Reklama

To już osiem lat pomagania, które minęły jak jeden dzień

07/05/2016 13:15


Białostockie stowarzyszenie My dla Innych, świętuje swoje ósme urodziny. Jak podkreślają jego przedstawiciele, od początku skupia ludzi z pasją i wielkim sercem. Obecnie działa w nim ponad 20 członków. Rocznica powstania to dobry czas na podsumowania i planowanie kolejnych inicjatyw.

Prezes stowarzyszenia Rafał Średziński (na zdj. pierwszy z lewej) ocenia, że te osiem lat minęło jak jeden dzień. Wtedy zebrała się grupa ludzi w wieku około 20 lat i postanowiła, że chciałaby coś zrobić dla swojego otoczenia. Dużo się zmieniło od tego czasu, ale cel pozostał ten sam - pomoc osobom niepełnosprawnym. Na początku były organizowane zajęcia, przez cały dzień, od poniedziałku do piątku.

- Stwierdziliśmy wtedy, że grupa dorosłych osób z upośledzeniem nie ma żadnej ciekawej oferty. Stworzyliśmy klub, gdzie organizowaliśmy im zajęcia - wyjaśnia.

Teraz główne kierunki to organizowanie pomocy osobom niepełnosprawnym w przystosowaniu do życia w społeczeństwie oraz integracja z nim poprzez organizację imprez o charakterze rekreacyjno - sportowym, artystycznym, kulturowym, rozrywkowym, rehabilitacyjnym, a także propagowanie idei wolontariatu.

Codziennie rehabilitowanych jest ponad 100 osób z niepełnosprawnościami.

Zdaniem wiceprezydenta Białegostoku Rafała Rudnickiego to bardzo ważne, że od początku była ogromna chęć pracy i pasja. Podkreśla on, że co roku miasto przeznacza na rzecz My dla Innych fundusze, a organizacja swoją działalnością udowadnia, że są one wykorzystywane w odpowiedni sposób. Dodaje, że warto zatem udzielać wsparcia z kasy samorządowej.



Warto zaznaczyć, że miasto zostało nagrodzone ogólnokrajową nagrodą Samorząd Równych Szans 2014. Nie zostało to bez wpływu na otwarcie pod koniec zeszłego roku pierwszego w naszym regionie Zakładu Aktywności Zawodowej, który dziś zatrudnia 10 osób z niepełnosprawnością. Rudnicki potwierdza, że aktywizacja zawodowa to dobry kierunek działania.

Obecnie wśród tych 10 osób siedem posiada orzeczenie o niepełnosprawności w stopniu znacznym, a trzy umiarkowanym. Pracują oni z dwoma trenerami pracy. Każdy pracownik z orzeczeniem o niepełnosprawności zaczyna przygodę z zatrudnieniem w ZAZ od wymiaru czasu pracy obejmującego 0,55 etatu, co oznacza, że pracuje niecałe cztery godziny dziennie. Wszyscy pracownicy objęci są rehabilitacją społeczną – każdego dnia odbywa się godzinne spotkanie z psychologiem. Zapewniona jest także opieka zdrowotna – doraźna i specjalistyczna opieka medyczna.

Pieniądze od kilku lat stowarzyszenie pozyskuje również z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Szef oddziału w Białymstoku Adam Wiński potwierdza, że są one dobrze wykorzystywane.

Plany na najbliższą przyszłość to otwarcie pralni w której zostaną zatrudnione kolejne osoby z niepełnosprawnością. W tym przypadku stowarzyszeniu pomógł m.in. białostocki browar.

Życzymy kolejnych owocnych ośmiu lat pracy!

(Piotr Walczak)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do