Reklama

Takie cuda. Cracovii podobają się jej klubowe barwy w Białymstoku w roku 100-lecia Jagiellonii

20/06/2020 15:39

„Takie cuda w ogrodach Pałacu Branickich, w najbardziej zielonym mieście w Polsce” – napisał na swoim profilu na twitterze zastępca prezydenta Białegostoku Rafał Rudnicki. I fakt, to rzeczywiście cuda. Bo na stulecie Jagiellonii Białystok cieszy się przede wszystkim z wyeksponowania swoich barw … krakowska Cracovia.

Miało być dobrze, a wyszło, jak ostatnimi czasy – zawsze. Bo wygląda na to, że mamy w Białymstoku powtórkę z początków tego roku. Wtedy to prezydent z zastępcami z radością ogłosili, że oto zainstalowanie butelkomatów w urzędzie miejskim przyczyni się do poprawy walorów środowiska. Ale mieszkańcy byli zupełnie innego zdania. Pukali się w czoło i pytali, jaki idiota będzie ciągnął puste plastikowe butelki do urzędu miejskiego, żeby wsadzić je do butelkomatu, skoro pod blokiem ma pojemnik na plastikowe butelki i nie musi w tym celu wydawać ani grosza na bilet czy paliwo. Jeszcze większe larum podniosło się, kiedy okazało się, że za dwa butelkomaty, których przydatność określiły kubły na plastik w każdym śmietniku, kosztowały około 100 tys. złotych.

Tym razem poszło o donice, które pojawiły się w Ogrodach Branickich. O nich jeszcze urzędnicy nie informowali, ile kosztowały, ale już wiadomo, że podobnie jak butelkomaty, do gustu mieszkańcom Białegostoku nie przypadły. Bardzo szybko po wrzuceniu ich zdjęć na oficjalny profil Miasta Białystok na Facebooku, posypała się masa komentarzy. I raczej nie cieszą one pomysłodawców „upiększenia” zabytkowego założenia parkowego.

Te wiadra to niby takie cuda? Nie ma pilniejszych wydatkow??!!” – pyta na profilu Wschodzący Białystok pani Iwona.

Dla mnie koszmar. Co to ma do estetyki pałacu? Tam są potrzebne klasyczne gazony. Te do cyrku” – komentuje pani Renata.

Ależ to zupełnie nie pasuje do tego pięknego, utrzymanego w starym stylu ogrodu!... Przypomina mi kubki do popcornu w moim kinie...” – zauważa Anna.

Nikogo kto do mnie przyjedzie nie zaprowadzie zwiedzać pałac jeśli będzie stało to szkaradztwo wstyd i nic więcej” – pisze tam także pani Danuta.

Z parku Branickiego robicie cyrk? To już nie mogliście zrobić koszy w kolorach Białegostoku? Heh... Widać kto chce wydawać pieniądze, a kto chce je wydawać mądrze...” – komentuje Grzegorz.

Czy w ten weekend będzie darmowy popcorn w każdym kubłu dla wszystkich??? Jeśli tak, to czy resztki popcornu będę mógł wysłać dla kolegi Pipela do Anglii aby mógł poczuć magię Podlasia” – napisał w komentarzu Jan.

Podobnych komentarzy są już setki, o ile nie tysiące. Bardzo szybko białostoczanie udostępniali fotogalerię z donicami i dokładali do tego swoje własne komentarze i opinie. Osoba administrująca profilem Wschodzący Białystok wszystkim natomiast jak mantrę powtarzała kopiowane wszędzie wyjaśnienie, że donice o wyglądzie kubełka z KFC zostały zaakceptowane przez konserwatora zabytków.

Wygląd donic jest zgodny z zaleceniami konserwatora, zostały też skonsultowane z ks. Janem Niecieckim, historykiem, specjalizującym się w czasach Jana Klemensa Branickiego” – czytali białostoczanie pod swoimi opiniami.

