Ciężko jest znaleźć uzasadnienie dla pomysłu likwidacji TVP Info, choć właściwie całego pasma informacyjnego i publicystycznego w całej TVP i to włącznie z ośrodkami telewizji regionalnych. Chyba, że uzasadnieniem dla tego pomysłu jest wyłącznie fakt, że media publiczne nie zachwycają się politykami Platformy, jak to robiły wcześniej.
W każdym razie ten temat starali się zgłębić dziennikarze na antenie Telewizji w Polsce w programie „Gorące Pytania”. Bo po zapowiedziach Rafała Trzaskowskiego z minionej soboty, politycy wyszli na ulice zbierać podpisy pod likwidacją abonamentu RTV oraz Telewizji TVP Info. Tak brzmiała oficjalna informacja. Bo nieoficjalna była taka, że do likwidacji ma pójść nie tylko TVP Info, ale przy okazji wszystkie programy informacyjne i publicystyczne, włącznie z tymi w ośrodkach regionalnych.
Nasza redakcja pisała w środę na ten temat, kiedy informowaliśmy o zbiórce podpisów uskutecznianych przez posła Truskolaskiego, jak i Przewodniczącego Rady Miasta. Zdecydowali się oni wyjść na ulice Białegostoku, choć po ulicach i chodnikach nie da się ani jeździć, ani chodzić i to od kilku tygodni. Najwyraźniej uznali, że zawracanie głowy mieszkańcom pomysłem, który ma praktycznie zerowe szanse na realizację jest ważniejsze niż pomoc w odśnieżaniu, albo jakkolwiek ulżenie białostoczanom w warunkach, z jakimi zmagają się od połowy stycznia.
- Syn prezydenta miasta, poseł Platformy Obywatelskiej Krzysztof Truskolaski pochwalił się na Twitterze, że wspólnie z Przewodniczącym Rady Miasta i Przewodniczącą SMD Białystok zbiera podpisy pod obywatelską inicjatywą likwidacji abonamentu i kanału Info. Dziękujemy państwu za rozmowy oraz podpisy. No i właśnie w tym jest problem, bo czy zdołałaś dotrzeć do projektu obywatelskiego tej ustawy? Czy ludzie wiedzą pod czym się podpisują? – pytała prowadząca program „Gorące Pytania” na antenie Telewizji w Polsce Aleksandra Jakubowska dziennikarkę z naszej redakcji.
- Oczywiście, że nie wiedzą pod czym się podpisują. Dostępna jest tylko jedna strona. Przynajmniej ja dotarłam do jednej strony, bo reszty nie widziałam, nie znalazłam. Być może jest – zaczęła w odpowiedzi Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska z naszej redakcji. – To jest w ogóle ciekawa sprawa, bo syn prezydenta miasta, na dodatek z Przewodniczącym Rady Miasta, zajmują się zbieraniem podpisów pod głupotami tak naprawdę. Bo nawet jeśli wejdzie taka ustawa, to ona ma się nijak. Bo Telewizja Polska jest spółką prawa handlowego i o tym, jakie programy będzie produkowała będzie decydował zarząd Telewizji Polskiej, a nie poseł czy radny – dodała.
Na ciekawą z kolei rzecz zwrócił uwagę dziennikarz Gazety Gdańskiej Marek Formela. Mianowicie na to, że projekt ustawy jest obywatelski, ale nikt z obywateli nie miał żadnej możliwości poznać go całościowo, ani nawet brać udziału w jego tworzeniu. Mało tego, nie odbyły się żadne konsultacje społeczne, aby projekt jakkolwiek mógł być nazwany obywatelskim.
- Rozmawiamy o projekcie obywatelskim, a tak naprawdę jest to projekt partyjny. Nie sposób zauważyć jakiegokolwiek zaangażowania kogokolwiek spoza osób z Platformy Obywatelskiej w tworzenie tego projektu – mówił Marek Formela z Gazety Gdańskiej. – Chodzi o to, aby Telewizję Polską zamienić w jeden wielki program typu „bal”. Dokucza telewizja publiczna, bo pokazuje to, czego nigdy nie pokazywała – dodał.
I to wydaje się być kluczową sprawą, dla której podjęte zostały starania o likwidację wszystkich programów informacyjnych i publicystycznych w Telewizji Polskiej oraz w jej ośrodkach regionalnych. Platforma najwyraźniej nie przemyślała, że tym samym chce pozbawić dostępu do informacji miliony ludzi. Informacji, których potrzebują i które powinny być tworzone przede wszystkim przez nadawcę publicznego. Dodamy tylko, że cała rozmowa w programie „Gorące Pytania” jest dostępna na górze naszej strony internetowej.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: zrzut ekranu z Youtube.com)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie