
„Wszystko odbyło się zgodnie z prawem” – ten wyświechtany tekst mieszkańcy Białegostoku przyjmują już nawet nie z politowaniem, tylko ze śmiechem… niestety, coraz częściej przez łzy. Dlatego już chyba mało kto poważnie traktuje tłumaczenia urzędu miejskiego w sprawie wyburzenia zabytkowej kamienicy, która stała przy Piasta 6 i została zburzona.
Zastrzeżenia od początku zgłaszała wojewódzka konserwator zabytków, dr Małgorzata Dajnowicz. Bardzo szybko po tym, kiedy kamienica została zburzona wydała oświadczenie, w którym wyraźnie napisała, że z wnioskiem o wykreślenie z ewidencji zabytków kamienicy z Piasta 6, zwrócił się do niej właściciel nieruchomości, a nie miejski konserwator zabytków. Mało tego, bo dodała jeszcze, że miejski konserwator zabytków w ogóle nie kontaktował się w sprawie wyburzenia budynku.
„Wniosek w sprawie wykreślenia kamienicy złożył do mnie jej właściciel pod koniec marca 2018 r. Niniejszy wniosek dotyczący tej nieruchomości w trybie pilnym przekazałam do właściwego wydziału WUOZ, do niezbędnego procedowania, zwracając uwagę na złożoność sprawy. Dodam również, że na moje ręce nie wpłynął wniosek ani nawet prośba od Miejskiego Konserwatora Zabytków o uzgodnienie rozbiórki ww. obiektu” – pisała jeszcze w kwietniu tego roku wojewódzka konserwator zabytków, Małgorzata Dajnowicz.
- Było to postanowienie miejskiego konserwatora zabytków, później, bo 29 marca była również informacja ze strony miejskiego konserwatora zabytków, a także kolejne powiadomienie o zagrożeniu. I z tego co wiemy, nie było odzewu na te pisma. Zwracam uwagę, że w tego typu sytuacjach formą dopuszczalną i właściwą do powiadamiania o różnych tego typu zdarzeniach jest forma pisemna – przekazała Polskiemu Radiu Białystok, Urszula Mirończuk, rzecznik prezydenta Białegostoku.
Czyli urząd miejski tłumaczy się tradycyjnie – wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Z tym, że nie do końca tak mogło być. Zanim wojewódzki konserwator zabytków wypowiedział się w tej sprawie, zabytkowej kamienicy już nie było. Została zburzona pod osłoną nocy i nad ranem została z niej wyłącznie kupa gruzu. W tym przypadku nie upłynął termin, w jakim wojewódzki konserwator zabytków w ogóle mógł zabrać głos. Zgodnie z kodeksem postępowania administracyjnego, ma na to 30 dni. Między innymi po to, że w sytuacjach, kiedy jest na przykład nieobecny w pracy czy to z powodu choroby, urlopu, czy delegacji, może wypowiedzieć się w takich sprawach i podjąć decyzję nie z dnia na dzień, ale w ciągu miesiąca. Miejski konserwator zabytków nie był łaskaw poczekać, aż odpowiedź przyjdzie. Może obawiał się, że będzie negatywna i rozbiórki nie będzie?
Obowiązkiem miejskiego konserwatora zabytków jest uzgadnianie z wojewódzkim konserwatorem zabytków każdej ingerencji w ewidencję zabytków na terenie miasta. W tym przypadku niczego nie uzgodniono. A na dodatek, dr Małgorzata Dajnowicz, po przeprowadzonej kontroli uważa, że były nieprawidłowości przy podejmowaniu decyzji o zburzeniu kamienicy. Chodzi głównie o ekspertyzę nieruchomości z Piasta 6. Wskazano tam, że budynek jest w złym stanie technicznym, ale można go uratować poprzez generalny remont. Tego akurat miejski konserwator zabytków nie zauważył, nie chciał zauważyć, albo w ogóle pominął kompletnie. W każdym razie zignorował.
Być może sprawie przyjrzą się organy ścigania. Skoro po kontroli przeprowadzonej przez wojewódzkiego konserwatora zabytków stwierdzono nieprawidłowości, być może zdecyduje się on na zawiadomienie prokuratury w tej sprawie.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie