Reklama

Sukcesem jest zyskać 75 milionów i stracić niemal 50

23/04/2018 15:35

Prezydent zawarł ugodę z konsorcjum Eiffage. Zgodnie z nią, do kasy miasta ma wpłynąć łącznie 80 milionów. Z tym, że 20 milionów spółka już wpłaciła, zaś z pozostałej kwoty należnej miastu, niemal 5 milionów trzeba będzie zapłacić prawnikom. Stadion miejski kosztował nas znacznie drożej niż kiedykolwiek i ktokolwiek wyliczał. Ale to ponoć jest sukces.

Zawarcie ugody z Eiffage prezydent trzymał w tajemnicy aż do samego końca. Nie poinformował nikogo, że taka sytuacja miała miejsce. Ale musiał po kilku tygodniach od podpisania ugody podzielić się tą informacją, ponieważ budżetem miasta zawiadują radni i to oni wyrażają zgodę lub jej nie wyrażają na wszelkie przesunięcia finansowe. W tym także i te, które dotyczą wpływów na konta urzędu miejskiego.

- Główną przyczyną zawarcia tej ugody była mitygacja ryzyka uchylenia wyroku sądu apelacyjnego i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania. Jako podstawę prawną obydwaj skarżący wskazali artykuł 23 ustawy o gospodarce komunalnej, który stwierdzał, że z chwilą przekazania praw i obowiązków dotyczących tej inwestycji do spółki komunalnej, zdaniem skarżących, było stwierdzenie, że to roszczenie nie należało się Miastu – wyjaśniał radnym podczas posiedzenia Rady Miasta Rafał Grochowski z warszawskiej kancelarii Hogan Lovells.

O tym, że właśnie taka sytuacja może się wydarzyć Miasto Białystok wiedziało od bardzo dawna. Argument o tym, że odszkodowanie powinna otrzymać spółka Stadion Miejski, a nie Miasto Białystok, był już podnoszony wcześniej w sądzie w Białymstoku. Inna sprawa, że wcześniej prawnicy zupełnie zdawali się nie widzieć tego problemu, podobnie jak i tego, że roszczeń oraz egzekucji z prawomocnego wyroku sądowego można było dochodzić również przez francuski organ egzekucyjny. Na to pozwala bowiem prawo polskie i unijne.

W efekcie Miasto Białystok otrzymało zdecydowanie mniej pieniędzy niż wynikało to z prawomocnego wyroku sądowego. Zawarta w dniu 5 marca ugoda pozwoliła na zwrot 80 milionów złotych. Z tym, że z tych 80 milionów, blisko 5 milionów zabierze kancelaria prawna, która zajmowała się sprawą. Podjęto taką decyzję między innymi i dlatego, że jak się okazało, polska spółka Eiffage znajduje się obecnie w fatalnej kondycji finansowej i ściągnięcie należności w tej chwili, praktycznie nie jest możliwe. Majątek spółki w Polsce nie wystarczyłby na pokrycie należności wobec Miasta Białystok. Tymczasem francuski podmiot, ma się całkiem nieźle. Czy miało to związek z tym, że prezydent przedłożył radnym projekt uchwały, co do którego nie chciał ani niczego wytłumaczyć, ani złożyć wyjaśnień?

- Ustami swojego zastępcy, natomiast występującego w pana imieniu, odmówił pan radnym udzielenia informacji na temat najważniejszy, czy bardzo ważnych elementów projektu uchwały, która była opiniowana, czy miała być opiniowana przez komisję. Abstrahując od wszystkich innych sporów, panie prezydencie, nie róbmy w ten sposób, ponieważ mojej opinii, jako przewodniczącego Komisji Budżetu i Finansów, to była próba sprowokowania Komisji Budżetu i Finansów do działania niezgodnego z prawem. Nie mamy prawa opiniować projektów uchwał, co do których nie znamy szczegółów, ani uzasadnienia – mówił podczas posiedzenia Rady Miasta, radny Tomasz Madras.

- Chciałem z szacunku do państwa, jako radnych Rady Miasta, jako organu, przedstawić wszystko na sesji. Dlatego pan prezydent Poliński nie wypowiadał się na komisji – wyjaśnił krótko tę kwestię Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku.

