
Część wyborców jest rozgoryczona decyzją Zbigniewa Nikitorowicza, który niedawno złożył mandat radnego Sejmiku Województwa Podlaskiego. Rozgoryczona tym, że przez tę decyzję radnym będzie inny z polityków, na którego padło znacznie mniej głosów i którego wyborcy głosujący na Nikitorowicza nie chcieli już widzieć w lokalnej polityce – Jarosław Dworzański.
To, że będą roszady w nowo wybranym Sejmiku Województwa Podlaskiego i to jeszcze zanim dojdzie do pierwszego posiedzenia, było wiadomo od momentu, kiedy okazało się, że władzę nad województwem podlaskim przejmuje Prawo i Sprawiedliwość. Jednak decyzja Zbigniewa Nikitorowicza o złożeniu mandatu była pewnym zaskoczeniem. Wydawało się bowiem, że ma już dość współpracy z Tadeuszem Truskolaskim i zechce opuścić gabinety białostockiego magistratu.
Z drugiej strony w tej chwili w Platformie Obywatelskiej w Białymstoku nie ma specjalnie nikogo, kto byłby w stanie pilnować interesów partyjnych w Radzie Miasta i w urzędzie miejskim. Z pewnością zaufanymi ludźmi są między innymi nowo wybrany radny Łukasz Prokorym oraz Jowita Chudzik, ale są to młodzi ludzie, którzy dopiero obijają się w polityce i bardziej są od wykonywania poleceń partyjnych niż od kreowania polityki swojej partii. Szczególnie w kontaktach z Tadeuszem Truskolaskim, który nie dyskutuje, ale stawia warunki. Platforma Obywatelska i tak przez lata stała się jego przystawką, a nie główną siłą w mieście, więc tym bardziej ktoś musiałby trzymać rękę na pulsie i upominać się o sprawy lub postulaty Platformy w miejskiej polityce. Tę rolę – stróża interesów PO w urzędzie miejskim i w Radzie Miasta, w obecnych warunkach może pełnić wyłącznie Zbigniew Nikitorowicz.
- Zbyszek, jaki jest taki jest, ale jest wprawnym graczem i nie da sobie za mocno w kasze dmuchać. Poza nim nie mamy w zasadzie nikogo, kto trzymałby nas w kupie. Dziś mamy przewagę w Radzie Miasta, a co będzie za pół roku, albo za rok? Ktoś musi trzymać rękę na pulsie i pilnować, żeby z większości raptem nie zrobiła się mniejszość – przekazał naszej redakcji jeden z polityków PO, któremu akurat nie udało się dostać do Rady Miasta.
Ta wypowiedź padła w kontekście opuszczania klubu Tadeusza Truskolaskiego i to zaraz po wyborach cztery lata temu. Wówczas jeszcze przed upływem pół roku od momentu wyboru Rady Miasta szeregi klubu opuścił szef klubu radnych Tadeusza Truskolaskiego – Marcin Szczudło. Później były kolejne odejścia. Jeśli trudno było upilnować zaledwie 6 radnych, z których na koniec zostało tylko 3, tym bardziej trudno będzie upilnować 16, żeby nagle nie zrobiło się z nich 13 – co mogłoby zmienić układ sił w Radzie Miasta.
Stąd Zbigniew Nikitorowicz musiał zrezygnować z mandatu radnego Sejmiku Województwa, w którym i tak za wiele do powiedzenia by nie miał z racji na to, że PiS ma tam samodzielną większość. Ale to pociąga za sobą inne skutki, również polityczne dla całego obozu Nikitorowicza i Tadeusza Truskolaskiego. Po złożeniu przez niego mandatu radnym zostanie Jarosław Dworzański, którego wyborcy raczej nie chcieli już oglądać w lokalnej polityce. Zdobył niespełna 4,5 tys. głosów, choć trzeba przyznać, że to też nie jest mało. Niemniej, część tych, którzy głosowali na Nikitorowicza, nie chce by zamiast niego w Sejmiku Województwa zasiadał Jarosław Dworzański. Przynajmniej takie głosy padały dotychczas w komentarzach internetowych.
- Rezygnacja z mandatu oznacza, że na miejsce Nikitorowicza wejdzie kolejna osoba z tego samego komitetu wyborczego, która w wyborach 21 października br. uzyskała kolejną, największą liczbę głosów. Tą osobą jest Jarosław Dworzański ( marszałek województwa w latach 2008-2014, przewodniczący sejmiku w latach 2015-2018). Wejście Jarosława Dworzańskiego do sejmiku zależy od tego czy mandat przyjmie – podają Wrota Podlasia.
Jarosław Dworzański już zapowiedział, że mandat przyjmie. Tym bardziej, że to właśnie Dworzański reprezentuje województwo podlaskie w Komitecie Regionów Unii Europejskiej razem z Tadeuszem Truskolaskim. Jeszcze do niedawna Dworzański był twarzą Platformy Obywatelskiej, był też marszałkiem województwa z ramienia tej partii. Mieszkańcom Podlasia kojarzy się jednak chyba najbardziej ze zniweczeniem marzeń o lotnisku regionalnym i likwidacją połączeń Przewozów Regionalnych i PKS. Od kilku miesięcy Dworzański jest w Nowoczesnej, z którą teraz chyba dużo bardziej niż z Platformą jest związany Tadeusz Truskolaski. To on poparł Annę Augustyn, która do niedawna była szefową jego klubu radnych miejskich, jako jedynkę do Sejmiku Województwa Podlaskiego, rekomendowaną przez Nowoczesną.
Niezależnie od różnych przetasowań, wyborcy Nikitorowicza nie są zadowoleni z jego decyzji. Uważają, że zostali oszukani, ponieważ oddawali głos na niego, a nie Dworzańskiego, który zajmie teraz jego miejsce. W Sejmiku Województwa przecież też ktoś będzie potrzebny, kto będzie patrzył PiS-owi na ręce. I mimo dużego doświadczenia Dworzańskiego, Nikitorowicz był postrzegany lepiej w takiej roli, był również oceniany jako wytrawniejszy gracz polityczny.
Tak czy inaczej, głos polityków Koalicji Obywatelskiej w zarządzie województwa podlaskiego będzie miał niewielkie znaczenie. Straciła ona możliwość kierowania Podlasiem i musi okopać się wyłącznie w Białymstoku. Z tego też poziomu i właściwie prawie tylko z tego poziomu, politycy głównie dwóch partii – Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej, muszą przygotować się do startu w wyborach parlamentarnych, które odbędą się w Polsce już za niespełna rok.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie