Ponad 27 milionów złotych trafi do budżetu Białegostoku z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podlaskiego. Można by było wydać je na przykład na dofinansowanie Centrum im. Ludwika Zamenhofa lub budowę Muzeum Pamięci Sybiru albo na tworzenie nowych stref przemysłowych w Białymstoku. Niestety, nic takiego się nie wydarzy. Dodatkowe miliony pójdą na to co zwykle – czyli na beton i asfalt.
Dodatkowe pieniądze z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podlaskiego na lata 2007-2013 (RPO WP) zasilą projekty realizowane w ramach osi Rozwój infrastruktury transportowej w trzech miastach: Białymstoku, Łomży i Suwałkach oraz inwestycje wojewódzkie. Białystok otrzyma ponad 27 mln zł na trzy inwestycje związane z przebudową ulic w centrum miasta (893 tys. zł), ul. Waszyngtona (25 mln zł) oraz budową przedłużenia ul. Świętokrzyskiej (1,2 mln zł). Wczorajsza decyzja zarządu województwa podlaskiego oznacza, że te trzy przedsięwzięcia zostaną w 100 procentach sfinansowane ze środków europejskich.
– Dodatkowe pieniądze to z jednej strony efekt sprawnej realizacji inwestycji, a z drugiej dobrego zarządzania Regionalnym Programem Operacyjnym. Z pewnością wykorzystamy te środki na przedsięwzięcia, które odpowiadać będą na potrzeby naszych mieszkańców – powiedział Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku.
W zasadzie to nic nowego. Białystok spożytkował większość środków unijnych na budowę lub przebudowę dróg. Sfinansowanie kolejnych inwestycji tego rodzaju nie zmieni niczego w Białymstoku oprócz wskaźników wykorzystania funduszy unijnych, którymi prezydent będzie mógł się pochwalić za jakiś czas. Tymczasem mamy potrzeby, które nie mogą się doczekać realizacji i to od wielu lat. Zaledwie na ostatnim posiedzeniu Rady Miasta odbyła się dyskusja na temat likwidacji Centrum im. Ludwika Zamenhofa, które znika przede wszystkim z powodów oszczędności. Przypominamy, że szacunki prezydenta mówią o oszczędnościach z tego tytułu w okolicach 500 tysięcy złotych rocznie.
Około dwóch tygodni temu była także dość szeroka debata na temat Muzeum Pamięci Sybiru, które od wielu lat nie jest w stanie nawet zacząć powstawać. Projekt tej instytucji został wyłoniony w konkursie jeszcze dwa lata temu, ale wciąż budowa nie rusza z miejsca. Co ciekawe, otrzymane właśnie środki z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podlaskiego wystarczyłyby z nawiązką na ten cel.
- Miasto wnioskowało o dotację z ministerstwa kultury w wysokości 16 mln. 256 tys. złotych. To połowa niezbędnej kwoty, jeśli chodzi o kubaturówkę. Ministerstwo mogło przeznaczyć na razie zaledwie 3 miliony, a to zdecydowanie za mało, aby rozpocząć inwestycję. Cały czas prowadzimy rozmowy z ministerstwem, ale na razie nie ma szans na większe dotacje. Chcę podkreślić, że to, iż na razie nie ma możliwości budowy Muzeum Pamięci Sybiru wcale nie oznacza, że inwestycja nie ruszy w następnych latach. To placówka ważna nie tylko na mapie Białegostoku, ale to ważna placówka ogólnopolska – mówił na posiedzeniu Rady Miasta zastępca prezydenta Białegostoku – Rafał Rudnicki.
Najwyraźniej placówka jednak nie jest ani aż tak ważna, ani potrzebna. Pieniądze otrzymane z RPO wystarczyłyby na skromniejszy obiekt. Trzeba było tylko pogłówkować jak przesunąć środki w aktualnym budżecie miasta i w zasadzie można by było rozpisać przetarg na budowę Muzeum Pamięci Sybiru w kilka tygodni. Mimo wszystko władze Białegostoku zdecydowały się kolejny raz zainwestować w beton i asfalt, więc będą budować nowe i przebudowywać istniejące drogi. Być może nikt nie potrafi zabrać się za budowę Muzeum Pamięci Sybiru. Rafał Rudnicki, odpowiedzialny za kulturę, jeszcze niedawno hucznie zapowiadał budowę muzeum sportu na stadionie miejskim i po roku nadal jest tylko wygospodarowane miejsce na ten cel. I nic więcej. Specjalista od budowy muzeów niestety nie daje rady ani z kopiowaniem pomysłów kibiców Jagiellonii, ani z gotowym projektem, który leży od dwóch lat w urzędzie miejskim.
