Reklama

Dzieci bawią się w fontannie. Prezydent nie zamierza jej zabezpieczać

26/10/2020 15:39

Żadnego zabezpieczenia, ani ogrodzenia wokół fontanny na Plantach nie będzie. Prezydent Białegostoku nie widzi takiej potrzeby. Tymczasem w cieplejsze dni dzieci jeżdżą po dnie nieczynnej fontanny rowerami, hulajnogami, na rolkach i deskorolkach. Gospodarz miasta liczy na to, że nikomu pewnie się nic nie stanie, bo do tej pory się nie stało.

Normalnie o tej porze roku największa fontanna w Parku Planty powinna jeszcze działać. Zwyczajowo była wyłączana ostatniego dnia października. Podobnie zresztą jak inne fontanny działające w Białymstoku. W okresie zimowym częściowo były demontowane i przechodziły konserwację. Wszystko po to, aby wiosną znów wytrysnąć do góry i cieszyć chłodem oraz pluskiem wody.

W tym roku było zupełnie inaczej. Z powodu epidemii koronawirusa, fontanny miejskie ani razu nie były włączane. Mimo próśb radnych oraz mieszkańców Białegostoku ze strony magistratu nie było zgody na włączenie fontann. Ale to nie znaczy, że fontanny nie cieszyły. Bo cieszyły, szczególnie ta w Parku Planty. Dzieci urządziły sobie tam tor przeszkód. Pisał o tym w interpelacji radny Henryk Dębowski, który zwracał się do prezydenta z prośbą o zabezpieczenie niecki. Miałoby to po pierwsze uchronić bawiące się na dnie dzieci przed zrobieniem sobie krzywdy, a po drugie chronić instalację fontanny przed uszkodzeniem.

Niestety obiekt zlokalizowany w Parku Planty, obecnie pozbawiony wody, jest miejscem pełnym niebezpieczeństw: odsłonięte rury, wystające metalowe elementy, śruby i inne żelazne konstrukcje. Basen fontanny służy obecnie dzieciom za „plac zabaw”. Najmłodsi mieszkańcy naszego miasta wykorzystują nieczynny obiekt jako miejsce do biegania i jazdy na hulajnogach. Oczywistym jest, iż odpowiedzialność i opieka nad pociechami spoczywa na rodzicach, jednakże chwila nieuwagi może doprowadzić do tragedii i trwałego uszczerbku na zdrowiu” – pisał radny Henryk Debowski. – „Dlatego też – w związku z wielokrotnymi zgłoszeniami mieszkańców – apeluję do Pana, aby rozważyć zabezpieczenie basenu fontanny. Może do tego służyć zamontowanie eleganckiego ozdobnego ogrodzenia wokół czy też po prostu demontaż niedziałających elementów. Obecnie widok zardzewiałych rur nie nastraja optymistycznie i jest po prostu nieestetyczny” – wskazywał radny Dębowski w interpelacji skierowanej do prezydenta Białegostoku.

Prezydent jednak takiej potrzeby nie widzi. Tradycyjnie odpowiada lakonicznie, mając chyba na względzie fakt, że nikomu nic się nie stanie. Bo przecież w poprzednich latach nic się nikomu nie stało. Z tym, że w poprzednich latach fontanna o tej porze roku jeszcze działała. Wyjątkiem było to co stało się dwa lata temu. Fontanna na Plantach przechodziła bowiem bardzo poważny remont i naprawy. I prawie codziennie kręcili się tam robotnicy – co widać nawet na przez nas wykonanym zdjęciu z października 2018 roku.

Nie planuje się wykonania ogrodzenia wokół niecki fontanny oraz demontażu instalacji wodociągowej wewnątrz niecki. Przypominam, iż w ubiegłych latach w sezonie jesiennym i zimowym, gdy fontanna również nie była ogrodzona a istniejąca w niej instalacja nie była zdemontowana w ww. okresie. Przedmiotowa instalacja jest w bardzo złym stanie technicznym, rurociągi posiadają bardzo duże wżery korozyjne. W przypadku demontażu rurociągów, dysz istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo zniszczenia instalacji fontanny” – odpisał radnemu z upoważnienia prezydenta Białegostoku sekretarz miasta Krzysztof Karpieszuk.

Ale to nie jest do końca prawda, co czytamy w tej odpowiedzi. W poprzednich latach, na przykład w 2017 roku, pod koniec października, obecna rzecznik prasowa Prezydenta Białegostoku, informowała między innymi na łamach Kuriera Porannego o częściowym demontażu fontann oraz konserwacji urządzeń, która miała zostać przeprowadzona w okresie jesienno – zimowym.

- We wtorek wszystkie miejskie fontanny i kaskady zostaną wyłączone. Przed nimi zimowa przerwa. Część urządzeń zostanie zdemontowana. – W czasie tej przerwy fontanny zostaną sprawdzone i przejdą konserwację – mówiła Porannemu Urszula Boublej.

Na razie pogoda nie bardzo sprzyja zabawom na Plantach. Tym bardziej, że mamy epidemię koronawirusa i część osób z tego powodu woli zostać w domach razem ze swoimi dziećmi. Natomiast ci rodzice, którzy pozwalają bawić się na rowerach czy hulajnogach na dnie fontanny swoim dzieciom, powinni zwrócić uwagę jak wygląda to dno i w związku z tym konkretnie przypilnować, aby tam się po prostu nie bawiły. Na ogrodzenie nie ma co liczyć, więc zostaje wyłącznie rozwaga.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: TJ)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do