
Czy jest możliwy park kulturowy na Bojarach? Są takie pomysły i to nawet teraz. Mówił o nich zastępca prezydenta Białegostoku zaraz po tym, gdy okazało się, że konstytucja planistyczna nie będzie zaskarżana do sądu, przez co stała się ważna. Jeśli taki park kulturowy na Bojarach faktycznie powstanie, to będzie to chyba pierwszy park w Europie, z drewnianymi chatami pomiędzy blokami.
W przyszłym roku w październiku minie 10 lat odkąd mieszkańcy Bojar wzięli udział w referendum na swoim osiedlu. Sami je zorganizowali i przedstawili wyniki prezydentowi miasta. Wypowiedzieli się wówczas jednoznacznie, że chcą utworzenia parku kulturowego na swoim osiedlu. Prezydent kilka dni później mówił, że jeśli radni się zgodzą, park kulturowy może powstać za około rok.
- Powinienem reprezentować wolę mieszkańców. Wynik referendum jest jednoznaczny. Będę o tym jeszcze rozmawiał na spotkaniu z mieszkańcami. Ale wszystko zależy od radnych. Utworzenie parku musi bowiem zyskać ich aprobatę – powiedział wówczas Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku.
Było to zaraz potem, gdy Stowarzyszenie Nasze Bojary, które zorganizowało osiedlowe referendum, podzieliło się jego wynikami z Tadeuszem Truskolaskim. Od tego czasu minęło wystarczająco lat, ale parku, jak nie było, tak nie ma. Z tym, że jeszcze może być. Przynajmniej takie plany zdradził w wywiadzie radiowym pod koniec stycznia tego roku zastępca prezydenta Białegostoku Adam Musiuk.
- Mamy dużo doraźnych planów. Dojlidy, też Bojary, gdzie zamierzamy założyć park kulturowy. Do tego będzie potrzebny plan – mówił Adam Musiuk.
Pytanie tylko, czy park kulturowy ma jeszcze w ogóle sens w obecnych warunkach? Pytanie jest o tyle zasadne, że tej zabytkowej części Bojar jest już tak niewiele, że zachowanie resztek zabytkowej dzielnicy może w zasadzie odbyć się poprzez uaktualnienie planów miejscowych. Tworzenie parku kulturowego w obecnych warunkach chyba mija się nieco z celem. Przez blisko 10 lat na Bojarach pojawiło się bardzo wiele bloków, zniknęło część zabytkowej zabudowy, którą albo rozebrano, albo się spaliła. Zresztą mieszkańcy Białegostoku pamiętają na pewno doskonale pożar za pożarem, który trawił doszczętnie chata po chacie, w miejscu których wyrastały potem wielorodzinne bloki mieszkaniowe. Dziś te zabytkowe Bojary to raptem kilka uliczek, naokoło których dość szczelnie zrealizowano nieprzystającą do zabytkowej dzielnicy współczesną zabudowę.
Miasto Białystok nie wykorzystało wcześniej możliwości pozyskania środków na rewitalizację tej dzielnicy. A takie możliwości były i pieniądze były dość spore. W tej chwili kończą się środki unijne na tego rodzaju inwestycje, choć nie jest wykluczone, że prezydentowi uda się je pozyskać. Ale patrząc realnie, lepiej byłoby je przeznaczyć na ochronę osiedla Dojlidy, które lada moment mogą podzielić los Bojar. Na Dojlidach jest jeszcze sens robienia parku kulturowego. Choć, jeśli wybudowana zostanie tam czteropasmówka i planowane bloki choćby na terenie Sklejek, tworzenie parku kulturowego też będzie mijało się z sensem.
Czym zakończą się pomysły władz miasta odnośnie Bojar? Poczekamy, zobaczymy. Skoro prawie 10 lat zajęło im dojście do wniosków, jakie o te blisko 10 lat wcześniej wyciągnęli sami mieszkańcy Bojar odnośnie utworzenia parku kulturowego, to nie jest wykluczone, że jak tak dalej pójdzie, to chronić już nie będzie czego.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie