Reklama

Jak z patologii uczynić tak zwaną postępowość

17/11/2017 15:41

Tam gdzie diabeł nie może, tam lewicowych celebrytów pośle. Kiedyś wystarczyła baba, a dziś baba to jednak za mało. Najlepiej, żeby to była jakaś feministka wsparta mężczyznami o homoseksualnej orientacji plus kilka innych osób, którym z moralnością nie po drodze. I można działać. Właśnie takie zamierzenia mają lewicowi celebryci, którzy chcą edukować seksualnie polskie dzieci. Tylko czy to faktycznie ma być edukacja, czy raczej przekonywanie, że patologia jest postępowa?

Mówię oczywiście o pomyśle, jaki zrodził się w kilku głowach polskich celebrytów. Anja Rubik, Robert Biedroń, Monika Brodka, Maciej Stuhr plus działaczki z feministycznej organizacji Dziewuchy Dziewuchom i jeszcze inni, postanowili edukować dzieci. Będą między innymi opowiadać o antykoncepcji, ale także o masturbacji i seksie analnym. Uważają, że w Polsce zbyt mało uwagi poświęca się sprawom edukacji seksualnej, więc chcą wziąć sprawy w swoje ręce. Oczywiście mają prawo, z tym że może powinni najpierw zacząć od swoich dzieci.

Część rodziców być może zgodzi się na to, żeby niektóre kwestie odnośnie seksu i życia seksualnego uczyły osoby obce. Być może część z tych rodziców nawet jakkolwiek zapozna się z tematyką i szczegółami tej tak zwanej edukacji. Biorąc pod uwagę jednak fakt, że niektóre z zapowiadanych działań edukacyjnych będą wykraczały poza zwykłe normy życia seksualnego, niektórzy mogą się nawet wycofać z poddawania dziecka takim „lekcjom”. Moim zdaniem słusznie, bo niektóre elementy tej edukacji to nic innego jak wmawianie, że patologia jest postępowa.

Zdaję sobie sprawę, że zaraz tu się zlecą hordy wyzywające mnie jak zwykle w imię tolerancji od nazistek, homofobek, czy co tam jeszcze komu przyjdzie do głowy. Nie robi to na mnie kompletnie żadnego wrażenia. Możecie mnie nazywać jak się wam żywnie podoba. Wszystko mi jedno. Prawda jest taka, że uczenie dziecka 12 czy 13-letniego masturbacji czy seksu analnego jest gwałtem na jego psychice. W tym wieku dziecko chce jeszcze grać w piłkę, naparzać w swoje ulubione gry komputerowe lub jeździć na rowerze. Niektóre dzieci powoli zaczynają się interesować tematami seksu, ale to rodzic jest od tego, żeby z dzieckiem o tym rozmawiać. To rodzic wie, czy jego dziecko jest gotowe na pewne rozmowy, czy lepiej to odłożyć na później. Dzieci rozwijają się i dojrzewają nierówno i jak wspomniałam, to rodzic wie, co jest dobre lub odpowiednie dla swojego dziecka.

Może lewicowym celebrytom nie przeszkadzałoby, gdyby ich 12-letnia córka poszła uczyć się na koledze seksu oralnego. Może by podpowiedzieli nawet co zrobiła dobrze, a co w technice należy poprawić. A może gdyby 13-letni syn przyszedł i poprosił o pieniądze na wazelinę, bo go boli, gdy starszy kolega próbuje z nim seksu analnego, to by dali mu tę wazelinę, albo znaleźli młodszego kolegę, z mniejszym przyrodzeniem, żeby tak synka nie bolało. Celebryci mówią, że na seks trzeba się zgodzić, dopiero wówczas można się bawić do woli. Zdaniem Stuhra – seks to jedna z najlepszych rzeczy w życiu człowieka. No, ale co komu w życiu ważne. W każdym razie, skoro uczą, że trzeba się na seks zgodzić, a dziecko się zgodzi, zakładam, że wyedukują swoje córki i synów z rzeczy, o których przed chwilą napisałam.

