiej „Wyborczej” – dno!

27/10/2021 15:38

Rzecznik Wojsk Obrony Terytorialnej nie przebierał w słowach, kiedy zamieszczał swój komentarz do tego co zrobiła białostocka „Wyborcza”. Do tego dołożył screeny z jednego z artykułów tego medium, które w cudowny sposób nagle uległy zmianie. To znaczy - wyparowały z "eteru". W skasowanym później fragmencie widniał bowiem pierwotnie fragment o tym, że żołnierze WOT mieli traktować nielegalnych migrantów gorzej niż bydło. Ten fragment zniknął, ale pozostały nienawistne komentarze internautów wobec rzekomych działań polskich mundurowych.

Brawo @wyborcza_bstok - co jeszcze wyssiecie z palca? Jak daleko się posuniecie, aby deprecjonować wysiłek żołnierzy i funkcjonariuszy? Autorka artykułu tak skomentowała sytuację podczas wymiany zdań z rzecznikiem #1PBOT: "nie znam szczegółów, zadzwonię do informatora" - dno!” – napisał na Twitterze płk Marek Pietrzak rzecznik Wojsk Obrony Terytorialnej.

Brawo @wyborcza_bstok - co jeszcze wyssiecie z palca? Jak daleko się posuniecie, aby deprecjonować wysiłek żołnierzy i funkcjonariuszy?
Autorka artykułu tak skomentowała sytuację podczas rozmowy z rzecznikiem #1PBOT: "nie znam szczegółów, zadzwonię do informatora" - dno! pic.twitter.com/e48S5RDQmn

— płk Marek Pietrzak ???????? rzecznik WOT (@marekpietrzak76) October 18, 2021

Jeśli dziennikarka faktycznie nie znała szczegółów, nie powinna była zamieszczać słów, które się pojawiły. A jednak je napisała. Dokładniej: były to słowa informatora, opisujące zachowanie żołnierzy WOT. Można było więc przeczytać, że Terytorialsi mieli traktować nielegalnych migrantów gorzej niż bydło, że każą im zmokniętym zakładać ręce z tyłu głowy.

Warto przy tym dodać, że całość publikacji jest przesiąknięta troską o ludzi... z tym że popełniających przestępstwo. Bo nielegalne przekraczanie granic jest po prostu łamaniem prawa i nielegalni migranci powinni i muszą liczyć się z konsekwencjami. Tak samo jak wszyscy, którzy im w tym pomagają. Powinno się to wydawać jasne i oczywiste.

Publikacja dotyczy oczywiście kurdyjskich dzieci oraz ich dorosłych kuzynów. Czytamy zatem kolejną mającą wzruszać historyjkę o ludziach uciekających, rzekomo, przed zagrożeniami, prześladowaniami religijnymi, ale zmierzającymi nie gdzie indziej, jak do Francji. Polska nie jest ich celem. I to, czego zabrakło w publikacji, to informacja właśnie o tym, że Polska nie jest krajem, w którym chcą uzyskać pomoc. Podobnie było z opisywanymi przez białostocką „Wyborczą” biednymi dziećmi z Kongo, błąkającymi się po lesie od wielu dni, żeby później okazało się, że dzieci znalazły w lesie prąd, naładowały telefony, zadzwoniły do rodziny w Kongo i w jednej chwili stały się osobami pełnoletnimi. Takie są fakty. Z dzieci Kongijczycy stali się pełnoletnimi w cudowny sposób, gdy tylko polska straż graniczna podjęła swoje czynności. Tej drugiej części „Wyborcza” już nie była taka chętna do opisywania. Widocznie prawda w jakiś sposób boli, bo i okazało się, że takie właśnie są fakty. Została wyłącznie stara wersja – ta o samotnych dzieciach błąkających się po lesie.

