
Prokuratura wydała już postanowienie o przedstawieniu zarzutów Emilowi C., a kolejnym krokiem ma być wystawienie listu gończego za nim. Na razie grozi mu do 10 lat więzienia. Ale jeśli potwierdziłoby się, że współpracował ze służbami innego kraju przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej, za kratami mógłby spędzić całe życie.
Żołnierz pełnił służbę w 11. Mazurskim Pułku Artylerii w Węgorzewie wchodzącym w skład 16 Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej, który skierował go do ochrony granicy państwowej na odcinek w okolicach Narewki. W dniu 16 grudnia Emil C. oddalił się z posterunku, a niewiele później znalazł się na terytorium Białorusi. Takie informacje wystarczyły na początek do wszczęcia działań pod kątem dezercji, co już dziś znalazło swój finał w postaci wydania postanowienia o przedstawieniu mu zarzutów.
O postanowieniu o przedstawieniu zarzutów wobec Emila Cz. poinformowała dziś rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz. Choć dodała, że w ślad za tym, będą prowadzone czynności mające skutkować wydaniem listu gończego za dezerterem. Niezbędne bowiem jest przeprowadzenie czynności procesowych z udziałem podejrzanego.
- Wydane postanowienie dotyczy przedstawienia zarzutu z art. 339 par. 3 kodeksu karnego. Chodzi o dopuszczenie się kwalifikowanej postaci przestępstwa dezercji zagrożonego karą od roku do 10 lat pozbawienia wolności. To kolejny krok zmierzający do wszczęcia za podejrzanym poszukiwań listem gończym, w celu pociągnięcia go do odpowiedzialności karnej za przestępstwo dezercji – wyjaśniła rzecznik warszawskiej Prokuratury Aleksandra Skrzyniarz
Sprawa może przybrać dużo poważniejszy obrót, jeśli w toku śledztwa okazałoby się i znalazłyby się na to dowody, że Emil C. współpracował ze służbami Białorusi. Wówczas byłby oskarżony jeszcze o zbrodnię przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej, za co grozi kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności. To również biorą pod uwagę i dlatego ten wątek badają polscy śledczy z Działu do Spraw Wojskowych Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ, która zajmuje się sprawą.
Emil C. już wcześniej miał konflikt z prawem i to poważny. Był skazywany za znęcanie się na bliskim członkiem rodziny, a dokładniej nad matką. Z kolei na kilka dni przed aktem dezercji miał dopuścić się prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości. Jak przekazał Minister Obrony Narodowej Mariusz Błaszczak, taka osoba nie powinna znaleźć się nie tylko wśród żołnierzy strzegących bezpieczeństwa granicy państwowej, ale w ogóle nie powinna znaleźć się w strukturach polskiej armii.
Emil C., odkąd uciekł na Białoruś, udzielił tamtejszym mediom haniebnych wypowiedzi i przekazał masę kłamstw. Między innymi o strzelaniu do wolontariuszy i zabijaniu ich przez strażników granicznych. Twierdził, że sam był świadkiem dwóch takich zabójstw. A samych zabójstw miało zresztą być o wiele więcej.
W związku z taką sytuacją Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. broni Tomasz Piotrowski zapowiedział przegląd kwestii naboru oraz pracy z żołnierzami. Z kolei kilku przełożonych Emila C zostało odwołanych ze stanowiska decyzją szefa MON.
(Bernard Tymiński/ Foto: zrzut ekranu z Twitter.com/ Tadeusz Giczan)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie