
Poseł Jacek Żalek złożył wniosek do Najwyższej Izby Kontroli o przeprowadzenie czynności wobec zawartej ugody przez prezydenta Tadeusza Truskolaskiego z Konsorcjum Eiffage. Okoliczności i warunki tej ugody zaczęło badać jeszcze wcześniej Centralne Biuro Antykorupcyjne. Na tej ugodzie Miasto Białystok mogło stracić około 50 milionów złotych. Kontrola może także dotyczyć udziału kancelarii prawnej, która obsługiwała Miasto Białystok.
Politycy Prawa i Sprawiedliwości od początku sygnalizowali, że nie posiadają wiedzy w sprawie ugody z konsorcjum Eiffage – pierwszym wykonawcą Stadionu Miejskiego. I prosili prezydenta, by zapoznał ich ze szczegółami postępowania oraz analizami, na podstawie których mogliby wyrazić zdanie o ewentualnej zgodzie na zawarcie porozumienia pozasądowego. Tych dokumentów nie doczekali się do chwili obecnej.
- Ugoda rządzi się swoimi prawami, ona podlega pod przepisy ustawy o finansach publicznych. Żeby ją zawrzeć, należy przejść odpowiednią procedurę, przedkładając odpowiednie opinie, analizy, o które radni Prawa i Sprawiedliwości w Radzie Miejskiej bardzo długo się dopominali. Do dziś radni, z tego co mi wiadomo, niczego nie otrzymali. Żadnych analiz, żadnych opinii, które są wymagane prawem, żeby taką ugodę zawrzeć – powiedział Artur Kosicki, przewodniczący PiS w Białymstoku.
Prezydent Truskolaski prosił dwukrotnie radnych o zajęcie stanowiska w sprawie zawarcia ugody i dwa razy radni odmówili zajęcia tego stanowiska. Powodem był właśnie brak opinii i analiz, który jest niezbędny w tego typu sprawach. Radni prosili też długo o wyjaśnienia – dlaczego mając prawomocny wyrok sądu zasądzającego od Eiffage ponad 101 milionów złotych odszkodowania chce zgodzić się na 80 milionów i rezygnuje z należnych odsetek. Bo po zawarciu ugody, do kasy miasta przecież wpłynęłoby około 50 milionów mniej niż wynikało to z wyroku, którym dysponował prezydent Białegostoku.
I finalnie wpłynęło o około 50 milionów mniej. Prezydent zawarł bowiem ugodę z Eiffage. I tu jest kolejna interesująca sprawa, ponieważ tak doradzała mu kancelaria prawna, która zainkasowała za swoje usługi w tym temacie około 6,5 miliona złotych. Co ciekawe, kancelaria była wynajęta w trybie zamówienia publicznego, ale do egzekucji należności – w pierwszej kolejności, oraz do prowadzenia postępowania ugodowego – to w drugiej kolejności.
- Ja zadaję pytanie, dlaczego to Miasto płaciło prawnikom, którzy doprowadzili do niekorzystnego rozstrzygnięcia przy ugodzie? Bo to prawnicy koncernu powinni nas prosić o ugodę, a nie nasi prawnicy dochodzić ugody. To jest ta zasadnicza różnica. Skoro koncern złożył propozycję ugody, to znaczy, że nie był pewien rozstrzygnięcia w Sądzie Najwyższym – przekazał poseł Jacek Żalek, kandydat PiS na prezydenta Białegostoku.
- Bierzemy kancelarię prawną, która ma nam pomóc wyegzekwować pieniądze od firmy z Francji, bo to już muszą być profesjonaliści, którzy działają na tym rynku. A z drugiej strony przychodzą prawnicy i mówią – trudno jest nam coś wyegzekwować z tamtej strony. To trzeba było wziąć kancelarię aż za 6,5 miliona złotych, żeby się dowiedzieć, że jest trudno wyegzekwować od podmiotu francuskiego jakiekolwiek pieniądze? Ja tego nie rozumiem – dodał Artur Kosicki.
Jak informowaliśmy już na naszych łamach, sprawą tą zajmuje się Centralne Biuro Antykorupcyjne, ale być może zajmie się także Najwyższa Izba Kontroli. Poseł Żalek złożył wniosek o przeprowadzenie kontroli w zakresie zarówno okoliczności zawarcia ugody, jak też i wynajęcia niezmiernie drogiej kancelarii prawnej, która miała prowadzić przede wszystkim egzekucję poza granicami kraju – we Francji, gdzie ma swą główną siedzibę Eiffage. Jak się okazało, działania kancelarii prawnej skupiły się i ograniczyły w zasadzie do przygotowania i poprowadzenia sprawy ugodowej, w wyniku której do kasy miasta wpłynęło o około 50 milionów mniej, a z egzekucji wyroku zrezygnowano.
Wniosek o przeprowadzenie kontroli przez NIK zostało złożone w miniony piątek, 21 września. Nie ma jeszcze informacji, czy będzie nadany mu bieg. Dodamy w tym miejscu, że już wcześniej na wnioski białostockich radnych z PiS NIK odmawiała podjęcia czynności tłumacząc się własnym harmonogramem prac. Jednak z uwagi na powagę i przede wszystkim ogromną kwotę, z jakiej prezydent de facto zrezygnował, być może kontrola zostanie podjęta. Przede wszystkim dlatego, że radnym prezydent odmówił wglądu w część dokumentów.
- Prezydent odpisał mi na interpelację, że po pierwsze, dokumentów nie pokaże i że – to zostało wprost napisane w odpowiedzi na interpelację, to jest kwiecień 2018 roku, że zgodnie z przepisami prawa to do niego, a nie do radnych należy podejmowanie decyzji w tej sprawie. Więc nie widzi powodów, żeby radnym okazywać ten dokument. A jednocześnie, pod publiczkę, żeby w kamerach dobrze wyglądać, zażądał od radnych zajęcia stanowiska w tej sprawie – powiedział radny Tomasz Madras, szefujący komisji budżetu i finansów w Radzie Miasta.
Zasadność zawarcia ugody i rezygnacja z około 50 milionów złotych w sytuacji, kiedy dysponuje się prawomocnym wyrokiem sądu, jest wciąż niejasna. Nie są znane szczegóły, a im więcej informacji wychodzi na światło dzienne, tym więcej pojawia się pytań, na które prezydent nie odpowiada. Na dodatek Tadeusz Truskolaski usiłował wprowadzić w błąd radnych i dziennikarzy tłumacząc, że Sąd Najwyższy uchylił wyrok nakazujący konsorcjum Eiffage zapłatę ogromnego odszkodowania z odsetkami, kiedy tak naprawdę Sąd Najwyższy umorzył postępowanie z uwagi na wycofanie skarg kasacyjnych i zawarcie ugody pozasądowej.
Wygląda na to, że mamy najdroższą inwestycję w Białymstoku, która powstała długo po tym jak miała być oddana do użytku. Zaś kwestie finansów z nią związanych podejmowane były w niejasnych okolicznościach. I w tym przypadku nie chodzi nawet o czas wyborczy i wyciąganie tej sprawy na światło dzienne. Tadeusz Truskolaski wraz z wynajętą kancelarią prawną tak prowadzili to całe postępowanie, że ugoda została zawarta i potwierdzona formalnie dopiero pod koniec lipca tego roku. Stąd dopiero teraz ruszyły postępowania kontrolne CBA i być może nadany będzie jeszcze bieg kontroli przez NIK, o co zwrócił się poseł Jacek Żalek.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie