Reklama

Gówno wpadło w wentylator

09/06/2018 15:40

Nowoczesny zastępca prezydenta Białegostoku i syn swojego ojca znany wyłącznie z tego, że jest synem swojego ojca, raczej są ostatnimi osobami, które powinny się wypowiadać w sprawie zatrudnienia i nagród swoich konkurentów politycznych. Jeden i drugi, gdyby nie polityka i stanowiska za publiczne pieniądze, raczej w ogóle nie mieliby żadnej szansy zaistnieć publicznie gdziekolwiek. Tak jest panowie. Gówno wpadło w wentylator.

Skoro już chcecie młodzi panowie krytykować swoją konkurencję polityczną, wybierzcie na przyszłość jakiś temat, w którym nie oberwiecie rykoszetem. Akurat kwestia zatrudnienia, zarobków i nagród, które w pocie czoła wyliczaliście w piątek na konferencji prasowej, bije w was tak mocno, że nawet Mike Tyson by się wstydził swego ciosu. Chłopiec, który biegał przez ponad 10 lat za prezydentem, nosił mu teczki, szelki, chusteczki i cokolwiek tam jeszcze było trzeba, nagle stał się wiceprezydentem i napaniał… Napaniał tak mocno, że aż dziw bierze, iż jego dostojność mieści się w jakimkolwiek budynku. Tak, tak Przemku Tuchliński. O tobie mowa. Nie mówię ci na pan, bo znamy się jeszcze z młodzieżówki. Byliśmy wówczas na ty i nic minie wiadomo, żeby to się zmieniło.

Chętnie przypomnę, jak latałeś za kandydatem Tadeuszem Truskolaskim, kiedy ten po raz pierwszy startował w wyborach samorządowych na urząd prezydenta. I pamiętam, jak bardzo pchałeś się rękoma i nogami, żeby pan Tadeusz zabrał cię ze sobą do urzędu miejskiego. Powód? Bardzo prosty. Jako gówniarz miałeś żadne pojęcie o pracy. Ba! Jak mogłeś mieć, skoro nie miałeś żadnego doświadczenia ani czegokolwiek, co pozwalałoby ci zająć się czymkolwiek innym poza polityką. Ale za dobre noszenie teczek i tym podobnych obowiązków, pan Tadeusz zabrał cię do siebie, bo taki koleżka tam też był mu potrzebny. Dzięki temu co miesiąc inkasujesz sporą kwotę, którą między innymi ja każdego miesiąca wypracowuję ciężko godzinami pracy, bez grosza publicznej kasy. I ty śmiesz mówić o dojnej zmianie? Ona dla ciebie trwa już prawie 12 lat!

Nie będę się pastwić i wyciągać na światło dzienne innych smaczków Przemka Tuchlińskiego. Dość tylko wspomnieć, że ta dojna zmiana, jaka dla ciebie nastąpiła w Białymstoku ponad dekadę temu, wyniosła cię na wiceprezydenta miasta, choć o życiu poza urzędem nie masz bladego pojęcia. Nie wiesz co to znaczy wypracować choćby złotówkę własnymi rękami i pomysłem. Czy to twoja wina? Nie. Po prostu wybrałeś sobie łatwą drogę do pieniędzy dzięki włażeniu w zad komu trzeba. Może w korporacji byś się sprawdził. Ale nie wiem na jak długo w obecnym czasie, kiedy chętnych do pracy jest niewielu i liczą się efekty, a nie wyścig szczurów. To w Polsce już mamy za sobą. Przynajmniej na razie. Zresztą ta sytuacja, że szczury włażące w zad komu trzeba nie są już przydatne, istnieje między innymi dzięki tym, których ostatnio krytykowałeś.

Chciałabym wiedzieć, cóż takiego Przemysławie po blisko 12 latach pracy, zrobiłeś dla białostoczan? Potrafisz wymienić choć jedną rzecz? Ja sobie żadnej nie przypominam. Jak będzie kiedyś okazja, to zapytam osobiście. Liczę, że do tego czasu przygotujesz się i znajdziesz coś, co jest namacalne i odczuwalne w Białymstoku, dzięki twojej pracy w urzędzie. Po uroczystościach to każdy sobie może śmigać i lansować się lub się nie lansować. Żadna z tego korzyść dla nikogo. Szukaj swoich doniosłych czynów lub nawet niewielkich działań, z których mieli korzyść mieszkańcy Białegostoku, bo czymś będziesz musiał się wykazać w wyborach samorządowych. Ja na pewno zapytam cóż to takiego było.

Muszę też odnieść się do drugiego bohatera, który krytykuje między innymi fakt, że jedna z radnych pracuje za najniższą krajową. Normalnie przestępstwo! Pewnie powinna zarabiać jeszcze mniej. Panie Krzysztofie, synu swojego ojca, to że jest pan miernym posłem, to już białostoczanie wiedzą. A dzięki takim wypowiedziom wiedzą jeszcze, że najwyraźniej nie ma pan pojęcia o prawie obowiązującym w Polsce. Co jest nokautem dla parlamentarzysty, który powinien je przynajmniej jako tako ogarniać. Jak pan nie wiesz, to oświecę – zgodnie z prawem nie można zarabiać mniej niż najniższa krajowa. Proszę to sobie zanotować w kajeciku i nauczyć się na pamięć.

