Reklama

Śledczy z białostockiej prokuratury zajmą się pożarem domu na Młynowej

09/12/2024 12:44

Tydzień temu spalił się zabytkowy dom na ulicy Młynowej w Białymstoku. Zaledwie kilkanaście dni wcześniej został wpisany do miejskiej ewidencji zabytków. Jest to już kolejny pożar w tej części miasta, których przyczyny jak dotąd pozostają nieznane. Być może tym razem śledczym uda się ustalić co się stało.

Pożar wybuchł w nocy, z minionego poniedziałku na wtorek, z 2 na 3 grudnia. A przynajmniej strażacy informację o pożarze otrzymali kilka godzin po północy. Kiedy przybyli na miejsce, dom już stał w płomieniach i palił się drewniany dach. Natychmiast podjęli akcję gaśniczą i sprawdzili, czy wewnątrz nikogo nie ma. Okazało się, że w środku nikogo nie było, nikt więc nie ucierpiał, ale dom nie nadaje się już do niczego. Dach praktycznie spłonął cały, zaś wnętrze zostało zalane wodą. 

Mieszkańcy okolicznych domów są zaniepokojeni sytuacją. Tym bardziej, że takie pożary opuszczonych domów są zbyt częste i pojawiają się zbyt blisko zabudowy jednorodzinnej. To oczywiście zagraża ich bezpieczeństwu, zdrowiu i życiu, ale wyjaśnień wciąż jak nie było, tak nie ma. 

- Zostało zgłoszone zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa do prokuratury i teraz czekamy na wyniki tego postępowania. Sprawą zajęły się także służby. Czekamy na ich wnioski i to, do czego uda im się dojść – poinformowała Polskie Radio Białystok rzecznik prasowa prezydenta Białegostoku Urszula Boublej.

Kiedy byliśmy na miejscu w dniu akcji gaśniczej, tam już pracowały służby. Przyjechała Policja, ale także specjaliści ze Straży Pożarnej. Zbierano dowody i sprawdzano okolicę. Były także prowadzone rozmowy z mieszkańcami okolicznych domów oraz bloków jednorodzinnych. Z tym, że nie wiadomo, czy śledztwo prowadzone jest w kierunku ustalenia sprawców podpalenia, czy przypadkowego zaprószenia ognia, na przykład przez osoby bezdomne, które czasami nocują w takich opuszczonych domach. 

- Budynek nie był podłączony do sieci energetycznej. Sieć jest na ulicy, obok domu, ale sam dom od dawna nie był podłączony, nie było w nim prądu. Zwarcie instalacji nie wchodzi tu w grę – uzyskaliśmy informację od pracowników Zakładu Energetycznego, którzy byli na miejscu. 

Dotychczas wszystkie praktycznie śledztwa zostawały umarzane w takich sytuacjach. Nigdy nie udało się ustalić sprawców podpalenia. Tymczasem co kilka miesięcy, a niekiedy co kilka tygodni, pożary opuszczonych nieruchomości trawią je, a niewiele później w ich miejscach wyrastają bloki mieszkaniowe. Mieszkańcy Białegostoku od dawna uważają, że to nie są przypadki. 

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: DDP)
 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do