Tak, czy inaczej, prezydent woli jednak się nie wysilać i nie głowić się nad tym, co jest bardziej potrzebne w Białymstoku od nowych dróg. Miasto podkreśla, że dotacje z RPO już umożliwiły budowę, rozbudowę lub przebudowę ulic w centrum Białegostoku, tj. ulicę Prezydenta R. Kaczorowskiego, Wiejską, Wesołą, Kard. St. Wyszyńskiego, K. Kalinowskiego, Krakowską, Młynową, Kijowską, J. Marjańskiego, Odeską, Cieszyńską, Piękną. Dzięki zmianom mieszkańcy, co prawda mogą sprawniej i bezpieczniej poruszać się po centrum, ale nadal brakuje miejsc pracy i obiektów, do których warto tymi drogami jechać. Niby jest łatwiej dojechać do miejsc pracy, usług, instytucji kultury i urzędów zlokalizowanych w centrum miasta, tylko tych jest zdecydowanie za mało jak na miasto wojewódzkie o takiej liczbie ludności, jak Białystok.
- Uważam, że lepiej takie duże pieniądze przeznaczyć na tworzenie miejsc pracy, czyli tworzenie między innymi stref inwestycyjnych. Część środków warto przeznaczyć na budownictwo mieszkaniowe komunalne, ponieważ w dalszym ciągu mieszkań mocno brakuje. Muszą też w Białymstoku powstawać obiekty lub strefy zwiększające atrakcyjność inwestycyjną miasta. Ewentualnie z tych pieniędzy można by było w całości zbudować pas startowy na białostockich Krywlanach – mówi redakcji DDB radny Zbigniew Nikitorowicz, szef klubu radnych Platformy Obywatelskiej.
- Lotnisko w Białymstoku to podstawa. Te pieniądze w całości powinny zostać przeznaczone na budowę pasa startowego na Krywlanach. Mieszkańcy bardzo tego oczekują i lotnisko, nawet małe, w końcu otworzyłoby komunikacyjnie nasze miasto dla inwestorów i tych wszystkich, którzy pracują za granicą. Gdyby było tu lotnisko, mogliby częściej przyjeżdżać do Białegostoku. Poza tym taka właśnie inwestycja dałaby nam dużego gospodarczego kopa – komentuje z kolei naszej redakcji radny PiS – Jacek Chańko.
Prezydent mimo wszystko inaczej widzi rozwój naszego miasta. W zasadzie taki sam, jaki próbuje realizować od początku swojej prezydentury. Dlatego podkreśla, że na przykład wybudowane przedłużenie ul. Świętokrzyskiej to dwujezdniowa ulica o długości ok. 1 km łącząca ul. Antoniukowską z ul. Gen. Z. Berlinga. Połączenie to w prosty, ale oczekiwany przez mieszkańców sposób, usprawnia komunikację w północno-zachodniej części miasta. Całkowita wartość projektu to ponad 12 mln zł. I to jest prawda. Z tym, że nie jest to kolejna inwestycja, która w żaden sposób nie pchnęła Białegostoku gospodarczo do przodu.
Teraz za dodatkowe pieniądze dopłaci się do istniejącego już betonu i asfaltu, które nie stworzyły jak dotąd żadnego miejsca pracy i nie pchnęły gospodarczo miasta do przodu. Wszystko, co przyniosły te inwestycje, to poprawa komfortu jazdy i parkowania. Tak, czy inaczej, zwiększenie dofinansowania do 100 proc. jest możliwe dzięki decyzji Komisji Europejskiej, oraz m.in. dzięki oszczędnościom, które powstały w trakcie realizacji poprzedniego RPOWP. Czy te środki zostaną mądrze skonsumowane, przekonamy się zapewne już za kilka lat.
(Źródło i foto: bialystok.pl/ Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)
Komentarze opinie