Reklama

W górach też rżną park narodowy, ale nie ma żadnego ekologa na miejscu

26/07/2017 15:39

Setki, a nawet tysiące drzew już wyciętych, leży na rozległych terenach parku narodowego. Na miejscu pracują także znienawidzone przez wielu harvestery, które w kilka sekund potrafią ściąć, „obrać” drzewo ze wszystkich gałęzi i pociąć je na pnie. Znany widok? Znany na pewno, choć to nie Puszcza Białowieska. Jest tylko jedna różnica. Nie ma na miejscu ani jednego protestującego ekologa.

Na pierwszy rzut oka można myśleć, że zdjęcie zamieszczone powyżej zostało zrobione w Puszczy Białowieskiej. Ale nic z tych rzeczy. Jako, że dane nam było spędzić ponad tydzień w polskich górach, między innymi w Tatrzańskim Parku Narodowym, zauważyliśmy sceny znane z rodzimego terenu. Na szlakach turystycznych są ustawione tablice ostrzegające o wycince. Są także informacje, gdzie wchodzić nie wolno. Część szlaków zresztą z tego powodu jest wyłączonych z możliwości odwiedzania ich przez turystów.

Okazuje się, że na drugim końcu Polski, także w parku narodowym, zagnieździł się kornik, który pustoszy całe połacie porośnięte niegdyś gęsto świerkami. Na niektórych zdjęciach, jakie można zobaczyć w naszej fotogalerii widać wyraźnie, jak wygląda ten las, w którym zagnieździł się kornik. W górach widać to znacznie lepiej niż w Puszczy Białowieskiej. Wystarczy wejść na dowolny szczyt aby zobaczyć suche drzewa, które nie obroniły się same przed tym groźnym dla nich owadem. Można także stanąć w dolinie i spojrzeć na szczyty. Miejscami drzewa są suche, szare i wyglądają na kompletnie martwe. Harvestery pracują tam po wiele godzin każdego dnia.

Mimo takich obrazków i tysięcy wyciętych drzew, jedna rzecz odróżnia Tatrzański Park Narodowy od Puszczy Białowieskiej. Tam nie ma ani jednego ekologa i ani jednego protestu w sprawie wycinki. A przynajmniej nikt o takich nie słyszał. Operacja wycinania martwych drzew przebiega sprawnie, bez żadnych protestów. Wycinane są także te zdrowe, które znajdują się w bliskiej odległości zaatakowanych przez kornika. Celowo zapytaliśmy miejscowych, czy tu faktycznie nikogo nie interesuje trwająca wycinka? Byli zdumieni naszym pytaniem.

- A kto tu ma protestować? Niech każdy swego patrzy. Tu wiedzą co mają robić i robią – komentuje starszy góral, który przedstawił się jako Tadeusz.

- Niech no tu tylko się jacyś pojawią, co nam zechcą swoje porządki wprowadzać. My tu szybko zrobimy z nimi porządek. Można powiedzieć, że teraz o nas w końcu władza dba. Nie to, co było wcześniej. Ekolodzy? Potrzebni tu oni jak wrzód na tyłku – powiedział Piotrek, młodszy mieszkaniec Zakopanego.

Na czym polega różnica w lasach będących pakami narodowymi? Trudno nam ustalić. Faktem jest, że na szlakach, które odwiedzaliśmy w Tatrach, nie spotkaliśmy ani jednego protestującego ekologa lub miłośnika przyrody. Nie było tam także żadnych transparentów, nie mówiąc o politykach, którzy zjeżdżaliby w obronie parku narodowego. Dodamy, że w górach udało nam się być ponad tydzień, więc nie ma mowy o tym, że akurat jednego dnia nie udało się nam spotkać nikogo. Pytaliśmy różne osoby o ekologów. Wszyscy przecząco kręcili głowami. Od momentu rozpoczęcia wycinki trwającej już kilka miesięcy, nie pojawił się tam nikt, z żadnej organizacji.

Być może Puszcza Białowieska jest tematem bardziej nośnym do protestów. Choć trudno pojąć dlaczego ekolodzy przyjechali tylko w to jedno miejsce, jakby zupełnie nie wiedzieli, że na drugim końcu Polski, także pod toporem ląduje tysiące drzew. Pewne przypuszczenie pojawiło się w niejednej głowie turysty, kiedy pytaliśmy o istniejący stan rzeczy. Większość spotkanych na szlakach mówiła nam, że ekolodzy nie przyjeżdżają za darmo siedzieć w puszczy.

