Reklama

Dysleksja, dysortografia, dysfelieton

28/11/2012 19:39
[caption id="attachment_653" align="alignleft" width="229"] Felieton Krzysztofa Szubzdy[/caption]

Zaczął się rok szkolny i –jak się dowiedziałem – zaczęło się masowe składanie zaświadczeń o dysleksji i dysortografii.

Zaświadczeń o dyskalkulii jeszcze się w Polsce chyba nie honoruje. A co z uczniami chorymi na dysgeografię i dysgeometrię? A dyschemia? DysWOS? Myślę, że nie można ich traktować na równi z uczniami, którzy są całkowicie zdrowi. Znam pewnego nieszczęśnika, tak dotkniętego przez los, że cierpi kompleksowo na dysnaukę.


Po całych dniach nie jest w stanie się uczyć. Z podziwem jednak patrzę, jak mimo poważnej choroby, próbuje normalnie żyć: ogląda telewizję, gra na komputerze, ma dziewczynę, chodzi na piwo. Nie poddaje się chorobie. Czasem tylko patrzy smutno w dal i zastanawia się nad przyszłością. Bo ma też marzenia. Słyszałem, że chce zostać politykiem.


Inny przykład. Znajomi mają syna, który ma zwyczaj pluć do szczawiowej i rzucać resorówkami w plazmę. Z początku zdawało się znajomym, że jest zwykłym łobuzem. Jakież było zdziwienie, gdy dowiedzieli się, że syn jest ciężko doświadczony schorzeniem o niepokojącej, angielskojęzycznej nazwie ADHD. Teraz patrzą na niego ze współczuciem. Jak tu takiego postawić do kąta? Trzeba być człowiekiem.


Jakiś czas temu w brytyjskim piśmie ukazała się oferta pracy dla „rzetelnych i pracowitych”. I od razu podniosły się głosy, że firma dyskryminuje pracowników nierzetelnych, niesumiennych i niepracowitych. A wiadomo, że tacy są w większości. A większość, w aktualnym ustroju, ma rację. Ogłoszeniodawca wycofał się z oferty.


Białostoccy skini też jasno przypominają, że to nie faszyzm tylko patriotyzm. Nie wiem skąd takie myślenie, może cierpią na dysproporcję w używaniu słów. Mam nadzieję, że Panowie skini w odwecie nie przyprawią mnie o dyskopatię i dyszgryz.


Zaświadczam, że mam napletek i nie znam słów do „Ore-ore”.Po co to wszytsko piszę? Bo napadł mnie dziś rano silny atak dyschęci napisania felietonu. Jest to rzadka, ale niezwykle bolesna choroba. Porównywalny chyba tylko z poniedziałkową dyschęcią pójścia do pracy. Mam nadzieję, że Państwo to zrozumieją i redakcja również. Chyba że księgowa dyplomatycznie zachoruje na dyswypłacalność dla dyspracowitych felietonistów. Ale wtedy, uprzedzam, wystąpię z pozwem o dyskryminację niepracowitych dysfelietonistów.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do