
Zginęli tam, gdzie akurat walczyli. Nie ma znaczenia, czy byli z Białegostoku, Moniek, czy Zabrza. Droga żołnierza niesie go zawsze tam, gdzie jest potrzebny by walczyć o swój kraj i bezpieczeństwo obywateli. Część z nich nie ma imion, ani nazwisk, nie wiadomo czy mieli rodziny, żony, dzieci, nie wiadomo też ile mieli lat, gdy zginęli od kuli najeźdźcy. O tych bohaterach pamiętała grupa białostoczan, która w rocznicę wybuchu II wojny światowej postanowiła wypełnić swój polski i chrześcijański obowiązek.
Prawdziwego patriotę poznasz nie po słowach, ale po czynach jego. Dlatego patriotami można określić grupę białostoczan, która zamiast pokazywać się na wspólnych zdjęciach pod pomnikiem lub w innym miejscu upamiętniającym tragiczne wydarzenia sprzed 78 lat, wolała zakasać rękawy. W pyle i pocie zabrali się za porządkowanie grobów żołnierzy poległych w XX wieku. Ich szczątki spoczywają na cmentarzu farnym. Niektórzy nie mają imienia, nazwiska, wieku. Nic nie wiadomo, czy mieli jakichkolwiek bliskich, którzy pielęgnowaliby pamięć o nich i dbali o nagrobki.
- Część leżących tu ma tożsamość, jest nam znana. Ale większość to żołnierze nieznani. To nasza forma podziękowania. Najprościej postawić znicz. Ale wszyscy przychodzą stawiają znicze, mało kto zwraca uwagę, że te nagrobki są w brzydkim stanie. Postanowiliśmy, że oprócz tych zniczy, to trzeba tu wszystko trochę przeczyścić – mówi Adam Wasiluk ze Stowarzyszenia Grupa Wschód.
Pracujący wolontariusze w piątkowe popołudnie na Cmentarzu Farnym nie są zawodowymi kamieniarzami, ani nie zajmują się pielęgnacją czy budową nagrobków. Mimo wszystko, za własne pieniądze wynajęli sprzęt do oczyszczania nagrobków, kupili materiały czyszczące metal i zabrali się do pracy. Pracowali i będą jeszcze pracować tak długo, na ile pozwolą im warunki atmosferyczne, własne umiejętności i oczywiście siły. Chcą by groby polskich żołnierzy były odświeżone i odnowione na Święto Zmarłych.
- Żołnierze ci zginęli za Ojczyznę w wojnie z 1920 roku, jak i z 1939 roku. Zginęli po to, abyśmy my mogli żyć w wolnym kraju. I powinniśmy być im wdzięczni. To jest jakiś sposób, taki minimalny, na spłacenie długu, który mamy wobec nich – wyjaśnia naszej redakcji Andrzej Bieluczyk, ze Stowarzyszenia Grupa Wschód, pomysłodawca całej akcji.
Pracy na cmentarzu jest naprawdę dużo. Oczyszczenie tylko jednego grobu zajmuje kilka godzin. Grobów jest znacznie więcej. Wolontariusze czyszczą krzyże, obrzeża miejsca spoczynku, a także łańcuchy, którymi otoczone jest cały obszar, gdzie leżą polegli żołnierze. Zanim rozpoczęły się prace kamieniarskie i te związane z oczyszczaniem krzyży, teren trzeba było uprzątnąć z rosnących wokoło chaszczy. I teraz tym bardziej, do najcięższych i najtrudniejszych prac, rąk potrzeba o wiele więcej.
Wszelkie działania, jakie prowadzi grupa białostoczan na cmentarzu farnym, jest uzgodniona z proboszczem. Ksiądz zezwolił również na to, żeby już po odnowieniu grobów, Grupa Wschód i jej przyjaciele, opiekowali się mogiłami żołnierzy. To nie tylko przywilej, ale przecież i obowiązek. Z tym, że jak mówi naszej redakcji jeden z wolontariuszy, wynika to z polskiej tradycji.
- To jest pewien rodzaj obowiązku. Z jednej strony jest obowiązek chrześcijański – sprawienia godnego pochówku, dbania o mogiły, ale też modlitwy, czyli pamięci modlitewnej. A z drugiej strony jest to wspomniany akt wielkiej, ogromnej wdzięczności za wolność – mówi Karol Kramkowski, członek Komputowej Chorągwi Stefana Czarnieckiego.
Kiedy byliśmy na cmentarzu farnym w piątkowe popołudnie obserwując prace, dowiedzieliśmy się od wolontariuszy, że obecnie widać w polskim społeczeństwie większe zainteresowanie patriotyzmem. Żołnierze spoczywający bezimiennie w mogiłach, a nawet i ci, którzy mieli swoje imiona i nazwiska, przecież nie powiedzą „dziękuję”, sami nie upomną się o pamięć i modlitwę. Coraz więcej osób spontanicznie wraca myślami i czynem do polskich bohaterów, przywracając im należną pamięć. Inaczej też, niż pracą i pamięcią, nie są w stanie podziękować za wolną Ojczyznę.
- Często jest to taki patriotyzm facebookowy. Jeśli pojawi się jakieś wydarzenie na Facebooku, zapisuje się do niego 1000 osób, a przychodzi 50. Więc różnie z tym bywa. Ale dobrze, że jest teraz taka niejako promocja historii i patriotyzmu, przynosi to skutki. Z tym, że cały czas trzeba pamiętać o tych, którzy zginęli, o postaciach historycznych i kultywować to tak, jak robią to ludzie w innych krajach – powiedział Andrzej Bieluczyk.
W rocznicę wybuchu II wojny światowej wolontariusze uprzątnęli niewiele grobów. Do oczyszczenia i odnowienia zostało ich zdecydowanie o wiele więcej. Dlatego też, jeśli tylko pogoda pozwoli na dalsze prace, wrócą na cmentarz. Później przystąpią do dalszych prac w kolejnych dniach. Jednocześnie działacze Grupy Wschód zapraszają tych wszystkich, którzy chcieliby pomóc w pracach na cmentarzu farnym. Jeśli ktoś dysponuje czasem i siłami do pracy, najlepiej aby zgłosił się bezpośrednio do organizatorów akcji poprzez fanpage na portalu Facebook: https://www.facebook.com/StowarzyszenieGrupaWschod/.
Wszelkie prace związane z odnowieniem nagrobków, krzyży, betonowych obrzeży oraz łańcuchów mają zostać ukończone do 1 listopada tego roku. Czasu zostało zatem niewiele. Ale to piękna forma podziękowania żołnierzom za to, że dziś żyjemy w wolnej Polsce, mówimy po polsku, czego oni sami już nie doczekali.
- Wolność nigdy nie jest dana raz na zawsze. O wolność cały czas trzeba starać się, walczyć, niekiedy z bronią w ręku, a niekiedy z piórem w ręku – dodaje Karol Kramkowski z Komputowej Chorągwi Stefana Czarnieckiego.
Piątkowe prace na cmentarzu farnym zakończyły się o zmierzchu. Wolontariusze ustawili na wszystkich grobach znicze w kolorze białym i czerwonym, odmówili także modlitwę za zmarłych. Nasza redakcja, choć nieznacznie, uczestniczyła także tego dnia w upamiętnieniu poległych za wolną Polskę.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie