Policja wpadała tu co jakiś czas i na kolejny „jakiś czas” następował spokój. Ta kamienica na rogu Lipowej i Św. Rocha, która funkcjonuje pod adresem Krakowskiej 1, oficjalnie kiedyś była hotelem. Jednak społeczność przedwojenna naszego miasta bardzo dobrze wiedziała, że przede wszystkim było to siedlisko nierządu.
Od czasu do czasu warto sięgnąć do historii naszego miasta, wspomnieć jak było, ponieważ niektóre współcześnie toczące się historie lub podejmowane decyzje, być może będą dziwić mniej. Dziś przypominamy pokrótce historię pewnej kamienicy, która zachowała się w przestrzeni naszego miasta. Ma ona jednak niechlubną historię, ale za to doskonale znaną przedwojennym mieszkańcom Białegostoku.
Mowa o kamienicy Ginzburga wybudowanej jeszcze przed 1906 rokiem. Stoi pod adresem Krakowskiej 1. Pierwszym właścicielem tego trzypiętrowego i jak nawet na tamte czasy, reprezentacyjnego gmachu, był żydowski przedsiębiorca, kupiec Szeftel Ginzburg. Oficjalnie i pierwotnie mieścił się w nim hotel „Metropol”. Tak było do śmierci właściciela, bo później kamienica przypadła w spadku synowi Karolowi. Z tym, że nowy właściciel początkowo zajmował się mniej biznesem, który w zasadzie przejęła jego matka, wdowa po nieżyjącym Ginzburgu.
„W okresie międzywojennym Chinka Ginzburg, wdowa po Szeftelu, prowadziła w budynku Hotel Metropol, będący w rzeczywistości największym domem publicznym w Białymstoku. Funkcjonował on z przerwami, wynikającymi z interwencji policyjnych w latach 1922-1923” – podają przewodniki turystyczne.
Naloty policji były dość częste, ponieważ mieszkańcy Białegostoku wiedzieli o rzeczywistej działalności tam prowadzonej. Najbardziej bulwersował ich fakt, że taki przybytek funkcjonuje tuż pod bramą kościoła i w pobliżu kilku szkół. Dlatego powiadamiali mundurowych o nielegalnej działalności, a ci każdorazowo po swojej wizycie zostawiali to miejsce z działalnością czasowo pozbawioną świadczenia usług seksualnych. Jednak, jako, że biznes był dochodowy, prostytutki i ich klienci szybko wracali do znanego im miejsca.
Po zakończeniu biznesu opartego na nierządzie, w budynku mieściła się kawiarnia, herbaciarnia oraz gabinet ginekologiczny prowadzony przez Karola Ginzburga, dziedzica budynku i syna zmarłego Szeftela. Taki stan rzeczy utrzymywał się do wybuchu II wojny światowej. Natomiast po wojnie, w czasach PRL, budynek został przeznaczony na cele mieszkaniowe. Obecnie jest wpisany do rejestru zabytków i cieszy oko wielu mieszkańców oraz turystów.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie