To pytanie zadała, rzecz jasna, kobieta. Tak to już na tym świecie jest urządzone, że kobiety chcą wiedzieć, o czym myślą mężczyźni (a mężczyźni zwykle nie chcą tego zdradzać). A więc zadałam niegdyś to pytanie mojemu mężowi w jakże pięknej scenerii: niedziela,
spacer w lesie i wiosenne słońce świeci (wreszcie); kilkumiesięczna Basia śpi spokojnie w wózeczku (chwilo, trwaj!), a my tak sobie niespiesznie idziemy i trochę rozmawiamy, a trochę milczymy.
I w tych pięknych okolicznościach przyrody pomyślałam sobie, że chyba minął już najtrudniejszy okres z Basią. Że powoli odzyskujemy siebie (małżeńsko), a Basia jest (mimo wszystko) urocza. Pomyślałam więc, że miło mieć taką rodzinę, a w przyszłości jeszcze większą. Pomyślałam wreszcie o naszej rodzinie za kilka lat: kto się jeszcze urodzi? I jak na te ktosie będziemy wołali? Jak będziemy razem wyglądali?
Tak, to był przyjemny moment refleksji, bo przecież taki moment i takie miejsce same skłaniają do właśnie takowych rozważań. A jeśli skłoniły mnie, to mojego męża na pewno też (bo dlaczegóżby inaczej tak milczał i milczał?).
Postanowiłam więc, że czas poznać jego myśli. Na pewno krążą wokół tych samych sfer - wartości rodzinnych, tak bliskich nam obojgu. A może on też ma pomysły na imiona dla kolejnych dzieci? Zapytam...
– O czym teraz myślisz? – zapytałam więc.
– O Putinie – odrzekł grobowo, mocno nieobecnym głosem mój mąż.
(tekst: Małgorzata Ciunovič, foto: Katarzyna Sikorska)
oj miło się czyta:) mam nadzieję, że ten tekst zachęci wiosnę do przybycia... nie tylko w naszych wspomnieniach...
haha...jednak mężczyźni sa z Marsa a kobiety z Wenus
Świetne!! Skąd ja to znam... ;)
faceci :)
Mój Pan Mąż też lubi :D
Też lubię sobie czasem pomyśleć o Putinie.
:D :D :D