
W przyszłym roku w Białymstoku nie powstanie ani jedno aktywne przejście dla pieszych. O takie przejścia apelował niedawno do prezydenta Białegostoku radny Henryk Dębowski. Przekazał, że miejsca, które dziś są najbardziej niebezpieczne dla pieszych, wskazała Policja. I wszystko trafiło na biurko prezydenta Białegostoku. Ale pomysł akceptacji nie znalazł.
Radny Henryk Dębowski jest na pewno najbardziej aktywnym radnym w całej Radzie Miasta. Składa najwięcej interpelacji, pojawia się na konferencjach prasowych i co chwila proponuje nowe pomysły i rozwiązania. Często poparte nie tylko samym głosem mieszkańców, ale także opinią fachowców w danym temacie. Tak też było na początku listopada, kiedy złożył do prezydenta Białegostoku kolejną interpelację – tym razem dotyczącą budowy aktywnych przejść dla pieszych.
Do interpelacji dołączone zostało pismo Komendanta Miejskiego Policji w Białymstoku, z którego dowiedzieliśmy się, które z istniejących przejść dla pieszych są najbardziej niebezpieczne i gdzie to bezpieczeństwo należałoby poprawić. Z treści pisma wynikało co prawda to, że bezpieczeństwo na białostockich drogach poprawia się z roku na rok, ale nie zmienia to faktu, że wypadków z udziałem pieszych nadal jest stosunkowo dużo. I to Policja sama wskazała potrzebę współpracy z lokalnymi władzami w taki sposób, aby to bezpieczeństwo zostało poprawione.
„Przejście dla pieszych w swej istocie gwarantować powinno uczestnikom ruchu bezpieczne przekroczenie jezdni, niestety nie zawsze tak jest. Z przejść dla pieszych korzystają wszyscy mieszkańcy Białegostoku, dlatego problem poprawy ich bezpieczeństwa jest tak istotny. Aby zapewnić spójny i kompleksowy system zapewnienia bezpieczeństwa ruchu drogowego ważne jest zaangażowanie funkcjonariuszy poszczególnych służb, jak i również inicjatywy wdrażane przez przedstawicieli władzy lokalnej” – czytamy w odpowiedzi Komendanta Miejskiego Policji w Białymstoku udzielonej radnemu Henrykowi Dębowskiemu, która następnie trafiła na biurko prezydenta Białegostoku.
„Aktywne przejścia dla pieszych służą niewątpliwie poprawie infrastruktury związanej z ruchem pieszych na przejściu, przez co ograniczają liczbę wypadków drogowych z ich udziałem. Jeżeli leży Panu na sercu życie i zdrowie Mieszkańców Białegostoku, bardzo proszę, aby zgodnie z opinią Komendanta Miejskiego Policji zadbał Pan o bezpieczeństwo pieszych budując w tych miejscach aktywne przejścia, które ograniczą ilość wypadków z udziałem pieszych” – napisał radny Henryk Dębowski w interpelacji do prezydenta Białegostoku i załączył wspomniane wyżej pismo, którego fragment cytowaliśmy, a do tego dołączył prośbę o zabezpieczenie środków w budżecie miasta na 2022 rok, na budowę aktywnych przejść dla pieszych w Białymstoku.
W tym miejscu warto wyjaśnić jak w ogóle wyglądają aktywne przejścia dla pieszych. Bo tak się składa, że tego rodzaju inwestycje dla zwiększenia bezpieczeństwa niechronionych uczestników ruchu drogowego realizuje coraz więcej miast w Polsce. Aktywne przejścia dla pieszych mają znacznie wyraźniejsze oznakowanie zebry – zazwyczaj jest ona koloru biało – czerwonego. Widać je z dużej odległości. Nawet o tej porze roku, kiedy widoczność pieszych, nawet przy oświetlonych ulicach, bywa kiepska.
Ale to nie wszystko. System czujników i świateł reaguje na obecność pieszego, który wejdzie na pasy. Wówczas kierowcy zobaczą rząd podświetlonych lampek na skraju przejścia nawet z daleka. To sygnał, że na przejściu dla pieszych znajduje się osoba lub osoby. Tego rodzaju zabezpieczenia najlepiej sprawdzają się po zmroku, bo naprawdę rząd świecących lampek jest widoczny z daleka. Szczególnie jest to przydatne w okresie jesienno – zimowym, kiedy wydłuża się droga hamowania. Kierowca, który z daleka widzi rząd świecących lampek, ma więcej czasu na wyhamowanie, nawet jeśli pieszego nie widać z odległości kilkudziesięciu metrów.
Prezydent Białegostoku jednak nie pozostawia złudzeń i odpowiada radnemu wprost, że takich inwestycji w Białymstoku realizował nie będzie. Wskazuje na poprawę bezpieczeństwa, jaka nastąpiła w ostatnich latach, a wyrażoną w danych policyjnych. Wyjaśnia wprost, że skoro mamy w mieście więcej aut i mniej wypadków, to takie przejścia nie są potrzebne. Że można sobie poradzić z zagrożeniami w inny sposób. Na przykład budując sygnalizację świetlną, która jest – zdaniem prezydenta Białegostoku – skuteczniejszą formą ochrony pieszych.
„W działaniach mających na celu poprawę bezpieczeństwa ruchu na rok 2022 zaplanowano między innymi budowę sygnalizacji świetlnej na przejściu dla pieszych przy supermarkecie „Auchan” przy ul. Hetmańskiej, co jest rozwiązaniem zapewniającym zdecydowanie większy poziom bezpieczeństwa pieszych niż wykonanie przejścia aktywnego. W pozostałych wymienionych w piśmie Komendanta Miejskiego Policji miejscach podjęto już w porozumieniu z Policją, działania służące poprawie bezpieczeństwa pieszych, takie jak między innymi wykonanie elementów aktywnego przejścia dla pieszych na ul. Piastowskiej oraz ul. M. Kopernika. Skrzyżowanie Al. J. Piłsudskiego z ul. J.K. Branickiego jest skrzyżowaniem z ruchem okrężnym. Z uwagi na ograniczoną prędkość dojazdu pojazdów skrzyżowania z ruchem okrężnym są bezpieczne dla pieszych, wobec czego na tego typu skrzyżowania położonych w obszarze miast nie stosuje się przejść aktywnych” – odpisał radnemu Dębowskiemu z upoważnienia prezydenta Białegostoku sekretarz miasta Krzysztof Karpieszuk.
Z tym, że akurat to przejście dla pieszych przed rondem Lussy jest najbardziej niebezpiecznym w Białymstoku. To tam dochodzi do największej ilości wypadków i zdarzeń drogowych z udziałem pieszych. Niewiele pomaga fakt, że przy dojeździe do skrzyżowania o ruchu okrężnym kierowcy zwalniają. Bo gdyby miało to kluczowe znaczenie, to na tym skrzyżowaniu nie byłoby największej ilości zdarzeń i wypadków drogowych z udziałem pieszych.
Inna sprawa, że sygnalizacja świetlna tamuje ruch i dodatkowo powoduje więcej zanieczyszczeń. Pojazdy muszą stać czekając na zmianę świateł. Przy przejściach aktywnych, kierowca widząc z daleka, że ktoś na nie wszedł, nie musi za każdym razem zatrzymywać się. Może zwolnić, powoli dojeżdżać do przejścia dla pieszych i dzięki temu nie generować spalin. Ale skoro nie trzeba takich przejść w Białymstoku, kiedy coraz więcej miast decyduje się na takie rozwiązania, to widocznie białostoccy urzędnicy jak zwykle wiedzą lepiej.
(Cezarion/ Foto: DDB)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie