Portale społecznościowe stały się nieodłączną częścią naszej codzienności. Niestety użytkownicy serwisów social media coraz częściej są narażeni na szkodliwe działanie niepożądanych programów. Ostatnio fala zawirusowanych wiadomości dotkliwa również właścicieli kont na LinkedIn.
Twórcy złośliwych aplikacji nie przebierają w środkach rozpowszechniając zawirusowane oprogramowanie. W ostatnim czasie wielu internautów w swoich skrzynkach mogło trafić na niewinnie wyglądające maile z z serwisu LinkedIn.
W treści korespondencji znajduje się zazwyczaj informacja o otrzymaniu nowej wiadomości, bądź zaproszenia do grona znajomych. Wiadomości z pozoru przypominają te, które użytkownicy portalu o tematyce zawodowo-biznesowej otrzymują regularnie. Problem zaczyna się w chwili kiedy adresat kliknie w dowolny odnośnik. Każdy z nich natychmiast przekieruje nas na stronę pełną koni trojańskich czy wszelkiego rodzaju robakw internetowe.
Problem został już dostrzeżony min przez ekspertów z firmy ESET. Na stronach internetowych twórcy popularnego programu antywirusowego NOD 32 ostrzegają, przed szkodliwym wpływem podejrzanych e-maili.
Aby uchronić swój komputer przed złośliwymi aplikacji wystarczy zachować ostrożność. W pierwszej kolejności powinniśmy upewnić się, czy korespondencja nie wygląda na podejrzaną.
Warto też zaopatrzyć się w dobrego antywirusa, który skutecznie ochroni nasz system przed infekcją.
Do tej pory wiele mówiło się o podejrzanych aplikacjach dosłownie zalewających tablice użytkowników największego potentata social media – Facebooka. Coraz częściej atakowane są również inne serwisy. Przypadek LinkedIn jest tylko wierzchołkiem góry lodowej, jednak dobrze pokazuje, że na tajemnice naszych domowych „pecetów” oraz służbowych notebooków czyha wielu niepożądanych gości.
Komentarze opinie