Reklama

Jakie represje, takie i od nich ucieczki

03/03/2020 13:05

Ponad cztery lata słyszę o dyktaturze w Polsce, represjach, reżymie i innych takich. I to się nie zmieniło do dziś. Teraz to nawet jeszcze bardziej o tym słyszę. A słyszę, bo wpadło mi w oczy, coś co dopiero postawiło mi oczy w słup. Niejaki portal Oko Press zaczął zbierać środki na pomoc represjonowanym sędziom.

Może ja się nie znam, może nie pamiętam czasów, kiedy Polacy we własnym kraju faktycznie byli represjonowani. Może jeszcze bardziej nie pamiętam, jak różni ludzie w środku nocy byli wyciągani z łóżek i przewożeni do więzień. Pewnie nie pamiętam też, że niektórzy Polacy byli prześladowani za swoją działalność polityczną, musieli drukować prasę podziemną i robili to w ukryciu z obawy właśnie przed aresztowaniem i represjami. Do tego komunikowali się ze sobą w taki sposób, aby nie stać się obiektem zainteresowania służb, które siłą lub podstępem zmuszały innych ludzi, by na nich donosili. I pewnie nie pamiętam, że tego wszystkiego Polacy doświadczali mniej jeszcze niż nawet 40 lat temu. Ale to pewnie nie był reżym, ani represje.

Za to teraz są represje i reżym, który jeszcze co prawda nie wsadził do więzień nikogo z powodów politycznych i nie rekwiruje prasy podziemnej, ani naziemnej, ale jakby co, to jest. Bo o tym, że reżym jest, mówi od kilku lat opozycja w Polsce i jej akolici. Co ciekawe, są tacy, a wcale nie jest ich mało, którzy podtrzymują i niosą dalej takie opinie. Nawet za granicę. Żeby było jeszcze śmieszniej, tego rodzaju głodne kawałki powtarzają nawet ci, którzy faktycznie na własnych plecach odczuli prawdziwy reżym i represje. Może zapomnieli, jak to było? Ale dziwnym trafem wciąż bajają o reżymie i represjach, co powielają potem media działające otwarcie, a nie w podziemiu.

Czort z tym. Mnie zaciekawiło coś zupełnie innego. Miałam w szkole podstawowej kolegów i koleżanki, z którymi, choć dziwne bywają koleje losu, ale możliwe, że prawdopodobnie już się nie spotkam. A nie spotkam się dlatego, że wyjechali w latach 80-tych daleko poza Polskę. Niektórzy mieszkają w Australii, inni w Szwecji, jeszcze inni w Wielkiej Brytanii czy w Szwajcarii. Ich rodzice nieźle musieli się natrudzić, aby w ogóle wyjechać z kraju. Największym wyzwaniem było zdobycie paszportu. Dla jednej osoby, jeszcze jakoś udawało się załatwić – wykorzystując często różne znajomości lub przekupując kogo trzeba kartkami na mięso, albo dolarami. Różnie to bywało. Każdy radził sobie, jak umiał. Ale zdobycie paszportów dla całej rodziny, to była już znacznie poważniejsza operacja.

Ludzie ryzykowali wiele i podejmowali bardzo trudne życiowe decyzje. Wtedy, decydując się na wyjazd z Polski wiedzieli, że albo już nigdy do kraju nie wrócą, albo wrócą po latach… być może. Najczęściej były to właśnie osoby represjonowane z powodów politycznych. Zostawiali wszystko co mieli i wyjeżdżali daleko, bardzo daleko, aby zacząć układać życie od nowa. Zupełnie od nowa, nie mając nic więcej, oprócz tego co udało im się zabrać w walizki. Podejmowali takie decyzje przecież nie dlatego, że mieli taki kaprys, tylko dlatego, że nie widzieli możliwości życia w Polsce – w takiej Polsce, jaka wtedy była.