Ale w końcu miejski konserwator zabytków nie takie rzeczy już w Białymstoku opiniował. Dość wspomnieć słynny budynek z Lipowej 41, dla którego wydał zalecenia konserwatorskie, żeby kilkanaście dni później uznać, że istniejący od 40 lat zabytek nie posiada żadnych walorów zabytkowych i chwilę później w tym miejscu jeden z lokalnych deweloperów miał przystąpić do budowy bloku oraz hotelu. Były także i inne zalecenia oraz wytyczne, które szeroko opisywaliśmy na naszych łamach, podobnie zresztą jak i inne media.

Ale z tego wszystkiego chyba najlepsze było to, że z donic w największym i najbardziej atrakcyjnym turystycznie miejscu Białegostoku, ucieszył się przede wszystkim krakowski klub piłkarski – Cracovia. Donice bowiem mają niemal idealnie odwzorowane barwy klubowe krakowskiej drużyny, co zauważyło także sporo mieszkańców Białegostoku. Między innymi ta z białostoczanek:

....ale żeby barwy Cracovii u nas stawiać?!?! To na cześć trenera Probierza czy o o chodzi?” – komentuje na Facebooku Marta.

W ostateczności jest to jakaś koncepcja, wszak trener Michał Probierz przez wiele lat pracował z Jagiellonią Białystok i to pod jego skrzydłami nasz klub odnosił największe sukcesy. Teraz pracuje z Cracovią – zwaną inaczej pasami – ale nadal nie uzasadnia to honorowania krakowskiego klubu w Białymstoku. Tym bardziej, że decyzją Rady Miasta 2020 rok jest rokiem Jagiellonii Białystok, która w tym roku obchodzi swoje okrągłe stulecie. Z tym, że to nie Jagiellonia jest zachwycona donicami, ani kibice Jagiellonii. Cracovii bowiem najwyraźniej spodobał się pomysł uhonorowania jej w ścisłym centrum miasta i to na dodatek w najbardziej reprezentacyjnej jego części.

Takie cuda w ogrodach Pałacu Branickich, w najbardziej zielonym mieście w Polsce” – to wpis Rafała Rudnickiego, zastępcy prezydenta Białegostoku odpowiedzialnego między innymi za miejskiego konserwatora zabytków i cały sport jednocześnie.

Bardzo szykownie, elegancko i gustownie” – a to komentarz do tego wpisu z oficjalnego konta Cracovii zamieszczony na twitterze.

No cóż… odnosząc się do tej sytuacji, nie pozostaje nić innego, jak posłużyć się cytatem, skądinąd dobrze znanym szczególnie na Podlasiu – choć nie tylko. Bo cytując klasyka, można powiedzieć: „Był czas przywyknąć przecie”. A mimo wszystko jednak jakoś trudno.

Białostoczanie pytali na oficjalnych profilach Miasta Białystok, ile zapłacono za te „cuda” widoczne na zdjęciach. Urzędnicy i administrator profilu Wschodzący Białystok, a także zastępca prezydenta Białegostoku, który się pochwalił „kubełkiem KFC” oraz barwami Cracovii, milczą w tej sprawie we wszystkich językach. Ale dla nas nie stanowiło to większego problemu.

Jeszcze w końcówce lutego tego roku ogłoszono wyniki z rozstrzygniętego przetargu na „Dostawę 82 szt. donic drewnianych do roślin oranżeryjnych ustawianych na terenie salonu Ogrodu Branickich w Białymstoku”. Stąd wiemy, że donice dostarczyła firma „UNI-ARCZ” Sp. z o.o. z Warszawy za kwotę 87 tys. 445 zł, 62 grosze. Czyli za prawie tyle, ile kosztowały dwa butelkomaty wstawione do urzędu miejskiego – dla odmiany w barwach podobnych do tych, jakich używają piłkarze i kibice Lecha Poznań.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Wschodzący Białystok)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do