Żołnierze podlaskiego WOT wezwani w trybie alarmowym

Wszyscy pracodawcy zatrudniający żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej z Białegostoku i Hajnówki muszą przygotować się na absencję swoich pracowników. Wszyscy terytorialsi z tych dwóch miast zostali bowiem pilnie wezwani do jednostek w trybie alarmowym. Będą musieli pomóc w ochronie granicy Rzeczypospolitej Polskiej.

Do tej pory mieliśmy niewielkie incydenty w stosunku do tego, co dzieje się obecnie na granicy polsko – białoruskiej, a zwłaszcza w rejonie Kuźnicy. Dziś nielegalni migranci zostali zgrupowani w ogromne masy, które pierwotnie miały napierać na przejście graniczne. Białorusini jednak niedaleko od przejścia granicznego poprowadzili ich z powrotem do lasu i stamtąd dużymi grupami migranci zaczęli atakować polskich żołnierzy, strażników granicznych oraz policjantów. Do tego jeszcze zaczęli niszczyć polskie ogrodzenie ustawione w psie granicznym.

W związku z tym co się obecnie dzieje, wszyscy żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej z Białegostoku oraz z Hajnówki zostali wezwani do swoich jednostek w trybie alarmowym. Stosowny apel został wydany do ich pracodawców, którzy muszą teraz liczyć się z nieobecnością pracowników. Na razie nie wiadomo na jak długo, ponieważ nie wiadomo, ile czasu będzie trwał napór na polskie granice.

„Uwaga pracodawcy! Od godz.15.00, ze względu na sytuację na granicy, żołnierze OT dwóch batalionów lekkiej piechoty (Białystok i Hajnówka) z 1 Podlaskiej Brygady OT zostali wezwani do swoich jednostek w trybie alarmowym. #terytorialsi #SilneWsparcie” – pojawił się komunikat na profilu twitterowym terytorialsów.

Jeszcze przed godz. 15.00, w związku z trudną sytuacją w rejonie Kuźnicy Białostockiej i tamtejszego przejścia granicznego, dowództwo Wojsk Obrony Terytorialnej podwyższyło stan gotowości dla lubelskiej, podlaskiej oraz warmińsko-mazurskiej brygady obrony terytorialnej. I nie jest wykluczone, że zostaną niebawem wezwani również w trybie alarmowym, ponieważ napór na granicę nie ustaje.

(Cezarion/ Foto: 1PBOT)