Dlatego zastanawiam się teraz nad zasadniczą sprawą. Jak to jest, że w czasach tej obecnej represji, nikt stąd nie wyjeżdża? Dziś załatwienie paszportu odbywa się poprzez złożenie dokumentów do urzędu wojewódzkiego wraz ze zdjęciem oraz opłacie za dokument w postaci tegoż paszportu. I to pod warunkiem, że człowiek chce wyjechać gdzieś dalej niż dowolny kraj Unii Europejskiej. Poruszając się po większości państw europejskich nawet paszportu mieć nie trzeba. Wystarczy dowód osobisty i to wszystko. Przecież nawet nie ma żadnych granic!

To właśnie bardzo zastanawia mnie w kontekście zbiórki, którą nagłaśnia lewicowy portal Oko Press. Zbiórka pieniędzy prowadzona jest właśnie na pomoc represjonowanym sędziom. Obecnie tym represjonowanym ma być sędzia z Olsztyna Paweł Juszczyszyn. Decyzją Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego obcięto mu bowiem 40 proc. wynagrodzenia i odsunięto od prowadzenia spraw na czas oznaczony. Jak on biedak przeżyje za około 6 tys. złotych miesięcznie nic nie robiąc? Też się nad tym głęboko zastanawiam. Reżym nie dał mu przecież wilczego biletu, jak to było za czasów komuny, gdzie człowiek z takim biletem nie miał praktycznie żadnej szansy znalezienia legalnego zatrudnienia. Reżym i represja spotkały go zatem dając mu wynagrodzenie za nic nie robienie. Kompletnie nic. I dając możliwości innego zarobkowania.

W tym samym czasie Oko Press jakoś nie przyszło do głowy zrobienie zbiórki na pomoc dla rodziny człowieka, rzeczywiście poszkodowanego i to na dodatek pracą sędziego Juszczyszyna. Mężczyzna stracił dom, zdrowie i zmarł w nędzy. On nie był represjonowany z pensją kilku tysięcy złotych miesięcznie za nic nie robienie. Walczył do końca o sprawiedliwość, której się nie doczekał. Dla takich ludzi, zbiórki lewicowego portalu, ani wrażliwości ze strony takiego przecież kompletnie bezstronnego medium, nie było.

Zastanawiam się, jak to jest, że w wyniku represji, rzekomego łamania demokracji i praworządności w Polsce, nie ma masowych wyjazdów na emigrację tysięcy Polaków? Przecież kiedyś, gdy komunistyczne rządy i ich aparat wykonawczy represjonowały tysiące ludzi, to oni potem wyjeżdżali tysiącami z kraju. Wyjeżdżali, choć było to znacznie trudniejsze niż obecnie, bo ryzykowali wszystko. Dlaczego do Belgii, Francji, Niemiec czy Holandii nie zgłaszają się uciemiężeni reżymem Polacy, których rząd i jego aparat wykonawczy gnębi do tego stopnia, że nie są w stanie dłużej żyć w Polsce? Dlaczego nie znika prasa, która co chwila donosi o represjach i reżymie po kilka razy dziennie? I dlaczego na ulicach polskich miast nie ma wojskowych, ani pracowników tajnych służb czyhających tylko na choćby jeden błąd czy dziwny gest tych represjonowanych?

Ale wiem jedno. Z Polski wyjeżdżają przestępcy, bo uciekający przed polskim wymiarem sprawiedliwości. Tak jak skazany Rafał Gaweł, który zbiegł do Norwegii, żeby nie odsiedzieć dwóch lat w więzieniu za liczne oszustwa i wyłudzenia. Z kraju wyjechali także inni mu podobni, których czekałby tu podobny los. Ale co więcej, z Polski wyjechali, choć na innych warunkach, tacy politycy jak Magdalena Adamowicz, wobec której prokuratura prowadzi postępowanie. Ona akurat wyjechała posiadając mandat europosła i w związku z tym immunitet, który gwarantuje jej nietykalność. Dlaczego nie wyjeżdżają więc, prosząc jeszcze o azyl polityczny, ci wszyscy politycy opozycyjni? Dlaczego nie wyjechali działacze KOD-u, Obywateli RP, ani dziennikarze krytycznie odnoszący się do rządu, jego polityków oraz większości sejmowej? Powiem wam dlaczego. Bo mamy tu takie represje, jakie i od nich ucieczki. Czyli żadne! Dziękuję za uwagę.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Trzecie OKO)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do