- Ktoś jeszcze wierzy, że ekolodzy za darmo protestują? Za darmo to może pojedzie jakiś świr, co nie jest zorientowany w sprawie. Ci, co kręcą tymi protestami, na pewno za darmo tego nie robią – mówi turysta spotkany przy górskim potoku.

W podobnym tonie wypowiadało się nam więcej osób, które spotkaliśmy na szlakach. Większości jednak wycinka drzew w parku narodowym nie przeszkadzała. Widzieli na własne oczy jak zniszczony jest las. W innych miejscach wycinano drzewa, choć las nie był zniszczony. Ale to już dotyczy lasów gospodarczych, które są także i w Puszczy Białowieskiej. Niezależnie od intencji ekologów, pod nośne akcje lubią podpinać się politycy opozycji. Zaledwie w miniony wtorek w Białowieży Platforma Obywatelska zorganizowała spotkanie gabinetu cieni, podczas którego rozmawiano także o sytuacji w Puszczy Białowieskiej. Przypadek?

Raczej takich przypadków nie ma. Wycinka drzew na Podlasiu jest tematem nośnym. Wielu celebrytów zaangażowało się w akcję ochrony Puszczy, choć niektórzy nie byli w niej ani razu i nie widzieli jak wygląda zaatakowana przez kornika. Zamieszczają zdjęcia na portalach społecznościowych z logo „I love Puszcza” lub innymi, pokazując w ten sposób, że chcą bronić Puszczy Białowieskiej przed wycinką. Tymczasem nie ma nikogo, kto zainteresowałby się wycinką w innym dużym parku narodowym. Bo w tym samym czasie Tatrzańskiego nie broni nikt.

Trzeba połączyć ochronę Puszczy Białowieskiej z dodatkowymi środkami na rozwój powiatu hajnowskiego. Takie są wspólne konkluzje po spotkaniu przewodniczącego Grzegorz Schetyna z samorządowcami w Hajnówce. Platforma Obywatelska przygotuje we współpracy ze wszystkimi środowiskami specustawę o Puszczy Białowieskiej, która połączy ochronę jej całego obszaru ze wsparciem dla rozwoju lokalnej społeczności. Musimy również zrobić wszystko, aby powstrzymać zabronioną przez prawo wycinkę drzew w III strefie ochrony Puszczy Białowieskiej. Dziś takie miejsca wizytował Gabinet Cieni Platformy Obywatelskiej” – taki wpis zamieścił na swoim koncie na Facebooku poseł Platformy Obywatelskiej – Robert Tyszkiewicz zaraz po spotkaniu gabinetu cieni tej partii.

Wizyta w Puszczy Białowieskiej uświadomiła mi ogrom zniszczeń przyrodniczego Dziedzictwa Ludzkości podczas "dobrej zmiany". Praca 10 harvesterów to nie zwykle cięcia to świadome barbarzyństwo 2000 drzew dziennie na obszarze chronionym wpisem na listę UNESCO, uznanym za zintegrowany obszar NATURA 2000, to cyniczne łamanie wielu dyrektyw unijnych. Chodzi po prostu o wielką kasę dla Lasów Państwowych a mieszkający tu od zawsze kornik drukarz jest tylko pretekstem. 90 lat temu używało go też lobby leśników, drwali i właścicieli tartaków, żeby eksploatować tę unikalną Puszczę. Białowieska Puszcza miała 100 spokojnych lat po zniszczeniach I wojny światowej i przyszedł Szyszko. Cała Puszcza powinna stać się Parkiem Narodowym, nie tylko 1/6 jej powierzchni. Przygotujemy w tej sprawie specjalną ustawę, żeby nigdy więcej żaden SZYSZKOdnik nie traktował Puszczy jako finansowego łupu dla personalno-politycznego zaplecza. Jako miejsca dorobienia się na posag dla córek leśniczego, drwala czy innego PiSowskiego nieudacznika. Stop wycince!!!” – tak skomentował z kolei poseł Michał Szczerba także na swoim profilu facebookowym.

Dlaczego żaden polityk nie interesuje się Tatrzańskim Parkiem Narodowym? Tam przecież dzieje się dokładnie to samo co w Puszczy Białowieskiej. Ale na południu kraju nie ma ani jednego polityka, nie ma też ani jednego ekologa. I trudno oprzeć się wrażeniu, że to nie przypadek, bo nie ma takich przypadków. Do tematu jeszcze wrócimy.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do