W tej najnowszej historyjce nie ma też ani słowa o tym, dlaczego prześladowani ludzie, oczekujący pomocy, nie chcą jej otrzymać w Polsce, dlaczego zamiast zgłosić się na przejście graniczne lub do placówki dyplomatycznej, podejmują ryzykowną przeprawę, z której są zawracani przez polską straż graniczną. Pominięty jest całkowicie wątek konieczności zatrzymania nielegalnych migrantów przez pograniczników, jeżeli ujawnią nielegalne wejście na terytorium Polski. W zasadzie to, czego już tylko brakowało w tej historyjce, to troski o to, żeby straż graniczna swoimi wozami zawiozła nielegalnych migrantów do samego Paryża, pod Wieżę Eiffla. Bynajmniej takie można było odnieść wrażenie po przeczytaniu podnoszonego tekstu.

Jeśli zaś chodzi o Terytorialsów, to od niedawna w strefie stanu wyjątkowego pracuje Grupa Poszukiwawczo - Ratownicza K9 WOT, wykorzystująca psy. I jak sama nazwa wskazuje, jej zadaniem jest poszukiwanie w lasach i terenach trudno dostępnych nielegalnych migrantów i ratowanie ich przed zagrożeniami.

Naszym zadaniem jest pomagać ludziom oraz ratować ich zdrowie i życie. Widząc na Podlasiu, jak obszerne są tu tereny leśne i jak niebawem ma spaść tu temperatura, mamy świadomość, że życie osób, które w tych lasach stracą orientację, jest zagrożone. Wiemy, że ich odnalezienie może ocalić im życie – mówi st. szer. Monika Ligiejka z GPR K9 WOT.

Terytorialsi odnajdują zarówno pojedyncze osoby, jak i kilkunastoosobowe grupy, które są przekazywane Straży Granicznej. Sprawność i szybkość współdziałania ma tu szczególne znaczenie, zwłaszcza teraz, gdy w rejonie przygranicznym panują niskie temperatury. Dlatego na wyposażeniu patroli znajdują się m.in. plecaki medyczne oraz dodatkowy zapas folii NRC zapobiegających wychłodzeniu organizmu. Terytorialsi ujawniają także kurierów, którzy pomagają imigrantom w nielegalnym przekroczeniu granicy – a to już inne zadanie Terytorialsów, które opisał kpt. Łukasz Wilczewski, oficer prasowy 1. Podlaskiej Brygady Obrony Terytorialnej.

I na swoim koncie żołnierze mają już uratowanych ludzi, którzy nielegalnie przekraczali granicę z Polską, przechodząc z terytorium Białorusi. Nie jedną, a wiele takich osób. To tylko jedna z interwencji Terytorialsów, dzięki której nikomu z nielegalnych migrantów nic złego się nie stało.

Wczoraj wieczorem na Podlasiu nasi żołnierze zlokalizowali i udzielili pomocy grupie imigrantów z dziećmi. Tu więcej: http://bit.ly/3DbFVxC. #terytorialsi #SilneWsparcie #ZawszegOTowi #Zawszeblisko” – widnieje wpis na Twitterze z 4 października tego roku.

Wczoraj wieczorem na Podlasiu nasi żołnierze zlokalizowali i udzielili pomocy grupie imigrantów z dziećmi.

Tu więcej: https://t.co/IF4Oxyoo0i#terytorialsi #SilneWsparcie #ZawszegOTowi #Zawszeblisko pic.twitter.com/N7jn75nxhM

— Terytorialsi - Zawsze gotowi, zawsze blisko! (@terytorialsi) October 4, 2021

Trudno się spodziewać, aby żołnierze WOT czy straż graniczna podwoziła nielegalnych migrantów do krajów, do których chcą się dostać. Nie jest to obowiązkiem polskich mundurowych i współczucie nie ma tu nic do rzeczy, ponieważ MUSZĄ respektować i pilnować - a to to jest zadaniem mundurowych - polskiego prawa. Tak samo nie jest obowiązkiem polskich służb przetrzymywanie ludzi wbrew ich woli, jeśli nie są zainteresowani ani uzyskaniem pomocy w Polsce, ani otrzymaniem tutaj statusu uchodźcy. Rzecznik Terytorialsów choć obnażył kłamstwa, czy też manipulacje białostockiej Wyborczej, to przeprosin się jednak nie doczekał.

(P. Walczak / Foto: 1PBOT)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do