Gdzie i jakie doświadczenie zdobył polityk, którego jedyną zasługą jest urodzenie się jako syn prezydenta Białegostoku? Otóż wydaje się, że nie za bardzo jest czym się chwalić. Podobnie, jak i nie ma powodu do chwalenia się przynależnością polityczną. Partia Nowoczesna jest obecnie kupą masy upadłościowej. Były lider i założyciel partii pokazał co potrafi. Zostawił po sobie milionowe długi… do spłacenia przez kogoś innego. I pan ma czelność krytykować tych, którzy potrafili poradzić sobie w życiu bez takich „sukcesów”.

Panie Krzysztofie Truskolaski, nie potrafi pan odpowiedzieć na żadne pytanie skierowane do pana w jakiejkolwiek formie. I pan chce mi mówić, że to ja o czymś nie wiem? Nie potrafił pan nawet powiedzieć, gdzie pan ponoć pracował, zanim został posłem. Każda osoba myśląca, albo przynajmniej z dwiema szarymi komórkami, wyciągnie z tego stosowne wnioski. Bo każdy normalny człowiek wie, gdzie pracował, czym się zajmował, jakie miał obowiązki, choćby było to zamiatanie budowy. To, że pan nie wiedział, ani gdzie pracował, ani czym się konkretnie zajmował, każe dojść do wniosku, że pan w żadnej firmie nigdy nie był.

Dobrze pamiętam, jak Ryszard Petru w Białymstoku przedstawiał pana Krzysztofa, jako młodego dynamicznego przedsiębiorcę. Przedsiębiorcę, którym nigdy nie był. A przynajmniej śladu tej przedsiębiorczości nie widać w żadnym z oświadczeń majątkowych. Przedsiębiorcą to jest pan Jakubiak, nawet Paweł Kukiz, który zarabiał na muzyce. Gdyby był pan przedsiębiorcą w tej firmie, w której ponoć był pan zatrudniony, ratowałby ją pan przed upadłością. Zaraz po pana cudownym „ewakuowaniu się” ze spółki, pojawiły się kłopoty, brak wypłacalności i obecnie byli pracownicy zastanawiają się nad pozwem zbiorowym oraz złożeniem zawiadomienia do prokuratury w związku z wyprowadzaniem majątku. Tym się powinien pan zainteresować, a nie cudzymi kieszeniami. Przecież jak skończy się panu dieta poselska, będzie musiał pan gdzieś znaleźć pracę. Skoro zarabiał pan tam ponad 10 tys. miesięcznie lub więcej, to chyba bardziej się to kalkuluje niż posłowanie. Czyż nie?

Nie ma takiej konieczności, aby rezygnować z prowadzenia działalności gospodarczej, kiedy trafia się do Sejmu. Ciągnie pan z publicznych pieniędzy co się da i ile się da, nie robiąc nic innego i ma pan czelność mówić, że inni pracują i zarabiają? Pana też zapytam przy okazji, co pan takiego zrobił dla białostoczan albo mieszkańców województwa podlaskiego po trzech latach ponoć pracy. Tego może być pan pewien.

Dobrze pamiętam, jak darł się pan w sejmie panie pośle Krzysztofie o wolnych mediach. A kiedy w Białymstoku działam jako jedyny chyba podmiot mediowy, który nigdy, ani razu, nie otrzymał grosza z publicznych pieniędzy, to mnie pan ignoruje. Bo piszę krytycznie? Taka moja rola. Piszę właśnie dlatego, że jestem wolna i mogę pisać, co chcę. Bo ani pana ojciec, ani jego rzecznik, ani urzędnik, ani pan, nie jest w stanie mi nakazać, co mam robić. Wie pan, jak się pana zachowanie wobec tego nazywa w powszechnym słowniku? Nie wie pan? To oświecę – hipokryzja!

Panowie drodzy z Nowoczesnej. Jak już chcecie się wypowiadać w sprawach czyichś pieniędzy, spójrzcie najpierw na siebie, na własne zatrudnienie, na własne osiągnięcia. Jeśli nie potraficie, to nie dziwcie się, że skoro wrzuciliście gówno w wentylator, to was opryskało. Tak to działa. O dojnej zmianie, jaką zagwarantował wasz szef i ojciec, która trwa od lat w Białymstoku w spółkach miejskich oraz na stanowiskach kierowniczych i dyrektorskich, z litości przemilczę. Ale jeśli chcecie coś mówić jeszcze w tym temacie, dokładając gówna do wentylatora, z radością przełączę na szybszy bieg. Nie wiem tylko czy jest sens, abyście w takiej sytuacji ponownie ustawiali się przodem do wiatru.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Trzecie OKO)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do