
Najsłynniejszy obecnie w Polsce szalet publiczny wciąż nie działa. Konsorcjum dwóch firm, które wybudowało obiekt raptem na kilka metrów kwadratowych potrzebuje jeszcze ponad miesiąca, aby poprawić szalet tak, by spełniał on warunki techniczne określone przepisami prawa budowlanego.
Ta historia bardziej nadaje się do scenariusza występu kabaretowego niż do tematu, który powinien zajmować media. Bo tak się składa, że historia z budową szaletu publicznego w Białymstoku obiegła już całą Polskę, pisały o niej wszystkie media, tylko że końca tej historii wcale nie widać. Okazuje się że sprawa będzie miała swój ciąg dalszy, ponieważ szalet publiczny wciąż nie działa.
Ten obiekt ma zaledwie kilka metrów kwadratowych i wydawałoby się że zbudowanie toalety publicznej nie jest jakąś skomplikowaną sprawą. Bo cóż to za trudność wybudować pomieszczenie w którym ustawiony będzie klozet, zlew, zamontowane będzie pewnie jakieś lustro, na ścianach ułożone kafelki. Na pewno nie jest problemem budowanie takich obiektów w XXI wielu. Ale nie w Białymstoku. Tu inwestycję w postaci szaletu miejskiego musiało zbudować konsorcjum dwóch firm – z województwa podlaskiego i z województwa śląskiego. Jeszcze jesienią ubiegłego roku wydawało się, że najtrudniejszą sprawą będzie podłączenie szaletu miejskiego do sieci kanalizacyjnej, o czym pisał zastępca prezydenta Białegostoku Rafał Rudnicki na swoim profilu w mediach społecznościowych. Bo jak wyjaśniał, samo przyłącze miało kosztować ponad 120 000 zł, więc można było zakładać, że właśnie to było najtrudniejszą częścią całej inwestycji.
Teraz okazuje się, że jednak niekoniecznie. To nie była to najtrudniejsza część całego przedsięwzięcia. Pojawił się problem z pomieszczeniami. Tak, dobrze wszyscy przeczytali – problem z pomieszczeniami. Mogłoby się wydawać, że nie ma nic skomplikowanego w budowie prostego obiektu, w którym będzie muszla klozetowa i zlew, bo przecież nie będzie żadnych pięter, windy, czy balustrad. A jednak… Tak czy inaczej, szalet publiczny zbudowany przy wejściu do Parku Planty, wciąż nie może doczekać się odbioru i tym samym nie może służyć mieszkańcom Białegostoku. Tuż przed nowym rokiem urzędnicy białostockiego magistratu poinformowali, że wykonawca tej inwestycji poprosił o wydłużenie terminu do dokończenia, a w zasadzie do poprawienia prac.
- W dniu 19 grudnia wykonawca złożył wniosek o przedłużenie tego terminu o 60 dni, to jest do 18 lutego 2023 roku i Miasto się do tego wniosku przychyliło – mówiła tuż przed nowym rokiem Agnieszka Zabrocka z Departamentu Komunikacji Społecznej Urzędu Miejskiego w Białymstoku.
Nie ma co się dziwić, że w tej sytuacji jeszcze przed przyjściem nowego roku Młodzież Wszechpolska zorganizowała spotkanie pod szaletem publicznym, gdzie zwracała uwagę, że wybudowany za ponad 432 000 zł szalet publiczny wciąż jest zamknięty i nie wiadomo kiedy będzie otwarty. Młodzi ludzie przynieśli ze sobą szampana i symbolicznie powitali nowy rok ze starymi problemami. Jak przekazał Bartosz Szolc, prezes białostockiego koła Młodzieży Wszechpolskiej, budowa szaletu miejskiego pochłonęła tyle pieniędzy, ile mogła kosztować zabawa sylwestrowa na Rynku Kościuszki. Prezydent Białegostoku informował bowiem, że na Sylwestra Miejskiego nie starczyło pieniędzy w budżecie.
- Ta inwestycja za naszymi plecami kosztowała tyle samo co Miejski Sylwester, który mógłby się odbyć. Ale nawet Sylwester z najdroższą toaletą nie może się odbyć, bo to toaleta jest do tej pory zamknięta – mówił Bartosz Szolc.
Przypominamy, że toaleta publiczna miała zostać otwarta w październiku ubiegłego roku. Tyle tylko, że pojawiły się bardzo szybko informacje o tym, że obiekt nie jest zbudowany zgodnie z wymogami prawa budowlanego. Urzędnicy wówczas nakazali wykonawcy naprawienie błędów i wyznaczyli termin na dokończenie prac na 19 grudnia 2022 roku. Okazało się jednak, że wykonawca nie zdążył w tym czasie poprawić błędów. Warto dodać, że chodziło o to, że nie ma przedsionka w toalecie publicznej, czyli że osoba, która chce skorzystać z toalety publicznej wejdzie do środka kiedy w środku może być w tym czasie inna osoba i zastać ją w sytuacji, w której nikt nie chciałby, żeby ktokolwiek obcy w takim momencie wchodził.
Na razie, jak przekazała Agnieszka Zabrocka z Urzędu Miejskiego w Białymstoku, wykonawca będzie miał czas do 18 lutego na poprawienie błędów, które pojawiły się podczas wykonywania inwestycji. Tyle tylko, że przecież nie jest powiedziane nigdzie, że wykonawca zdąży wszystko poprawić tak, aby w końcu toaleta publiczna, najsłynniejsza w całej Polsce, mogła służyć mieszkańcom. I tak inwestycja pierwszej potrzeby stała się inwestycją, z której śmieje się cała Polska.
(Cezarion/ Foto: DDB)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie