
Chodzi przede wszystkim o oddziały pediatryczne, na które trafiają najmłodsi pacjenci. Sytuacja jest trudna, ale jeszcze nie dramatyczna. Tam, gdzie można było, zorganizowano dostawki, pacjentów nie wymagających hospitalizacji, lekarze odsyłają do domów. Takie skutki spowodowała grypa typu A i z wirusem RS (RSV).
Jeszcze przed Świętami Bożego Narodzenia miejsca w szpitalach zaczęły się szybko zapełniać. Wielu rodziców, zamiast przy choince, spędziło święta przy łóżku szpitalnym, obok chorego dziecka. Najtrudniejsza sytuacja panowała w Suwałkach, gdzie po prostu momentami brakowało wolnych łóżek. Grypa typu A i z wirusem RS (RSV), która zazwyczaj najbardziej daje się we znaki w okolicach marca, przyszła dużo wcześniej. I tym razem najbardziej dokuczyła najmłodszym.
Starsi pacjenci, choć także często chorowali i wymagali leczenia szpitalnego, przechodzili jednak łagodniej tę chorobę. Dzieci znosiły ją dużo gorzej, między innymi z powodu bardzo wysokiej temperatury, którą ciężko było zbić. Niektórzy sądzili, że sytuacja nieco się ustabilizuje do nowego roku, choć lekarze od razu twierdzili, że po świętach w szpitalach zapewne pojawi się więcej pacjentów. Głównie z uwagi na spotkania rodzinne i możliwość zarażania się jeden od drugiego.
W Białymstoku, w klinikach pediatrycznych Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego, już teraz jest więcej pacjentów niż miejsc. Sytuacja jest bardzo trudna, choć jeszcze nie dramatyczna. Lekarze – jak to określiła dyrektor szpitala – pracują niemal jak na taśmie. Przyjmują małych pacjentów, choć wiadomo, że trzeba było zorganizować dostawki, a tych z lżejszymi dolegliwościami odsyłają do domów.
- Czasami okresowo pacjenci są przyjmowani na korytarzach w godzinach wieczornych i rano są przesuwani na sale. Nie jest to jeszcze taki dramat. Wydaje mi się, że panujemy nad sytuacją. Oczywiście dominuje wirus RS (RSV) u najmłodszych dzieci i grypa A u dzieci małych i starszych. Obłożenie klinik powyżej 100 proc. jest właściwie cały czas – przekazała prof. Anna Wasilewska z Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.
Dobrą informacją z pewnością jest to, że tylko u około 10 proc. małych pacjentów stwierdzono zakażenie koronawirusem i chorobę covid-19. Większość ma rozpoznaną grypę. W związku z tym częściowo ograniczono przyjęcia na zabiegi planowe, zaś na przykład szpital w Choroszczy wstrzymuje od 9 stycznia odwiedziny. Odwiedzać chorych będzie można tylko w nagłym przypadku zagrożenia życia, pozostałe wizyty będą możliwe wyłącznie po tym, gdy zgodzi się na to kierownik oddziału.
(Cezarion/ Foto: bialystok.pl)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie