Reklama

W budżecie miasta od dawna nie ma pieniędzy na raptem 60 metrów drogi

11/06/2023 15:38

Być może prezydent Białegostoku i jego urzędnicy nie zdają sobie sprawy z własnej śmieszności, kiedy odpowiadają na pytania i interpelacje radnych. Bo kolejną taką mogą sobie dopisać w sprawie delikatnego poszerzenia drogi wewnętrznej na osiedlu Białostoczek.

Chodzi o niewielki fragment drogi wewnętrznej, która prowadzi do kilku bloków wielorodzinnych i domków jednorodzinnych. Ta niewielka droga biegnie od ulicy Radzymińskiej. Jest tak wąska, że nie ma szans, aby wyminęły się na niej dwa auta. Kierowcy notorycznie muszą wjeżdżać na chodnik, ponieważ nie ma możliwości korzystać z „wąskiego gardła” w inny sposób.

O poszerzenie niewielkiego fragmentu prosiła niedawno prezydenta Białegostoku radna Elżbieta Kadłubowska. Zgłosili się bowiem do niej mieszkańcy z ulicy Radzymińskiej, którzy bezskutecznie próbują doprowadzić do poszerzenia wjazdu i niewielkiej uliczki wewnętrznej prowadzącej do ich budynków mieszkalnych. Problem bowiem nie dotyczy wyłącznie wjeżdżania na chodnik, gdyż konsekwencje braku normalnego przejazdu mają też swoje wartości finansowe.

Po dokonaniu przeze mnie wizji lokalnej terenu, wskazuję, że z powodu niewielkiej szerokości tego dojazdu, nie ma możliwości wyminięcia się na nim dwóch samochodów. Z tego powodu kierowcy zmuszeni są do wjeżdżania na chodnik co powoduje jego niszczenie, a także uszkodzenie aut. Taka sytuacja stwarza ryzyko niebezpieczeństwa dla pieszych” – wskazywała w swojej interpelacji radna Elżbieta Kadłubowska.

Naprawa porysowanego auta kosztuje. Uszkodzony chodnik to z kolei problem dla osób starszych i rodziców z wózkami dziecięcymi. Fragment, jak można przeczytać w interpelacji radnej, jest naprawdę niewielki. Okazuje się jednak, że poprawa istniejącego stanu rzeczy przerasta możliwości finansowe miasta z ponad dwumiliardowym budżetem. Odpowiedź z białostockiego magistratu bowiem nie pozostawia złudzeń, że przebudowa raptem 60 metrów drogi wewnętrznej jest poza zasięgiem możliwości władz miasta.

W przedmiotowej sprawie wielokrotnie informowałem, że poszerzenie wjazdu/wyjazdu wymaga kompleksowej przebudowy minimum 60 metrów drogi wewnętrznej, przesunięcia chodników, sporządzenia dokumentacji projektowej, dokonania uzgodnień z liczną infrastrukturą techniczną, co jest przedsięwzięciem kosztownym. Powyższa przebudowa z pewnością usprawniłaby obsługę komunikacyjną ww. obszaru jednak uszczuplające się dochody z PIT, CIT ograniczają możliwości zaplanowania zadań inwestycyjnych. Z uwagi na ograniczone środki finansowe w budżecie miasta nie można jednoznacznie określić terminu przebudowy ww. ulicy” – odpisał radnej z upoważnienia prezydenta Białegostoku sekretarza miasta Krzysztof Karpieszuk.

Właśnie w taki sposób od kilku lat Tadeusz Truskolaski lub podlegli mu urzędnicy, tłumaczą wszystkie inwestycje, których z różnych powodów nie potrafią lub nie chcą zrealizować – nawet tak drobne jak poszerzenie niewielkiego odcinka drogi wewnętrznej. Co wcale nie przeszkadza wywalać w tym samym czasie pieniędzy na bezsensowne lub przeskalowane inwestycje, jak osławiony już na całą Polskę szalet publiczny, który wciąż nie działa. Ciężko nawet się kusić o wnioski, czy walka polityczna ze sztandarowymi już niby mniejszymi dochodami z PIT i CIT, jest warta kompletnego ośmieszania się w oczach mieszkańców.

(Cezarion/ Foto: DDB)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do