Podczas swojego wystąpienia kilkukrotnie przedstawiał wpływ mniejszych pieniędzy do budżetu miasta, jako sukces. Wspominał, że to ogromne pieniądze i należy się z nich cieszyć. Nie wyjaśnił natomiast dlaczego przez około dwa lata, urzędnicy nie wykorzystali wszystkich możliwości ściągnięcia należności wynikających z wyroku sądu apelacyjnego. Pojawiło się natomiast wyjaśnienie zawarcia ugody z Eiffage dopiero teraz, a nie wcześniej. Zresztą to wyjaśnienie opublikowano także na oficjalnej stronie Miasta Białystok jeszcze zanim zaczęła się debata w związku z tą sprawą.

Formalną podstawę zawarcia ugody stanowi wprowadzony w 2017 roku art. 54a ustawy o finansach publicznych, zgodnie z którym jednostka sektora finansów publicznych może zawrzeć ugodę w sprawie spornej należności cywilnoprawnej w przypadku dokonania oceny, że skutki ugody są dla tej jednostki korzystniejsze niż prawdopodobny wynik postępowania sądowego. W przedmiotowej sprawie Miasto pozyskało dwie niezależne od siebie opinie prawne, z których każda potwierdziła korzystność – z punktu widzenia interesów Miasta – zawartej ugody” – czytamy.

W kontekście możliwości utraty 80 milionów złotych wynikających z warunków ugody, faktycznie, można ją uznać za korzystną dla Miasta Białystok. Jednak w kontekście możliwości utrzymania wyroku sądu apelacyjnego z 2015 roku, a co za tym idzie, wyegzekwowania należności ponad 120 milionów, to warunki ugody raczej nie są korzystniejsze. Ale o tym już nikt raczej się nie przekona. Mimo, że Sąd Najwyższy będzie jeszcze zabierał głos w sprawie tego sporu i to on ostatecznie zdecyduje, czy zawarta na początku marca tego roku ugoda, ma moc wiążącą.

Tłumaczeniom prezydenta w tej sprawie dziwić się raczej nie można. To na nim ciąży pełna odpowiedzialność za inwestycję w postaci budowy stadionu miejskiego i wynikającą z tego sprawę sądową aż do jej finalnego zakończenia. Rada Miasta w czerwcu ubiegłego roku postanowiła, że nie będzie wyrażać zgody, ani w żaden sposób opiniować możliwości zawarcia ugody ze spółką Eiffage, ponieważ nigdy wcześniej prezydent nie zwracał się do radnych o jakąkolwiek opinię w tej sprawie. Podejmował samodzielnie swoje decyzje i z tego względu radni nie widzieli powodu, aby za ewentualne niepowodzenie lub uszczuplenie finansów miasta, mieliby teraz brać odpowiedzialność na siebie. Prezydent jednakże widział i widzi ten wątek zupełnie inaczej.

- Ciężar podejmowania decyzji na prezydenta, to ja ten ciężar udźwignąłem. I podjąłem odpowiednią decyzję, zgodnie z obowiązującym prawem. I miasto zyskało 80 milionów złotych, gdzie na początku występowaliśmy o znacznie mniejsze kwoty. Jeśli dodamy 107 z Unii Europejskiej, to jest 187, koszt stadionu, to jakieś 235, 237 milionów, to mamy dodatkowo 50 milionów. Komu w kraju to się udało? – mówił Tadeusz Truskolaski.

Prezydent kilkukrotnie podkreślał wyrok sądu pierwszej instancji, w którym orzeczono o 37,5 miliona złotych odszkodowania. Milczał za to we wszystkich językach, że w tym pozwie samorząd domagał się od Eiffage przed sądem blisko 137 mln zł, w tym różnicy w cenie, którą musiał zapłacić kolejnemu wykonawcy za dokończenie budowy. Teraz te 80 milionów, od których trzeba odliczyć blisko 5 milionów dla kancelarii prawnej uznaje za sukces. Skoro sukcesem jest rezygnacja z blisko 50 milionów, to chyba można tu mówić o różnym pojmowaniu znaczenia tego słowa.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do