
Zastępca prezydenta Białegostoku za nic ma przepisy drogowe. W ubiegłym roku zaparkował na miejscu dla niepełnosprawnych i... niczego się nie nauczył, choć mandat zapłacił. W poniedziałek, 22 maja, białostoczanie znowu przyłapali Rafała Rudnickiego na parkowaniu w niedozwolonym miejscu. Stówkę zapłacił i ma z głowy.
Cóż, wygląda na to, że zasiadającym na górnych stołkach w białostockim magistracie można więcej niż przeciętnemu Kowalskiemu. Tym, którzy powinni dawać przykład. A właściwie, jeżeli wszyscy są równi wobec prawa, to przysłowiowy "Kowalski" też może, tylko że jego mandat trzepnie po kieszeni, a urzędnika na wysokim stanowisku grubo powyżej średniej krajowej nawet nie połaskocze.
Przepisy ruchu drogowego dotyczą wszystkich. Nie ma tu równych i równiejszych. Nie dziwię się, że takie zachowanie drażni mieszkańców naszego miasta. Od osób publicznych wymaga się więcej - mówi radny Prawa i Sprawiedliwości Paweł Myszkowski.
W czym rzecz?
"Wyczyn" Rudnickiego rozlał się w sieci po poście na facebookowym profilu "Pieszy Białystok".
Szanowny Panie Prezydencie Rafale Rudnicki, serdecznie pozdrawiamy! A straż miejską w Białymstoku zachęcamy do reagowania w momencie napotkania tego typu sytuacji, bo na razie skutecznych interwencji na zgłaszane zdarzenia jest jak na lekarstwo - piszą administratorzy fanpage'a. - Jednocześnie przypominamy, że powierzchnie wyłączone z ruchu pojazdów (P-21) wyznaczone są przez zbiór linii równoległych lub zbliżonych do równoległych względem siebie, ukośnych do toru jazdy pojazdów i ograniczonych linią krawędziową - ciągłą szeroką P-7b.
P-21 "powierzchnia wyłączona" - oznacza powierzchnię drogi, na którą wjazd i zatrzymanie są zabronione (par. 90 ust. 5).
Właściwie każdy kierowca, który legalnie zdobył prawo jazdy, powinien wiedzieć, że miejsce, w którym zaparkował samochód zastępca prezydenta miasta Rafał Rudnicki, nie jest do parkowania. No chyba, że w sytuacji awaryjnej, ale nie widać tu ani wypadku, ani trójkąta ostrzegawczego, który sugerowałby jakąś nagłą awarię samochodu...
Internauci nie zostawiają suchej nitki na kierowcy.
"Jak widać, niektórzy się nie uczą nigdy. Pytanie, ile razy nikt nie sfotografował, nasuwa się samo".
"I jak to miasto ma inaczej wyglądać, skoro tyle sobą reprezentują "elity".
"A mógł zaparkować na drodze dla rowerów. Dobry pan".
Teraz w tym miejscu pojawiła się strefa wyłączona z ruchu (paski). Zatrzymanie się np. do bankomatu kosztuje 100 zł i 1 punkt karny. Mandat opłaciłem. Dobra lekcja, ale droga - napisał Rudnicki na jednym z portali społecznościowych.
Z tym że to już nie pierwsza tego typu sytuacja, kiedy parkuje pan w miejscu niedozwolonym. Ile jeszcze takich lekcji przed panem? - skomentował internauta.
Warto jednak zauważyć, że Rafał Rudnicki w mediach społecznościowych opublikował zdjęcie mandatu, który 23 maja opłacił w kwocie 100 zł.
Pan prezydent złamał przepis, parkując w miejscu, w którym jest to zabronione. Jak wynika z opisu na jego profilu na Facebooku, został ukarany przez straż miejską mandatem, który opłacił. Wolelibyśmy, by osoby piastujące tak ważne dla miasta stanowiska świeciły przykładem, jednak rozumiemy, że każdy z nas popełnia błędy, i doceniamy to że pan prezydent nie próbował się wymigać. Pomimo tego, że jesteśmy wdzięczni za dorzucenie stówki do budżetu miasta, mamy nadzieję że to był ten ostatni raz - komentuje administrator profilu Pieszy Białystok.
(Piotr Walczak)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie