Reklama

Te drzewa były ponoć w złym stanie, więc je wycięto

06/01/2017 15:40

Wiele osób zbulwersowało się na wieści o wycinaniu drzew w zabytkowej części Parku Branickich. Ze zdjęć, jakie obiegły internet, nie widać, aby drzewa były chore. Ale urzędnicy twierdzą, że były suche, spróchniałe i zagrażały bezpieczeństwu, więc należało je usunąć.

O sprawie informowaliśmy blisko miesiąc temu. Wówczas zamieściliśmy także zdjęcia niektórych drzew, jakie zostały oznaczone do wycięcia. Drzewa nie wyglądały na takie, które za chwilę mają się przewalić, upaść lub nie wytrzymają większych porywów wiatru. Mimo to, oznaczono je i następnie usunięto.

Wycinką drzew zainteresował się radny Wojciech Koronkiewicz, który na takie działania nie pozostawał nigdy obojętny. Bardzo szybko złożył interpelację do prezydenta Białegostoku, w której dopytywał, kto zlecił wycinkę drzew i z jakiego powodu. Wcześniej powiem doczekał się tylko zdawkowej informacji pisanej przez rzeczniczkę prezydenta, że wycina się uschnięte drzewa, a zgodę na tę wycinkę wydał właściwy konserwator zabytków. Bardzo czekaliśmy na to, co odpowie radnemu prezydent, ponieważ ze zdjęć nie wynikało, że drzewa są jakoś szczególnie wątłego zdrowia, by należało je usuwać. Odpowiedź się niedawno pojawiła i wynika z niej, że jednak drzewa były chore. Przynajmniej taka informacja padła oficjalnie.

- Usuwanie drzew w Parku Branickich było realizowane na podstawie decyzji nr Z.5143.158.2016.MP z dnia 21.10.2016 r. wydanej przez Podlaskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Białymstoku, z uwagi na fakt, że park jest wpisany do rejestru zabytków pod rej. A-260. Uzyskano zezwolenie na usunięcie 8 szt. drzew rosnących na terenie Parku Branickich ze względu na ich zły stan fitosanitarny (suche, zamierające z wypróchniałymi pniami, stwarzające zagrożenie bezpieczeństwa ludzi i mienia). Drzewa usytuowane były w bliskim sąsiedztwie alejek parkowych oraz rzeźb w salonie ogrodowym – czytamy w odpowiedzi prezydenta.

Mieszkańcy, którzy udostępniali jeszcze w listopadzie zdjęcia zamieszczone na profilu facebookowym radnego Koronkiewicza i komentowali je na swoich profilach społecznościowych, nie kryli oburzenia. Często w tych wypowiedziach przewijał się ten sam wątek, który nasza redakcja podnosiła wielokrotnie, że stanowczo za dużo zieleni ginie w Białymstoku w ostatnich latach. Wyciętych już drzew w Parku Branickich uratować się nie da. Już ich nie ma.

- Wycinka drzew w parkach jest ostatecznością. Usuwane są wyłącznie drzewa całkowicie suche, obumierające, mające wypróchniałe pnie i rozłamane korony z ubytkami kominowymi w pniach oraz stwarzające bezpośrednie zagrożenie bezpieczeństwa osób i mienia – pisze Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku w odpowiedzi dla radnego Koronkiewicza.

Może wycinka drzew w parkach jest ostatecznością. Tylko z drugiej strony trudno pogodzić się z tak dużą ich ilością, jaka kończy po toporem. Niedawno drzewa zniknęły również z Parku Dojlidy, po których zostały wyglądające na zdrowe – pnie. Czekamy teraz, aż komuś przyjdzie do głowy nasadzić drzewa w miejsce wyciętych. Bo Białystok ma ich coraz mniej.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Wojciech Koronkiewicz)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do