Jest tylko taki problem, że w tym wieku seks jest czynem zabronionym. I nie tylko, jeśli czynności seksualnych z osobą nieletnią dopuszcza się dorosły. Tak samo zabroniony jest seks pomiędzy dwiema osobami nieletnimi. Między innymi z tego względu nastolatki, które podejmują czynności seksualne i czyny te wychodzą na światło dzienne, trafiają do różnego rodzaju placówek, w których pracują osoby przygotowane do edukacji. Starają się naprawić błędy młodości, ponieważ takie zachowanie, które przywiodło nastolatka lub nastolatkę do placówki, traktowane jest tako patologiczne.

W zasadzie nie ma tu co więcej pisać, bo tak wygląda rzeczywistość. Celebryci chcą się uważać za kogoś lepszego, bo oto przecież chcą edukować. Ale nie zwracają w ogóle uwagi, że po prostu nie mają racji. Kiedy współczesny świat unikać zaczyna pojęć „mama”, „tata”, żeby nie urazić dzieci, które posiadają rodziców wyłącznie jednej płci, albo rodziców trans płciowych czy jakichkolwiek innych, to znaczy, że zabrnęliśmy w ślepą uliczkę. Tak zwana postępowość przez większość kodeksów karnych czy rodzinnych, jednocześnie uznaje to wszystko za patologię. Ale mimo to pozwala na jej dalsze rozlewanie się w społeczeństwie. Jest to swego rodzaju fenomen.

Rozkrzyczane tak zwane postępowe towarzystwo jest na tyle hałaśliwe, że część osób, bez odpowiednio sztywnego kręgosłupa moralnego, ulega tym krzykom. Zaczyna się nawet bać. Ja akurat się nie boję i patologię nazywam patologią. Żaden to postęp, ani żadne otwarcie na współczesny świat. To jest nic innego jak cofanie cywilizacji w okres jej powstania. Człowiek prehistoryczny nie był edukowany, nie miał kodeksu rodzinnego, ani karnego, więc eksperymentował. Z tych eksperymentów wyszło tyle, że aby cywilizacja mogła przetrwać, potrzebna jest kobieta i mężczyzna, muszą być dojrzali i zajmować się tym, do czego mają predyspozycje przypisane im przez płeć i uwarunkowania natury fizycznej. Zdali sobie sprawę że niezbędna jest dbałość o swoje rodziny, plemiona, później konkretne narodowości. Wszelkie patologie i wynaturzenia od wieków były przez społeczeństwa piętnowane. A piętnowane dlatego, że nie niosły za sobą nic innego oprócz demoralizacji społeczności.

Teraz nasza cywilizacja jest bardziej wykształcona i nie piętnuje wynaturzeń, po prostu akceptuje je. Ale skoro jesteśmy bardziej wykształceni od człowieka pierwotnego powinniśmy przynajmniej być czujni w tym, żeby patologia się nie rozrastała. Właśnie dlatego na przykład w Polsce mamy kodeks karny, czy opiekuńczy, w którym wyraźnie jest określone – co wolno, a czego nie wolno.

Jeśli celebryci tak bardzo chcą już edukować dzieci, żeby się z internetu czy z podwórka nie dowiedziały gorszych rzeczy niż ich tak zwane mądrości, zastanawiam się, czemu nie nauczą dzieci bić się po gębach. Przecież to też można zobaczyć w internecie, a na podwórku wystarczy mieć tańsze buty czy bluzę, żeby oberwać po twarzy. Dlaczego nie nauczą dzieci technik popełniania samobójstwa, żeby dziecko nie musiało szukać tego w internecie lub pytać kolegów z klasy? Dlaczego też nie pokażą jak bezpiecznie wstrzykiwać sobie heroinę, albo jakie dopalacze kupić, żeby nie trafić do szpitala? No śmiało. Jest jeszcze tyle do zrobienia.

Taka edukacja jest zwykłym gwałtem na dziecku i jego dzieciństwie, a w głowie człowieka myślącego nazywa się to patologią. Patologią, która zdaniem lewicowych celebrytów przecież jest taka postępowa. Dlatego mam dla nich propozycję – zajmijcie się własnymi dziećmi, a edukację innych dzieci, zostawcie ich rodzicom, albo osobom do tego merytorycznie i fachowo przygotowanym.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Trzecie OKO)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do