
Tam, gdzie przebiegała granica między biednymi Chanajkami, a bogatym śródmieściem, przebiegała także granica dwóch różnych światów. Młynowa, Krakowska, Odeska, Cygańska, Ołowiana, Jasna, Czarna, Angielska, Żółta, Kijowska, Mławska, Sosnowa, Cicha, Orlańska – te ulice leżały w najbiedniejszej dzielnicy Białegostoku.
75% mieszkańców Białegostoku stanowili Żydzi, tak i Chanajki zamieszkiwała głównie żydowska biedota. Bezrobotni, robotnicy, drobni rzemieślnicy, uliczni handlarze, biedni artyści i oczywiści ci, którym nie szło w życiu. Ulice straszyły swym wyglądem. Smród rynsztoka, ciasne, brudne uliczki, a przy nich odrapane, sypiące się, nieraz popadające w ruinę kamienice. Małe sklepiki z różnymi bibelotami. I fabryka czekolady.
Po ulicach biegały umorusane dzieci, panował niesłychany gwar ulicznych sprzedawców próbujących wcisnąć jakiś szmelc, a nieopisany hałas zwiększali uliczni grajkowie na każdym rogu.
Sporą część mieszkańców stanowili dobrzy ludzie, których bieda zmusiła do życia w Chanajkach. A świat przestępczy utrudniał te życie jeszcze bardziej.
Złodzieje, fałszerze pieniędzy, oszuści, młodociani kieszonkowcy, włamywacze, hazardziści, prostytutki i zwykli naciągacze... A tym wszystkim rządził król Chanajek: Jankiel "Janeczkie" Rozengarten. To on był tam prawdziwą władzą. Policja bardzo często bała się tam wchodzić, a jeśli już, to w większej liczbie. Pojedynczy policjant mógłby bardzo szybko zginąć. Chanajki były kawałkiem westernowego "dzikiego zachodu" w sercu Białegostoku. Sprawiedliwości dochodzono za pomocą noży i pistoletów. Bez przerwy zdążały się napady na banki, poczty, sklepy, rabunki na ulicy, a w karczmach pijańskie kłótnie zamieniały się w zabójstwa. A ci, którzy potrzebowali policji musieli dochodzić sprawiedliwości po swojemu.
Większość białostockich burdeli znajdowała się właśnie tam. A zdarzało się, że stały nawet obok siebie jak na przykład burdel Szmula "Kokoszkie" Gorfinkela przy orlańskiej 4 i drugi należący do "Janeczkie" przy orlańskiej 6. Najpopularniejszy z takich przybytków znajdował się na rogu Lipowej i Krakowskiej.
Z Chanajek ciężko było się wyrwać, tym bardziej jeśli ktoś nie znał innego życia i pochodził z kryminalnej rodziny. Tak jak w innych zawodach w tamten czas, tak samo i w Chanajkach uczono przestępczego fachu młodszego pokolenia i przekazywano wiedzę dalej. Złodziej uczył złodziejskiego zawodu syna, prostytutka uczyła swoją córkę. Małżeństwo Robotnik prowadziło burdel razem z teściową. Antoni Ejsmont kradł, a jego siostrzenica opylała fanty. Abram Duczyński okradał ludzi wraz z żoną. Szmul Chazan prowadził burdel wraz z synami. Nie wspominając już o synu króla Chanajek, który trafił do więzienia za strzelanie do ciotki.
Podczas drugiej wojny światowej, Chanajki przestały istnieć za sprawą Niemców. Aczkolwiek ulice Chanajek dalej straszą swoim wyglądem...
(Edward Horsztyński)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie