
Umorzeniem postępowania kończy się śledztwo w sprawie pożaru, jaki wybuchł wiosną ubiegłego roku w Biebrzańskim Parku Narodowym. Powodem takiego zakończenia sprawy jest niemożliwość ustalenia sprawców podpalenia bądź zaprószenia ognia. Postanowienie jednak w tej sprawie jest jeszcze nieprawomocne.
To był największy pożar w historii Biebrzańskiego Parku Narodowego. W akcji gaśniczej trwającej ponad tydzień brali udział strażacy z niemal całego regionu, a z posiłkami przybyli także strażacy z innych części Polski. Pomagali Terytorialsi, leśnicy, straż graniczna i Policja, ochotnicy i cała masa różnych ludzi, która była zdruzgotana widokiem płonących bagien, zwierząt i roślin. Było widać ogrom trudu przede wszystkim strażaków, którzy mieli w opanowaniu żywiołu największe zasługi.
Praktycznie od początku mowa była tylko o jednym – o podpaleniu. I to z tego powodu jeszcze w kwietniu ubiegłego roku, kiedy walczono z żywiołem ognia Prokuratura Okręgowa w Białymstoku wszczęła śledztwo w tej sprawie. Wkrótce też władze Parku ogłosiły, że przeznaczają nagrodę finansową dla tej osoby lub tych osób, które wskażą lub doprowadzą do ujęcia podpalacza. Niestety, nie zgłosił się nikt, kto by jakkolwiek był pomocny w tej sprawie. Śledczy także nie dali rady własnymi siłami ustalić nikogo, kto był odpowiedzialny za spalenie się niecałe 6 hektarów Biebrzańskiego Parku Narodowego i otuliny, a w tym licznych zwierząt i roślin.
- Pomimo szeregu przeprowadzonych czynności procesowych nie udało się ustalić osoby bądź osób, które mogły przyczynić się do zaprószenia ognia w Parku. Natomiast w dalszym ciągu, pomimo tego umorzenia, postępowanie pozostaje w zainteresowaniu zarówno Prokuratury, jak i Policji i będą prowadzone czynności głównie procesowe, zmierzające do wykrycia sprawców – mówi Łukasz Janyst, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Białymstoku.
Śledztwo toczyło się dwutorowo. Z jednej strony badany był wątek nieumyślnego zaprószenia ognia. Z drugiej strony – celowe podpalenie. Ku tej drugiej tezie skłaniał się biegły z zakresu pożarnictwa. Ale jak już wiadomo, sprawców nie ustalono, a sam pożar spowodował ogromne straty. Trzeba też pamiętać, że był dodatkowo zagrożeniem dla życia i zdrowia nie tylko przyrody Parku, ale i ludzi, którzy mieszkają w bezpośrednim sąsiedztwie.
Postanowienie o umorzeniu śledztwa nie jest prawomocne. Zaskarżyć mogą je władze Biebrzańskiego Parku Narodowego, jak również osoby fizyczne, których grunty zagrożone były pożarem. Tymczasem skutki tego pożaru mają być badane jeszcze przez ponad 5 lat. Specjaliści muszą w tym przypadku zbadać dokładnie jak długo przyroda po pożarze będzie odradzać się do stanu sprzed katastrofy.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: OSP Suchowola)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie